Już trzecią dobę trwają zamieszki w Calais, gdzie dochodzi do starć policji z imigrantami starającymi się nielegalnie przedostać się do Wielkiej Brytanii. Atakują oni stróżów porządku kamieniami i blokują ciężarówki, by nimi przekroczyć Kanał La Manche. Sytuacja staje się nie do zniesienia dla mieszkańców miasta.
Trzeci dzień zamieszek w miejscowości Calais. Nielegalni imigranci atakują służby porządkowe rzucając kamieniami, zatrzymują także ciężarówki, by przedostać się w nich do Francji. Policja odpowiada użyciem gazu łzawiącego. Dotychczas kilka osób doznało lekkich obrażeń. 16 policjantów jest rannych.
Wesprzyj nas już teraz!
W tak zwanej „dżungli w Calais” przebywa 4500 nielegalnych imigrantów. Zdaniem rządu za siłowe starcia z policją odpowiedzialni są członkowie skrajnego, globalistycznego ruchu „No Borders”, którzy opowiadają się za zniesieniem wszelkich granic i podżegają imigrantów do przemocy, kradzieży i zatrzymywania ciężarówek.
Sytuacja staje się nie do zniesienia dla mieszkańców Calais. Cześć z nich, mieszkających w okolicach obozowiska, wyprowadza się do centrum miasta. Odbywają się manifestacje pod hasłem „Ocalić Calais” oskarżające rząd o obojętność sytuacje panującą w mieście. Wydaje się, że władze są zupełnie zagubione i nie mają pomysłu na rozwiązanie problemu. Ściągnięcie do Calais 1800 policjantów nie zatrzymało zamieszek. Również francuska telewizja stara się tuszować sprawę, nie podając pełnych informacji na temat rozruchów.
Francuski deputowany Eric Ciotti z partii republikańskiej oskarżył rząd o „rezygnację z narzucenia władzy państwa” imigrantom destabilizującym sytuację na granicy. – Istnieje rzeczywiste ryzyko powstania partyzantki, która powoli instaluje się w tej strefie wyjętej spod prawa, by stawiać czoła siłom porządkowym uniemożliwiającym przedostanie się do Wielkiej Brytanii – napisał polityk w specjalnym komunikacie.
-W obliczu utrzymujących się zamieszek stwierdzam i ubolewam, że rząd zrezygnował z narzucenia autorytetu państwa w strefie bezprawnego zainstalowania się nielegalnych imigrantów – kontynuował. Zdaniem Erica Ciotti „ewakuacja i zlikwidowanie obozowiska stało się niezbędne”. Proponuje on „całkowitą zmianę dotychczasowej polityki, która rozpraszała imigrantów bez możliwości kontroli i bez troski o bezpieczeństwo i konsekwencje humanitarne”.
Z kolei były premier, François Fillon (również z partii Republikanów) domaga się „wyjątkowych odpowiedzi na sytuację w Calais”, opowiadając się za utworzeniem „centrum zatrzymań dla imigrantów”. – Mają miejsce wypadki nie do zniesienia, populacja żyje w sytuacji, która nie może być dłużej akceptowana i dlatego uważam, że trzeba teraz odpowiedzi wyjątkowych – deklarował były premier dla BFMTV i Radia Monte-Carlo.
– Należy tworzyć centra zatrzymań, to znaczy miejsca gdzie umieszcza się osoby będące w sytuacji nielegalnej, w warunkach godnych i komfortowych, bo nie można pozostawić tych ludzi na ulicy ze względów humanitarnych i ze względów bezpieczeństwa – uznał były premier. Dodał także, że jest jeszcze inny problem, o którym nikt nie mówi, jakim jest zła polityka dyplomatyczna prowadzona przez Francję na Bliskim Wschodzie.
Franciszek L. Ćwik