Wielki Głód na Ukrainie był wielką tragedią milionów ludzi zamieszkujących ten kraj. Wśród nich byli też Polacy. To nawet kilkadziesiąt tysięcy wygłodzonych rodaków, dziś często zapomnianych i bezimiennych. W 82. rocznicę tego okrutnego ludobójstwa dokonanego przez sowiecką władzę, Sejm domaga się, by polskie ofiary głodu doczekały się stosownego upamiętnienia.
– Wiek XX został szczególnie ciężko naznaczony przez zbrodnie sowieckiego totalitaryzmu. W latach 1932 -1933 w wyniku planowo wywołanego głodu na terenach Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej i Kubania zostało zagłodzonych na śmierć kilka milionów ludzi. Skala i okrucieństwo tej zbrodni jest jedyne w swoim rodzaju. Dotknęło bez wyjątku wszystkich na wielkich obszarach kraju – podkreślono w uchwale przyjętej we środę przez Sejm przez aklamację.
Wesprzyj nas już teraz!
Parlamentarzyści wyrazili w niej szacunek dla wszystkich ofiar oraz zapewniły o swym współczuciu dla narodu ukraińskiego, najboleśniej dotkniętego Wielkim Głodem. Sejm nie zapomniał tu o polskich ofiarach tej zbrodni. To kilkadziesiąt tysięcy naszych rodaków. „Ich ofiara woła o pamięć” – wskazano w uchwale.
Sejm chciałby jednak, ażeby ta pamięć nie była tylko symboliczna. Jak wskazano, poprzez dotychczasowe zaniechania polskie ofiary Wielkiego Głodu „nie znajdują godnego miejsca”. Dlatego parlament zwrócił się do instytucji nauki i kultury o rozpoczęcie „pilnych prac zmierzających do udokumentowania tej zbrodni”.
– Musimy podjąć trud policzenia i zidentyfikowania Polaków – ofiar Wielkiego Głodu, a także właściwego ich upamiętnienia – podkreślono.
W rozmowie z pch24.pl prof. Mieczysław Ryba, historyk KUL ocenił, że badacze mają jeszcze bardzo dużo do zrobienia, bo póki co brakuje regularnych naukowych badań dotyczących kwestii polskiej w kontekście Wielkiego Głodu na Ukrainie. Wprawdzie w przeszłości pojawiały się pewne dokumenty, ale to początek drogi.
– Czym innym jest wydanie części dokumentów, a czym innym poprowadzenie regularnych badań naukowych, które dałyby namacalny efekt w postaci publikacji i profesjonalnej ich dokumentacji. Zatem jeśli chcemy policzyć Polaków, którzy wówczas zginęli, dookreślić jakie były ich losy, to sprawa jest otwarta i należałoby ten temat podjąć. Są uniwersytety, są różne jednostki badawcze, ale takie regularne badania w tym zakresie mógłby przeprowadzić Instytut Pamięci Narodowej – powiedział nam prof. Ryba.
Zdaniem profesora powodem słabego rozpoznania naukowego tematu jest fakt, że tereny objęte Wielkim Głodem na Ukrainie nie leżały w granicach dawnej II Rzeczypospolitej, a w stosowanej dotąd metodologii badań raczej pochylano się nad Żołnierzami Wyklętymi, zagadnieniami dotykającymi II wojny światowej czy też czasami komunizmu w czasach PRL-u.
Oprócz badań pozostaje jeszcze kwestia upamiętnienia polskich ofiar. W ocenie prof. Ryby tu możliwości jest wiele.
– Jeśli myślimy np. o pomnikach, to raczej powinny one się znaleźć w tych miejscach, gdzie ginęli Polacy, a dziś żyją tam jeszcze skupiska naszych Rodaków. Pamiętajmy, że np. w okolicach Kamieńca Podolskiego, gdzie Wielki Głód dotarł, do dziś dnia żyją Polacy i to w sporej liczbie, i wydaje się, że z myślą o nich w takich takie formy upamiętnienia mogłyby się pojawić – dodał.
Dobrą formą pamięci będą też wszelkie publikacje – nie tylko te ściśle naukowe, ale również i te popularno-naukowe, opisujące polskie ofiary głodu i tragiczne wydarzenia z początku lat 30-tych na Ukrainie. To zdaniem prof. Ryby, równie dobra, a czasem może i nawet lepsza forma przekazu wiedzy o tym, co się wówczas stało.
– Pamiętajmy, że polska spuścizna kulturowa nie redukuje się wyłącznie do wymiaru II RP, czy Polski powojennej, ale absolutnie rozciąga się znacznie szerzej na wschód. Zatem nie będą to działania tylko dla tych ludzi, którzy dziś mieszkają na terenach objętych niegdyś Wielkim Głodem, bo jest to dziedzictwo będące częścią naszej narodowej historii i nie należy o tym zapominać – dodał.
Marcin Austyn