Arabowie pokochali Zakopane, a my Polacy powoli przyzwyczajamy się do ich widoku na Krupówkach i pod Gubałówką – sugeruje portal Wirtualna Polska. Serwis tłumaczy, dlaczego nasz kraj w wakacje przeżywa „inwazję” turystów z krajów Bliskiego Wschodu, szczególnie Półwyspu Arabskiego.
„Polska to dla osób ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA) i państw Zatoki Arabskiej, turystyczna destynacja nr 1 wśród państw strefy Schengen” – przekonuje cytowana przez portal Rahma Abdelaal, kierowniczka biura podróży Al Qaed w Adżmanie. Jej zdaniem, wzrost zainteresowania naszym krajem można było odnotować już w 2019 r. A ruch turystyczny z takich krajów odżywa ponownie po pandemii COVID-19.
Przykładowo, w porównaniu z 2019 r., liczba turystów z ZEA zwiększyła się dwukrotnie. W zeszłym roku nasz kraj odwiedziło ponad 42 tys. tamtejszych obywateli. W I kwartale 2024 r. natomiast nad Wisłę przyjechało 3,3 tys. mieszkańców ZEA oraz 34,4 tys. osób z krajów tzw. Żyznego Półksiężyca, czyli Iraku, Syrii, Jordanii, Libanu, Egiptu, Izraela i Palestyny.
Wesprzyj nas już teraz!
W Polsce turystom z tych krajów podoba się przede wszystkim niespotykany na Bliskim Wschodzie krajobraz, w szczególności góry, klimat i szata roślinna. Do walorów zaliczyć można również stosunkowo niskie ceny. Zastanawia jednak, dlaczego turyści wybierają głównie Tatry i Pieniny, w większości kierując się do Zakopanego i Krakowa. Najprawdopodobniej to efekt tzw. marketingu szeptanego, czyli reklamy ustnej.
Portal zwraca uwagę, że muzułmańscy turyści napotykają jednak przeszkody w postaci niewielkiej liczby restauracji serwujących potrawy halal.
Źródło: finanse.wp.pl
PR
Sportowym samochodem pod Giewont. Problemy Zakopanego z „egzotycznymi” turystami