Do przebudzenia duchowego całego narodu ukraińskiego jeszcze daleko, ale jeśli patrzeć na dynamikę wzrostu Kościoła katolickiego, to można mówić o znacznym rozwoju – mówi dla portalu PCh24.pl o. Oleg Kondratiuk OCD, wikariusz parafii pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Berdyczowie na Ukrainie.
Jak kształtowało się powołanie Ojca do życia zakonnego? Dlaczego wybór padł na zakon karmelitów bosych?
Wesprzyj nas już teraz!
Moje powołanie zaczęło kształtować się w roku 1988, kiedy mając 20 lat zadałem sobie pytanie: „Jaki jest sens mego życia?”. Do tej pory wiedziałem, iż mam skończyć uniwersytet, założyć rodzinę, pracować jak wszyscy ludzie. Natomiast kiedy poważniej zastanowiłem się nad sensem życia zrozumiałem, że odpowiedzi nie mam, mimo że z dzieciństwa chodziłem do Kościoła. Odpowiedź dał mi Jezus poprzez Pismo Święte i konkretnych ludzi. Na czwartym roku studiów spotkałem karmelitę bosego, o. Serafina Tyszko, który ukazał mi piękno życia zakonnego. Tak zaczęła się moja przygoda z Karmelem, którą kontynuuję do dziś.
W Kościele katolickim obchodzone jest dzisiaj święto Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. Jak wygląda pobożność maryjna Ukraińców i Rosjan? W czym się przejawia?
Matka Boża na Wschodzie zajmuje tak samo ważne miejsce w duchowości ludowej jak i w Polsce. W każym domu praktycznie są obrazy Bogurodzicy, główną modlitwą rzymskich katolików bez wątpienia jest różaniec, bardzo czczonym jest Szkaplerz Matki Bożej, znany w duchowości wschodniej jako Pokrow. Odradza się tradycja pielgrzymowania do maryjnych sanktuariów. Dla przykładu do naszego sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Berdyczowie na główne święto w lipcu w zeszłym roku przybyło około 20 000 pielgrzymów, wśród których ponad dwa tysiące to byli piesi pielgrzymi. W Kościele katolickim i prawosławiu jest wielka liczba świąt maryjnych w ciągu roku liturgicznego. Wierni mają żywą wiarę w pośrednictwo Maryi i często przybiegają do Niej ze swoimi prośbami.
Przez lata w Związku Sowieckim panował obowiązkowy materializm i ateizm. W jaki sposób na tych terenach działali wówczas duchowni katoliccy?
Duchowni katoliccy w tych czasach działali w pełnej albo częściowej konspiracji. Kościoły w 99 procentach były pozamykane albo zniszczone. Życie religijne toczyło się w domach prywatnych, albo parafianie kupowali domek i przerabiali go na kaplicę. Garstka księży obsługiwala ogromne tereny. Na przykład salezjanin, ks. Tadeusz Choppe z Odessy, odprawiał nieraz rano Mszę św. u siebie w Odessie, potem siadał w samolot i leciał odprawić Mszę św. w Kijowie albo Kiszyniowie w Mołdawii. Miałem szczęście, bo w Berdyczowie, skąd pochodzę, mieliśmy kaplicę i dwóch braci, księży Mickiewiczów: Ambrożego i Bernarda. Ks. Bernard siedział w więzieniu za katechizacje dzieci i później, już bądąc schorowanym, pomagał swemu bratu w parafii. Księdza Ambrożego zapamiętałem cały czas remontującego samochód, którym wyjeżdżał na dziesiątki a to i setki kilometrów do odległych parafii, aby tam podtrzymywać na duchu wiernych.
Aby przygotować się do Pierwszej Komunii, ludzie przepisywali ręcznie katechizm (polskie słowa ukraińskimi literami) i tak uczyli dzieci. Z takiego zeszytu ja też uczyłem się się prawd wiary. Bardzo często księża byli wywoływani do Rady Miejskiej, gdzie różnymi pogróżkami funkcjonariusze partyjni próbowali zastraszyć i uczynić ich życie nieznośnym. Szczególnie wzbranianio pracować z dziećmi i młodzieżą. Przed większymi świętami patrole nauczycieli ze szkoły wyłapywały dzieciaków i młodzież u wejścia do kaplicy, aby spisać i przekazać te informacje do szkoły. A tam takich dzieci wywoływano przed całą klasę albo nawet całą szkołę i poddawano publicznej werbalnej egzekucji.
Posługę kapłanów w tych latach można by określić jedznym słowem: heroizm.
Czy mamy do czynienia obecnie ze wzrostem pobożności u Ojca rodaków? Czy możemy mówić o przebudzeniu duchowym?
Tak, jeśli chodzi o Ukrainę, tak można powiedzieć. Wiadomo, iż do przebudzenia duchowego całego narodu jeszcze daleko, ale jeśli patrzeć na dynamikę wzrostu Kościoła katolickiego, to można mówić o znacznym rozwoju. To przejawia się i we wzroście liczby wiernych, i liczby parafii, i ilości osób duchownych. Dla przykładu Berdyczów. W 1991 roku była jedna kapliczka na obrzeżach miasta, gdzie w czasie trzech Mszy św. niedzielnych gromadziło się kilkaset wiernych. Dzisiaj mamy w mieście i okolicach sześć parafii, w których uczestniczy w niedzielnych nabożeństwach około trzech tysięcy wiernych, posługuje dwunastu księży i ponad dziesięć sióstr z trzech zgromadzeń zakonnych. Każda parafia posiada własną świątynię, przy czym dwie z nich znajdują się w centrum miasta. Jedną z tych świątyń opiekują się karmelici bosi. Jest to Sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej, które od 2011 roku ogłoszono sanktuarium narodowym dla rzymskich katolików na Ukrainie. Katolicy prowadzą pracę pastoralną i socjalną w mieście w bardzo szerokim zakresie.
Fatimska prośba Maryi o poświęcenie Rosji Jej Niepokalanemu Sercu świadczy o tym, że Matce Bożej szczególnie zależy na tym kraju. Jak wygląda obecnie sytuacja katolików w Rosji?
Jest mi trudno obiektywnie ocenić sytuację w Rosji, bo nie tak często tam bywam. Jednak mogę powiedzieć, iż sytuacja jest o wiele gorsza w porównaniu z Ukrainą. Jeśli o Kościele katolickim na Ukrainie czy Białorusi można powiedzieć, że przeżywa znaczny rozwój, to w stosunku do Rosji byłbym o wiele bardziej powściągliwy. Od księży pracujących tam słyszę o nikłej liczbie miejscowych powołań do życia kapłańskiego i zakonnego. Księża spotykają się tam także ze znacznymi trudnościami w załatwianiu różnych spraw odnoście prowadzenia parafii. Z drugiej strony trzeba stwierdzić, że za ostatnie lata zostało wydane sporo książek o tematyce katolickiej w języku rosyjskim. Nawet wydano kilka tomów Encyklopedii Katolickiej.
Czy zauważalne są w takim razie zwiastuny triumfu Niepokalanego Serca Maryi w Rosji?
Raczej bym powiedział, iż zauważalne są zwiastuny, aby podwoić i potroić modlitwy w intencji Rosji. Ostatnie wydarzenia na Ukrainie pokazują, że w Rosji bierze górę bardzo niebezpieczny i agresywny imperialny nurt. Jeśli w latach dziewięćdziesiątych XX wieku można było powiedzieć o zwiastunach nadziei, że ten kraj zmieni się i nie pójdzie w ślad agresywnej polityki Związku Radzieckiego, to dziś można stwierdzić, że polityka Rosji jest coraz większym zagrożeniem dla pokoju w Europie. Myślę, że podobnie jak Matka Boża nawoływała świat, aby modlić się o nawrócenie Rosji w 1917 roku, albo gdy papież św. Jan Paweł II nawoływał do tej modlitwy w czasach zimnej wojny, tak teraz trzeba wzmożyć modły w tej intencji. Osobiście uświadomiłem sobie bardzo dobrze, że bez nawrócenia Rosji Ukraina nie będzie w stanie żyć w pokoju i wolności. Dlatego zachęcam wszystkich do gorliwej modlitwy.
Gdzie karmelici bosi mają swoje placówki na Ukrainie i w Rosji? Czy są rodzime powołania?
Na Ukrainie nasi bracia są obecni w Berdyczowie i Kijowie, a siostry karmelitanki bose w Kijowie i Charkowie. W Rosji jest jedna placówka braci i dwie sióstr w Syberii. Jeden klasztor braci i jeden sióstr znajdują się w Usolu koło Irkucka. W tym miejscu przebywał na zesłaniu za udział w Powstaniu Styczniowym Józef Kalinowski, który później wstąpił do Karmelu pod imieniem Rafał Kalinowski i został ogłoszony świętym. Jeszcze jeden klasztor sióstr karmelitanek bosych znajduje się w Nowosybirsku.
Co do sytuacji personalnej na Ukrainie, to na dwunastu braci w Delegaturze mamy dwóch zakonników z Ukrainy. Jeszcze dwóch braci z miejscowych powołań odbywa swoją formację w Polsce. W klasztorach sióstr większość zakonnic to są obywatelki z Ukrainy. Modlimy się aby Pan Bóg wysłał jeszcze więcej robotników na swoje żniwo, bo żniwo jest wielkie.
Bóg zapłać za rozmowę!
Rozmawiał Kajetan Rajski