Premier Donald Tusk i wicepremier Waldemar Pawlak zawarli porozumienie w sprawie projektu podniesienia wieku emerytalnego. Wiele wskazuje na to, że reforma, powodowana w dużej mierze bierną postawą rządu PO i PSL, zostanie wprowadzona w życie.
Tusk i Pawlak odbyli w środę aż dwa spotkania. Ostatnie rozpoczęło się po godzinie 17 i trwało dwie godziny. Po tym spotkaniu obaj politycy powstrzymali się od komentarzy. Nie było więc jasne, czy kompromis w sprawie podniesienia wieku emerytalnego został ostatecznie zawarty. Choć politycy PO zapewniali, że liderzy koalicji rządzącej są bliscy porozumienia.
Wesprzyj nas już teraz!
Koalicjanci znaleźli jednak sposób na wyjście z pata. Na dzisiejszej konferencji prasowej wspólnie wystąpią więc Tusk i Pawlak, przedstawiając warunki zawartego porozumienia. Obaj politycy ustalili także, że PSL nie poprze wniosku Solidarności w sprawie referendum dotyczącego dłuższej pracy. – donosi „Rzeczpospolita”.
Kształt nowej reformy
Efektem porozumienia koalicjantów ma być zmiana kształtu reformy emerytalnej. PO zdołała utrzymać główny trzon wprowadzanych zmian. Zarówno więc kobiety jak i mężczyźni będą przechodzić na emeryturę w wieku 67 lat. Jednak wprowadzone zostaną tzw. emerytury częściowe, czego domagał się PSL. Kobiety będą mogły przejść na taką emeryturę w wieku 62 lat, a mężczyźni w wieku 65 lat. Ich wysokość będzie wynosiła 50 proc. właściwego świadczenia emerytalnego, a nie 80 proc. – czego domagał się PSL.
Ludowcy uzyskali jednak poparcie dla innych, proponowanych przez nich zmian, w planowanej reformie. Z budżetu finansowane mają być bowiem składki emerytalne dla rodziców opiekujących się dziećmi, którzy nie są pracownikami. Dotyczy to głównie samozatrudnionych i ubezpieczonych w KRUS. Obecnie kasa państwa opłaca (od 60 proc. średniej płacy) składki za osoby na urlopach wychowawczych. Dotyczy to zatem wyłącznie etatowych pracowników.
Bierność rządu
Od 2007 roku koalicyjny rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego nie przeprowadzał żadnych znaczących zmian systemowych. Bierność w polityce prorodzinnej i brak stymulatorów motywujących młodych ludzi do pracy w kraju a nie za granicą – to główne czynniki, które wpłynęły na to, że rządowi Donalda Tuska nie pozostało nic innego jak radykalne podniesienie wieku emerytalnego.
W dodatku zarówno Tusk jak i największy rządowy promotor reformy minister finansów Jacek Rostowski ,ogłaszając swoje pomysły na zmianę systemu emerytalnego, zasłynęli z obnażających ich bezczynność wypowiedzi.
– Żeby emerytura była godziwa, no to niestety – mówimy o przykrych rzeczach, ale jest to konieczne – przejście na emeryturę musi być na tyle późne, żeby oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa – powiedział w jednej z radiowych audycji Rostowski. Zdradził tym samym, że rząd w istocie liczy na to, że emeryci nie będą zbyt długo pobierać świadczeń emerytalnych.
W równie nietypowy sposób premier Tusk ujawnił swoją wizję polityki prorodzinnej. – Rodzina bez dzieci jest najtańsza dla państwa – miał powiedzieć do Waldemara Pawlaka podczas jednej z rozmów negocjacyjnych.
Źródło: rp.pl
ged