Premier Turcji zadeklarował, że każdy kraj, który poprze Fethullaha Gülena, będzie w stanie wojny z Ankarą. Islamski przywódca religijny oskarżany przez rządzącą Turcją partię AKP o zorganizowanie piątkowego zamachu stanu przebywa od wielu lat w USA.
Niewykluczone, że jeśli Stany Zjednoczone nie wydadzą Turkom imama, może dojść do poważnych napięć wewnątrz NATO. Patrząc na determinację AKP, by ukarać organizatorów puczu, mówienie o wojnie nie wydaje się być jedynie pustosłowiem.
Wesprzyj nas już teraz!
Po nieudanym zamachu stanu, w wyniku którego życie straciło co najmniej 200 osób, turecki rząd aresztował 3 tysiące zbuntowanych wojskowych. Ponadto od pełnienia funkcji odsunięto 2745 sędziów, w tym pięciu z Sądu Najwyższego. Z urzędów strącono również wielu członków Rady Państwa. W kraju trwa nadzwyczajna sesja parlamentu.
– Ten pucz to dar od Allaha, ponieważ to jest powód dla którego musimy oczyścić nasza armię – powiedzieć miał turecki prezydent Erdoğan, cytowany na Twitterze przez specjalistę od terroryzmu i Bliskiego Wschodu, dr Wojciecha Szewkę.
– Każdy kraj, który wspiera działalność muzułmańskiego duchownego Fethullaha Gülena, nie będzie uznany za przyjaciela Turcji i musi się liczyć z wojną z członkiem NATO – oświadczył szef rządu w Ankarze, Binali Yildirim.
Były polityczny sojusznik Recepa Tayyipa Erdoğana, imam Fethullah Gülen, jest oskarżony przez prezydenta Turcji i jego środowisko polityczne o inspirowanie puczystów, którzy w nocy z piątku na sobotę próbowali obalić rząd Yıldırıma. Muzułmański duchowny żyjący od dekad w USA odrzuca zarzuty.
Ewakuację swoich obywateli z Turcji zarządził prezydent Rosji Władimir Putin.
Źródło: wprost.pl, Twitter, onet.pl
MWł