Według „The Jerusalem Post”, Turcja – będącą członkiem NATO – skorzystała na wsparciu Stanów Zjednoczonych i teraz z sojusznika staje się wrogiem. Wybory lokalne w tym kraju niedługo pokażą, że Ankara nie może już służyć jako przykład modelowej „islamskiej” demokracji.
Ariel Bel Solomon z „The Jerusalem Post” zauważa, że „turecka demokracja muzułmańska właśnie rozpada się na naszych oczach”. Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) premiera Recepa Erdogana – obawiając się przegranej w wyborach samorządowych – sięgnie po fałszerstwa i represje. Już teraz Erdogana – ze względu na głośną aferę korupcyjną – zablokował media społecznościowe i podjął decyzję o represjach. Solomon ocenia, że amerykańska koncepcja, według której Turcja miałaby stanowić przykład za którym podążać powinny inne kraje w regionie, spaliła na panewce.
Wesprzyj nas już teraz!
Dziennikarz przywołał zdanie Buraka Bekdila, który podkreślił, że jeszcze w 2010 r. amerykański prezydent wychwalał „wielką demokrację islamską w Turcji”. Barack Obama miał nadzieję, że dziwaczna, bo islamska demokracja może być użyteczna. Zwłaszcza jako wzór do naśladowania dla krajów arabskich. Ta „wielka demokracja” – komentował Bekdil – właśnie się rozpada.
Tymczasem Recep Erdogan, dalej cieszący się pewną popularnością, nie zamierza zrezygnować ze sprawowania władzy. Bez względu na działania opozycji i rosnący sprzeciw wobec rządów jego partii. Solomon cytuje Michaela Rubina z American Enterprise Institute, byłego pracownika Pentagonu. Przyznał on, że „dopiero teraz byli ambasadorzy amerykańscy w Turcji, którzy dotychczas zawsze wspierali partię AKP, zaczynają powoli wracać do rzeczywistości”. Powoli dostrzegają czym Turcja stała się w ciągu ostatnich lat. Rubin stwierdził, że analitycy do niedawana zastanawiali się, czy Ankara rzeczywiście powinna wstąpić do Unii Europejskiej, jednak teraz coraz częściej zadają sobie pytanie, jak długo Turcji uda się uniknąć oskarżeń o sponsorowanie terroryzmu.
Michael Rubin skrytykował także zaangażowanie wielu amerykańskich kongresmenów, wspierających Erdogana i jego ugrupowanie. Jego zdaniem, turecki rząd wykorzystał ich naiwność. Turcja wspiera Hamas, ignoruje sankcje nałożone na Iran, robi interesy z reżimem tego państwa, przemyca broń dla Al–Kaidy, podburza islamskie grupy w Nigerii. Rubin zauważył także, że choć politykę amerykańską cechują powolne zmiany, to Amerykanie zaczynają dostrzegać nową rzeczywistość. Turcja już nie jest sojusznikiem, jest wrogiem Stanów Zjednoczonych.
Izraelski komentator przewiduje, że niedzielne wybory lokalne w Turcji nie będą nieuczciwe. AKP nie chce dopuścić zewnętrznych obserwatorów, ich zadania mają pełnić… pracownicy oświaty, których lista już została doręczona kierownictwu Partii Sprawiedliwości i Rozwoju.
Źródło: jpost.com, AS.