Mamy dzisiaj do czynienia w Polsce z Kościołem, jako instytucją polityczną, która nie finansowo, ale politycznie na naszych oczach bankrutuje – ocenił w poniedziałek lider PO Donald Tusk. Za jedno z najważniejszych zadań na po wyborach uznał „wyleczenie państwa” z zależności od niektórych duchownych.
Donald Tusk po południu spotkał się z mieszkańcami Krosna.
Wesprzyj nas już teraz!
Lider Platformy Obywatelskiej nawiązał w swym wystąpieniu do wojny w Ukrainie. – W jakimś sensie możemy powiedzieć, że ta wojna jest jakimś znakiem dla nas, bo my w Polsce też się zapędziliśmy; w Europie bardzo wiele osób, bardzo wiele sił politycznych też zapędziło się w taki ślepy zaułek. Tej nienawiści, agresji, pogardy, takiego bardzo niechrześcijańskiego podejścia do polityki jest bardzo dużo wokół nas, właśnie w Polsce i w Europie – powiedział.
Zaapelował, by z „tragicznej lekcji ukraińskiej” wyciągnąć „wszystkie możliwe konsekwencje”. – To znaczy możemy się spierać, kłócić, przegłosowywać nawzajem, szukać różnych rozwiązań, ale nie możemy siebie nawzajem znienawidzić. Zawsze prędzej czy później kończy się dramatem i to bardzo często dramatem zupełnie niewinnych, niezasługujących na to ludzi” – przestrzegał Tusk.
Tusk chciałby – jak podkreślił – aby „polska polityka po PiS-ie” była „polityką nawet bardzo ostrej konkurencji, ale nie pogardy wobec przeciwnika politycznego, nie nienawiści, nie chęci zniszczenia za wszelką cenę”.
Podczas spotkania głos zabrał m.in. Roman Jagiełło ze wspólnoty polskokatolickiej Dobrego Pasterza w Łękach Dukielskich, który skrytykował „sojusz tronu z ołtarzem”, łączący – jak mówił – obecnie Kościół i PiS. Według niego, potrzebne są m.in. likwidacja Funduszu Kościelnego, zaprzestanie dotowania przez państwo lekcji katechezy oraz działalności dyrektora Radia Maryja o. Tadeusza Rydzyka.
Tusk powiedział, że sam często jest „obiektem niechęci i politycznych ataków ze strony hierarchów kościelnych”. – Arcybiskup (Marek) Jędraszewski, mam wrażenie, rozumie swoją posługę, jako przede wszystkim nieustanną konfrontację ze mną czy z opozycją – stwierdził b. premier.
Dodał, że chrześcijaństwo nie jest religią, która „każe być z władzą”, tylko z ludźmi, czasem także przeciw władzy, jeśli ona „nadużywa, kłamie, kradnie”. – Wydaje mi się, że czas przywilejów finansowych dla Kościoła kończy się i tak nieuchronnie. Moim zdaniem prawdziwym, problemem – i mówię to jako katolik, ba – jestem do końca maja liderem europejskiej chrześcijańskiej demokracji – mamy dzisiaj do czynienia z Kościołem w Polsce jako instytucją polityczną, która nie finansowo, ale politycznie właśnie na naszych oczach bankrutuje, bo cała, prawie bez reszty zaangażowała się w złą politykę po stronie władzy, bardzo często przeciwko ludziom – powiedział Tusk.
Dodał, że inaczej było w czasach PRL. – Wtedy w Kościele można było znaleźć schronienie jak się było niepokornym wobec władzy. Księża byli gotowi ryzykować też swój los byleby pomóc tym, którzy chcieli dochodzić prawdy albo postawić się złej władzy. Wszystko stanęło na głowie – powiedział lider Platformy.
Zastrzegł, iż nie jest „wojującym ateistą”. Stwierdził też, że jego poglądy „na to, co robi hierarchia, są łagodne w porównaniu do tego, co myślą ci księża, ci zakonnicy, którzy naprawdę chcą jeszcze służyć ludziom”. – To jest też dla mnie pewne źródło nadziei, bo ja nie jestem wojującym ateistą, uważam, że świat bez Boga byłby światem dużo gorszym – podkreślił Tusk.
Według niego, niezależnie od wyniku kolejnych wyborów parlamentarnych, „Kościół, który się sam zdeprawował – dla pieniędzy i dla władzy – się kończy”. – I to jest dobrze dla wiary, bo uważam, że wiara przetrwa dla tych, którzy chcą wierzyć. Pan Bóg – dla wierzących on jest, dla niewierzących go nie ma – ale jeśli jest, też da sobie radę bez arcybiskupa Jędraszewskiego z całą pewnością, już nie mówiąc o dyrektorze Rydzyku – powiedział b. premier.
Dodał, że jeśli uda mu się wygrać wybory, jedną z najważniejszych rzeczy będzie „wyleczyć państwo od chorobliwej zależności” od części duchownych.
Źródło: Marta Rawicz, Agnieszka Pipała