Święty Antoni z Padwy jest jednym z najbardziej znanych świętych Kościoła w Polsce. Pomimo upływu wieków sława Antoniego w naszym kraju nie maleje. Obecnie w Polsce jest aż 177 parafii pod jego wezwaniem. Do najstarszego w Polsce sanktuarium św. Antoniego Padewskiego w Radecznicy, co roku na święto patronalne 13 czerwca przybywa około 100 tysięcy pielgrzymów. W tym roku przypada okrągła 360. rocznica objawień św. Antoniego w Radecznicy.
Najstarsze sanktuarium św. Antoniego Padewskiego w Polsce znajduje się w Radecznicy niedaleko Zamościa. Drugie polskie sanktuarium patrona rzeczy zagubionych, powstałe nieco później, znajduje się w Łodzi Łagiewnikach. Sanktuarium w Radecznicy, ulokowano nieprzypadkowo. W maju i czerwcu 1664 roku na wzgórzu zwanym „Łysa Góra”, u podnóża którego leży miejscowość Radecznica, prostemu tkaczowi imieniem Szymon kilka razy ukazywał się św. Antoni Padewski.
Co ciekawe w tym właśnie czasie wojska rosyjskie, korzystając z osłabienia Rzeczypospolitej najazdem szwedzkim, zajęły niemal całe jej Kresy. Mieszkańcy Radecznicy jak i innych polskich wsi i miast, bardzo z tego powodu cierpieli więc wspierające „odwiedziny” świętego Antoniego, ogromnie ich ucieszyły i podniosły na duchu. Podobnie i dziś, kiedy Rosja znów pokazuje krwawe pazury, wzmaga się wołanie wiernych o opiekę świętych patronów. A jednym z nich jest na pewno św. Antoni Padewski.
Wesprzyj nas już teraz!
Ze świętym Antonim w Radecznicy było tak. Ukazał się on Szymonowi zwanemu „Tkacz” i poprosił go, aby na Łysej Górze zbudowano kościół pod wezwaniem św. Antoniego Padewskiego. Jednocześnie zapewnił, że wierni będą w tej świątyni otrzymywać od Boga wspaniałe łaski. Najpierw w miejscu objawień postawiono krzyż. Ludzie zaczęli się przy nim modlić i doznawać licznych łask, w tym uzdrowień. To przekonało miejscowego ordynariusza ks. Mikołaja Świrskiego co do prawdziwości objawień. Dlatego na wzgórzu koło Radecznicy wzniesiono barokowy kościół oraz budynek zakonny, do którego, już w roku 1667 sprowadzono Bernardynów, opiekunów sanktuarium.
W głównym ołtarzu kościoła umieszczono obraz przedstawiający św. Antoniego z Dzieciątkiem Jezus i lilią. Ten właśnie obraz szybko stał się wizerunkiem łaskami słynącym. I tak jest do dziś. Obecnie w uroczystościach patronalnych 13 czerwca w Radecznicy uczestniczy około 100 tysięcy wiernych.
W roku 1679 Kościół zatwierdził prawdziwość objawień św. Antoniego na wzgórzu obok Radecznicy. Mogło tak się stać dzięki dużej liczbie cudownych uzdrowień jakie miały tu miejsce. Spisano je w specjalnej księdze; ich wiarygodność badała komisja teologów wyznaczona przez biskupa chełmskiego Stanisława Święcickiego. Opiekę nad sanktuarium św. Antoniego zagwarantowali biskupi, sejm Rzeczpospolitej, a nawet sam król Jan III Sobieski.
Święty Antoni Padewski to jeden z najbardziej czczonych świętych Kościoła w Polsce. Pomimo upływu wieków sława św. Antoniego nie maleje. Obecnie w Polsce jest aż 177 kościołów pod jego wezwaniem. Obecnie najbardziej znanym jest kolegiata św. Antoniego Padewskiego w Sokółce, Sanktuarium Najświętszego Sakramentu, gdzie w roku 2008 miał miejsce Cud Eucharystyczny. Najbardziej zaś wysunięta na Wschód świątynia pod wezwaniem św. Antoniego Padewskiego jest ta wzniesiona na Syberii w miejscowości Białystok. Kościół ten zbudowali polscy zesłańcy. Mogło by go już tej nie być, bo drewniany kościół spłonął wiosną 2017 roku. Jednak dzięki pomocy Polaków z Macierzy, oraz opiece św. Antoniego, drewniany kościół pięknie odbudowano i wyświęcono, już w roku 2020.
Nawet te kościoły pw. św. Antoniego, które dziś stoją w ruinie, nadal przyciągają rzesze wiernych. Jedną z takich świątyń jest kościół św. Antoniego Padewskiego w Rogaczowie (teren dzisiejszej Białorusi). Tą piękną neogotycka budowlę sakralną konsekrowano w roku 1912. Natomiast w roku 1930 ukradli ją komuniści sowieccy i urządzili tam magazyn zbożowy. Dopiero w roku 2003 kościół, znajdujący się w bardzo złym stanie technicznym, został zwrócony katolikom. Co roku, w czerwcu, w intencji pozyskania środków na przeprowadzenie generalnego remontu kościoła, obecnie jego dach grozi zawaleniem i jest on zamknięty, idą tam pielgrzymki wiernych. Co ciekawe – w tym roku są dwukrotnie bardziej liczne niż w poprzednim.
Podobnie wierni nie zapominają o ruinach neogotyckiego kościoła w Jałówce niedaleko Białegostoku. Co roku 13 czerwca idzie tu spora pielgrzymka, aby przy ołtarzu zbudowanym na placu przykościelnym, uczestniczyć Msze św. i prosić Boga aby sprawił, żeby świątynia została podźwignięta z ruin.
Ze zniszczeniem, niegdyś przepięknej (powstała w latach 1910 – 15) świątyni w Jałówce było tak. Kiedy wojska niemieckie wycofywały się z tych terenów w roku 1944, wysadziły wieżę kościoła św. Antoniego, która stanowiła dobry punkt obserwacyjny. Na domiar złego wyznaczona przez zbrodniczego Stalina, po zakończeniu wojny, linia graniczna z Polską oddzieliła parafian od ich kościoła. Większość z ich znalazła się w białoruskiej ZSRR. Świątyni nie miał kto odbudować i popadła ona w ruinę. Jest to tajemnicza i bardzo malownicza ruina, która przyciąga wielu turystów – nie tylko z Polski. Miejmy nadzieję, że św. Antoni doprowadzi nas do dnia, kiedy świątynia w Jałówce powstanie z ruin i znów pod jej sklepienie, na chwałę Bożą, wzniesie się wonny dym z kadzideł.
Adam Białous