7 listopada 2024

Tuluza „bramą ciemności”. Tak implementują „satanizm kulturowy”?

(Źródło: YouTube/ COMPAGNIE LA MACHINE)

Pod koniec października „Compagnie La Machine” prezentowała przez trzy dni na ulicach Tuluzy „spektakl” – operę miejską, o nazwie „Le Gardien du Temple – La Porte des Ténèbres”. Ulicami miasta maszerowały gigantyczne maszyny – Asterion, Minotaur, Ariadna, Wielki Pająk i Lilith, kobieta-skorpion. Widowisko obejrzało 1,2 miliona widzów.

Spektakl był organizowany przez Métropolię Tuluzy, a reżyserem był François Delaroziere. Muzykę napisał Mino Malan. Merem Tuluzy i szefem całej metropolii jest Jean-Luc Moudenc, wcześniej „chadek”, później w Partii Republikanie, z której odszedł w  listopada 2022 roku na znak sprzeciwu przeciw „prawicowemu” skręcaniu tej partii. W widowisku widzi tylko promocję miasta.

Parada wielkich mechanizmów przyciągnęła wielu widzów i ma stanowić stałą atrakcję turystyczną Tuluzy.

Wesprzyj nas już teraz!

Problem w wydźwięku spektaklu i treści jego przekazu, bo nie tylko o zabawę tu chodzi, ale o przekaz na wskroś satanistyczny. Spektakl „Strażnik Świątyni – Brama Ciemności” nazwano „operą miejską”. To drugie dzieło François Delaroziere’a, dyrektora artystycznego zespołu La Machine. Pierwszy spektakl odbył się w 2018 r., w dniach 1–4 listopada i zgromadził na ulicach Tuluzy 900 tys. ludzi. Później była przerwa spowodowana m.in. pandemią Covid i wyborami samorządowymi. Warto zwrócić uwagę, że ta „parada” ma miejsce w okresie Wszystkich Świętych.

Fabuła mówi o przebudzeniu Asteriona, gdy pojawia się istota, która przyciąga jego uwagę, czyli Lilith. Ta półnaga postać się wyróżniała, przyozdobiona czaszkami, z baranimi rogami na głowie, chodząca na gigantycznych nogach quasi-skorpiona. „Pod urokiem boga podziemnego świata Hadesa, Minotaur zakochuje się w kobiecie-skorpionie i pomaga jej otworzyć przejście do świata umarłych”. Tam zaniepokojeni bogowie proszą o interwencję Ariadnę, wielkiego pająka. Dzięki odwadze udaje się jej się przełamać miłosne zaklęcie łączące Asteriona i Lilith, a uwolniony Minotaur rozpoczyna walkę na ulicach Tuluzy, aby powstrzymać Strażniczkę Ciemności przed realizacją niecnych planów. Niby bajka z motywami mitologii, rozłożona na kilka aktów w trzy dni, która rozgrywała się w różnych dzielnicach Tuluzy, ale nie do końca….

Spektakl podobno promuje integrację mieszkańców. Tworząca go firma La Machine, założona w 1999 roku, gromadzi artystów, techników i dekoratorów widowisk. Ma dwa warsztaty, w Nantes i Tournefeuille i podaje, że „człowiek i jego know-how stanowią u nich istotę procesu twórczego”. Brzmi mocno antropocentrycznie, ale dochodzi wspomaganie się demonami. Spektakl „Brama ciemności”, miał być prezentacją lokalnych aktorów i artystów, a także innowacyjnych technologii. O przesłaniu tego widowiska pisano, że „oznacza dzielenie się istotnymi wartościami”, bo „Metropolia pragnie stworzyć silną więź społeczną, jednocząc wszystkie pokolenia wokół wspólnego projektu kulturalnego, promując w ten sposób dialog i towarzyskość”. Francis Grass, z władz miejskich Tuluzy, odpowiedzialny za patronat nad widowiskiem, podkreślał, że  „to wydarzenie to nie tylko widowisko, ale święto naszego dziedzictwa kulturowego, przestrzeń spotkania i dzielenia się”. I tak oto satanistyczne elementy zastępują fundamenty dawnej kultury Francji i jej „starego dziedzictwa”. To rzeczywiście… „Brama ciemności”.

Spektakl wywołał wiele pytań, m.in. o to, czy chodzi tu tylko o nowy rodzaj miejskiego folkloru, czy też „zastępowanie” dawnych tradycji i tworzenie nowej kultury, a nawet o to, czy nie jest to „satanizm kulturowy”? Wskazywano, że reżyserzy używają tu np. symboli chrześcijańskich, ale wypaczając ich znaczenie. „Mroczny spektakl” jednoznacznie potępił Arcybiskup Tuluzy ks. bp Guy de Kerimel, który mówił o „działaniu antychrześcijańskim”. W odpowiedzi zapowiedział poświęcenie miasta i diecezji Najświętszemu Sercu Jezusa. Spektakl nazwał „chorym” przedstawieniem inscenizującym „symbole i postacie ezoteryczno-szatańskie , w tym demona Lilith”. 

Media mówią o przesadzie tej oceny i rozejściu się „świata współczesnych artystów ze światem praktykujących katolików”, przywołując przy tym także niedawną antykatolicką ceremonię otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, przesiąkniętą ideologią LGBT. Jednak miejscowi chrześcijanie, a także protestanci, wyrazili jasno swoje zaniepokojenie satanistycznym przesłaniem spektaklu, który stanowił „pochwałę świata ciemności”.

16 października 2024 r., w święto św. Małgorzaty-Marii Alacoque, Metropolita Tuluzy powierzył miasto i diecezję Najświętszemu Sercu Jezusa. Abp Guy de Kerimel w czasie Mszy św. przebłagalnej za grzechy miasta mówił o poświęceniu go Sercu Jezusa jako „przywróceniu nadziei” i otwarciu oczu społeczeństwu, które pozwala sobie „fascynować się ciemnością”. Hierarcha i katolicy dostrzegli tu wprost nie tylko triumf inżynierii, swoistej pychy człowieka w roli „kreatora”, ale przede wszystkim „szatańską symbolikę” i „motywy, które specjalnie ranią chrześcijan”. Takich elementów w „Bramie Ciemności” było sporo. Był plakat reklamujący spektakl z „płonącymi kościołami” i „tańczącymi pod nimi szkieletami”, aniołowie i czerwony stwór z głową cielęcia… Dyrektor artystyczny La Machine, François Delarozière, wyśmiał jednak takie zarzuty, twierdząc, że „średniowieczna ikonografia wszczęła śedniowieczną debatę”. Podobno centroprawicowy mer miasta, Jean-Luc Moudenc, mówił z kolei, że „nie postrzega tego programu jako promocji wartości Zła” i był „zaskoczony kontrowersjami”. Wielu katolików mówiło jednak wprost, że „wybiera Światło”, a nie „ciemności”. Padały nawet opinie, że w Tuluzie „otwiera się Brama Ciemności, zapowiedziana w Apokalipsie św. Jana”…

Przeciw przekształcaniu Tuluzy w „bramę ciemności” zaprotestowała też Francuska Federacja Protestancka, która krytykowała wsparcie spektaklu, który „flirtuje z niepokojącymi tematami duchowości”, środkami publicznymi. Metropolia Tuluzy pokryła prawie wszystkie koszty tego mrocznego spektaklu, który kosztował 4,7 mln euro. Za te pieniądze widzowie otrzymali co prawda zaawansowany technicznie i widowiskowy spektakl, ale też iście diabelską „anty-procesję” z licznymi odniesieniami do satanizmu i ezoteryki. Arcybiskup Tuluzy, który należy raczej do progresywnych duchownych, też jednak konstatował, że „ciemne chmury gromadzą się nad naszym światem”…

Bogdan Dobosz

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij