Zarząd FC Barcelona domaga się, by personel pokładowy linii lotniczych Turkish Airlines (oficjalny sponsor klubu z Katalonii) stanowiły wyłącznie… kobiety. Pracownicy mają ponoć same problemy przeszkadzając lecącym na ważne mecze piłkarzom, domagając się autografów i zadając nieznośne pytania o piłkę nożną.
Nierzadko bywało tak, że piłkarze Barcelony wcześniej tak dokładnie informowali personel pokładowy o przedmeczowej taktyce, że stewardzi wiedzieli o niej więcej od dziennikarzy sportowych najważniejszych hiszpańskich mediów. Niezadowolenie z pracy męskiej części personelu pokładowego Turkish Airlines wzrastało z tygodnia na tydzień. Problemy pojawiły się już dwa lata temu, a „odżyły” we wrześniu 2012 roku. Momentem zwrotnym, który wywołał u działaczy „Barcy” niespodziewany wybuch gniewu, okazała się sytuacji, w której pracownicy Turkish Airlines zaczęli się domagać autografów od gwiazd katalońskich drużyny, Argentyńczyka Lionela Messi’ego i Andresa Iniesty.
Wesprzyj nas już teraz!
W klubie pojawiły się nawet głosy, że powodem nienajlepszej gry piłkarzy Barcy są… męczące loty.
Zarząd Turkish Airlines błyskawicznie zareagował na te sygnały. – Panom już dziękujemy. Nie stanęli na wysokości zadania. Teraz wybraliśmy zespół niezwykle profesjonalnych, miłych, a do tego jeszcze kompletnie niezainteresowanych futbolem 20 młodych pań – powiedział przepraszającym tonem przedstawiciel zarządu Turkish Airlines.
Źródło „AirportHaber”
ChS