17 kwietnia 2014

Seymour Hersh, nagrodzony Pulitzerem amerykański dziennikarz związany z magazynem „The New Yorker”, twierdzi, że za atak gazem sarinem 21 sierpnia 2013 r. w Syrii odpowiedzialny jest turecki premier. Zginęły wtedy setki niewinnych ludzi na przedmieściach Damaszku.


Według dziennikarza powszechnie wiadomo, iż turecki premier Recep Erdogan wspiera islamską organizację Front al – Nusra walczącą z reżimem Assada. W maju ubiegłego roku aresztowano w Turcji co najmniej dziesięciu członków tej organizacji, którzy posiadali 2 kg trującego gazu sarin. Pięciu aresztowanych zostało natychmiast zwolnionych. Pozostali wyszli z aresztu kilka dni później.  

Wesprzyj nas już teraz!

Wg doniesień dziennikarza powołującego się na amerykańskie źródła wywiadowcze, ludzie Erdogana zabiegali o to, aby zmusić Amerykanów do interwencji w Syrii. Prezydent Barack Obama deklarował wcześniej, że po przekroczenie tzw. czerwonej linii USA włączą się w konflikt. Użycie gazu miało oznaczać przekroczenie tej linii, po której – zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami prezydenta – powinna była nastąpić amerykańska interwencja.

O atak gazowy administracja Obamy oskarżyła rząd syryjski i nakazała Pentagonowi sporządzić cele do bombardowania. Hersh dodaje, że Amerykanie jednak nie mieli mocnych dowodów świadczących o użyciu broni przez reżim Assada. Co więcej, brytyjski wywiad miał przekazać informacje o tym, że przebadane próbki sarinu na pewno nie pochodziły z arsenału syryjskiego. Rozpoczęcie bombardowania groziło więc wszczęciem wojny na szerszą skalę na Bliskim Wschodzie.

Zarówno Brytyjczycy jak i Amerykanie od wiosny 2013 r. wiedzieli, że niektóre bojówki rebelianckie w Syrii rozwijają broń gazową. Późniejsze dane wywiadowcze wskazywały na związek z atakiem ludzi z otoczenia tureckiego prezydenta. Stany Zjednoczone znalazły się w trudnym położeniu. Nie mogły przecież oskarżyć sojusznika z NATO.

„Turcja jest szczególnym przypadkiem” –  jak podaje Hersh za jednym z oficerów amerykańskiego wywiadu. Chociaż jest w NATO, to jednak nie ufa Zachodowi. Tureckie władze mają odmienny pogląd od reszty członków Paktu dot. interwencji w Syrii. Sojusznicy zgadzają się jedynie co do tego, że Assad musi odejść. Ankara postuluje, by do walki włączyć się bezpośrednio i zbombardować strategiczne punkty w Syrii. Amerykanie i inne kraje nie chcą zaangażowania bezpośredniego.

 

Źródło; newsmax.com, AS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 143 607 zł cel: 300 000 zł
48%
wybierz kwotę:
Wspieram