W Turcji reformy rządzącej partii AKP miały przynieść dostatnie i spokojne życie wszystkim mieszkańcom, łącznie z mniejszościami etnicznymi i wyznaniowymi zjednoczonymi w jednym państwie świeckim. W praktyce jest inaczej. Narastają napięcia i odżywają dawne uprzedzenia.
Alewici to mniejszość religijna licząca około 20 mln osób, czyli jedną czwartą z 80 mln populacji tureckiej. Dane te obejmują mieszkańców Turcji, jak i obywateli zamieszkujących za granicą, szczególnie w Niemczech i Holandii. Alewici łączą w swojej religii elementy szyizmu, sufizmu i chrześcijaństwa. W tej chwili, grupa ta jest najbardziej atakowaną przez islamistówi i mimo obietnic rządu nie cieszy się odpowiednią ochroną. Władza nie może dać sobie rady z licznymi zabójstwami.
Wesprzyj nas już teraz!
Rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), która doszła do władzy w 2002 r., obiecywała przeprowadzenie umiarkowanych reform i stworzenie państwa świeckiego. W praktyce reformowanie polega na umacnianiu sunnickiego islamu i walce z „mniejszościami, zagrażającymi jedności tureckiej oraz bezpieczeństwu państwa”.
Rządzący brutalnie rozprawiają się z opozycją, która twierdzi, że partia AKP chce zlikwidować wojsko i zbudować państwo islamskie. Proces dwóch generałów oskarżonych w sądzie o przynależność do tajnego spisku terrorystycznego – Ergenekon – miał na celu wywołanie społecznej histerii i strachu przed rzekomym zamachem, który zdestabilizuje państwo.
AKP pod pozorem tworzenia świeckiej republiki prowadzi politykę „tureckiego islamu”. Partia chce w 100 proc. społeczeństwa sunnickiego. Premier Recep Tayyip Erdogan, jak i prezydent Abdullah Gul konsekwentnie współpracują ze sobą, by ten plan urzeczywistnił się. Obaj politycy obiecali uczynić z Turcji wielkie mocarstwo regionalne. Gospodarka rozwija się, ale też narastają konflikty z wysiedlanymi mniejszościami z rejonów, w których celowo buduje się np. tamy.
W Turcji co trzy dni powstaje nowy meczet, a Urząd do Spraw Wyznań – Diyanet – cieszy się po wojsku największym budżetem.
Źródło: GI, AS.