Organizacje kobiece zareagowały furią na wypowiedź prezydenta Turcji Tayyipa Erdogana, według którego kobiety i mężczyźni mają inną naturę, a co za tym idzie nie są sobie równi.
Przeciwko tej wypowiedzi zareagowało aż osiem grup feministycznych. Potępiły one wypowiedź Erdogana jako pogwałcenie „lat walki o równość genderową”, a także jako sprzeczną z konstytucją kraju i międzynarodowymi porozumieniami.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak przypominają Laura Smith-Spark i Gul Tuysuz na łamach portalu edition.cnn.com, kontrowersje dotyczą poniedziałkowej wypowiedzi tureckiego prezydenta. Powiedział on wówczas, że nie powinno się dążyć do rozumianego dosłownie zrównania kobiet i mężczyzn. Sprawiedliwość należy się zarówno kobietom jak i mężczyznom, ale nie oznacza to, że powinno się dążyć do równości pojmowanej jako identyczność. Stwierdził, że delikatność kobiet nie pozwala im na podejmowanie tych samych prac, co mężczyznom np. ciężkich robót fizycznych. Odmienność potrzeb i sytuacji kobiet (np. ciąża) uniemożliwia równe traktowanie ich w miejscu pracy.
Chociaż Erdogan jednocześnie zadeklarował poparcie państwa dla walki o prawa kobiet, to organizacje feministyczne są oburzone. Zgodnie ze wspólnym oświadczeniem organizacji feministycznych, równość to nieodłączne prawo demokratyczne, obowiązujące powszechnie. Feministki oskarżyły głowę tureckiego państwa o dążenie do odebrania praw, które kobiety nabyły już przed ok. wiekiem.
Źródło: edition.cnn.com
Mjend