Opublikowano zapis pełnego stenogramu spotkania Donalda Tuska z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej z 10 listopada 2010 roku. Były premier zapewniał wówczas m.in., że zostaną podjęte procedury o charakterze karnym „w związku z odpowiedzialnością za katastrofę”.
– Odpowiedzialność polityczną, i nie robię tu łaski, przyjmuję oczywiście na siebie. Wszystkie decyzje jakie w ciągu tych tygodni, miesięcy zapadały, które podejmowała administracja państwowa mi podległa, są za moją wiedzą, zgodą, i ja ponoszę za to pełną odpowiedzialność. Nawet jeśli niektóre z tych decyzji, na przykład dotyczące sposobu prowadzenia badania i śledztwa, wynikają z procedur, z przepisów albo czasami z braku przepisów, to ja oczywiście także za to biorę odpowiedzialność i ponoszę odpowiedzialność, niezależnie od tego jakie to będzie dalej miało konsekwencje dla mnie i dla innych osób. I dlatego, i proszę nie szukać w tym żadnego podstępu, i oczywiście i prokuratura, i komisje, ale w tym przypadku prokuratura – i to polska prokuratura – będzie przecież szczegółowo badała także odpowiedzialność poszczególnych osób za każdą minutę, godzinę, za każdy sposób postępowania. I nikt z nas za granicę nie ucieknie – powiedział wówczas Tusk.
Wesprzyj nas już teraz!
Konfrontując jego słowa z rzeczywistością widać, że nie były one niczym innym jak „mydleniem oczu” i „graniem na przeczekanie”. Przez kolejne lata prokuratura podejmowała wszelkie możliwe działania, aby nikt z poprzedniej ekipy rządzącej nie został pociągnięty do odpowiedzialności za zaniedbania związane z organizacją państwowego lotu z 10 kwietnia 2010 roku do Smoleńska. Wielu przybyłych na miejsce katastrofy przedstawicieli państwa polskiego „uciekło za granicę” z Donaldem Tuskiem na czele. Przeciągające się do dnia dzisiejszego badania związane z ewentualną obecnością na wraku TU-154M materiałów wybuchowych, zapisem „czarnych skrzynek” czy powielanymi przez lewicowe media niepotwierdzonymi informacjami (np. obecność gen. Błasika w kokpicie samolotu) całkowicie zaprzeczają wypowiedzianym wówczas przez obecnego szefa Rady Europejskiej zapowiedziom.
Jest co najmniej dziwne, że ani opinii publicznej, ani śledczych nie zainteresowały wypowiedziane przez Tuska słowa dotyczące osób „obawiających się prawdy”.
– Tak jak katastrofy mają z reguły mają kilka a czasami kilkanaście przyczyn tak i po stronie rosyjskiej jak i po stronie polskiej są pewnie ludzie i instytucje, które obawiają się pełnego wyjaśnienia prawdy bo na końcu jest gdzieś odpowiedzialność karna – zaznaczył wówczas były premier.
Główną część opublikowanych przez portal wpolityce.pl stenogramów stanowi zapis „dyskusji” między Donaldem Tuskiem a rodzinami ofiar katastrofy.
– Ja chciałam się spytać jaki jest status tego lotu, bo wszyscy słyszeliśmy, że był to samolot wojskowy, załoga wojskowa, wystartowała z wojskowymi na pokładzie. Natomiast słyszałam, że pojawiły się właśnie informacje, że był to status, że był to samolot rejs cywilny. Natomiast mniemam, że jeśli prokuratura wojskowa zajmuje się sprawą śledztwa to chyba był rejs wojskowy – zapytała Izabella Januszko, matka Natalii Januszko – najmłodszej ofiary katastrofy smoleńskiej.
– Panie Premierze parę minut temu rozmawiałem z tatą i ona ma takie pytanie może fundamentalne takie od podstaw. Pytań oczywiście jest o wiele więcej ale żeby każdy mógł się wypowiedzieć takie podstawowe. Tata chciałby wiedzieć, ponieważ było wiele informacji bardzo sprzecznych w telewizji kto konkretnie podjął decyzję o tym, że strona rosyjska będzie prowadziła śledztwo. Nie pytam o zasadność podjęcia takiej czy innej decyzji. Tata chciałby wiedzieć kto konkretnie z imienia, nazwiska, stanowiska stoi za tą decyzją – zapytał Piotr Walentynowicz, wnuk Anny Walentynowicz.
Podobne pytania dotyczące podstawowych kwestii związanych z organizacją lotu, pierwszych decyzji podejmowanych po katastrofie oraz działań polskiej i rosyjskiej prokuratury zadawali pozostali przybyli na spotkanie z byłym premierem przedstawiciele rodzin ofiar tragedii smoleńskiej.
– Państwo być może co zrozumiałe traktujecie postępowanie różnych części administracji państwowej w tym rządu i prokuratury jako wspólne, ono siłą rzeczy nie jest wspólne w związku z tym, że prokuratura nie tylko że jest od pewnego czasu ustawowo niezależna od rządu ale też dba o tę niezależność i musze powiedzieć, że przynajmniej z punktu widzenia tych z państwa, którzy nie mają szczególnego zaufania do postępowania rządu to jest chyba dobra sytuacja. To znaczy prokuratura, prokuratura nie podlega naszym decyzjom, jeśli się zwraca do nas o jakąś formę pomocy czysto organizacyjnej, finansowej czy logistycznej to my tą pomoc staramy się świadczyć, ale my nie możemy i nie chcemy odpowiadać za działania prokuratury z oczywistych względów – odpowiedział lakonicznie Donald Tusk.
Do historii powinny przejść również inne słowa byłego premiera.
– Ja, znaczy my nie będziemy, ani w stanie, ani nie powinniśmy odpowiadać na pytania, które leżą w gestii wyłącznie prokuratury. To nie jest z naszej strony arogancja, naprawdę, tylko, ani nie mamy takich możliwości, ani właściwie takiego prawa i że, no w niektórych, tych najbardziej drażliwych sytuacjach my będziemy, no w cudzysłowie klientami prokuratury i co, co o oczywiste, bo przecież… – powiedział Tusk, co wielu uznało za zaprzeczenie poprzedniej wypowiedzi o wzięciu na siebie odpowiedzialności politycznej za katastrofę smoleńską.
Źródło: wpolityce.pl
TK