Rozliczenia ekipy PiS idą tak wolno, że premier Donald Tusk miał się „wściec”. Tak przynajmniej sprawę opisuje „Newsweek”, który sugeruje, że jeśli Adam Bodnar nie przyspieszy, to odpowiednio zmotywuje go… Roman Giertych.
„Albo rozliczenia przyspieszą, albo dostaniesz Giertycha na wiceministra i on cię zmotywuje” – takie słowa jeszcze przez świętami Bożego Narodzenia miał usłyszeć od premiera Donalda Tuska Adam Bodnar, minister sprawiedliwości. Chodzić miało o powolne tempo rozliczeń poprzedniej ekipy rządzącej.
Politycy KO zapewniają jednak, że Bodnar nie musi bać się o swoje stanowisko, bo jest „solidnym filarem” rządu i sugerują, że chodzi tu jedynie o motywację do skuteczniejszych działań.
Wesprzyj nas już teraz!
Sprawa dla „koalicji 13 grudnia” jest ważna, bo na owych rozliczeniach zasadzony został jej program polityczny. Jak czytamy, kluczowych decyzji nie ma i wyborcy tracą cierpliwość. A to ma doprowadzać premiera do irytacji.
Jak pisze „Newsweek”: Donald Tusk, jak mówią jego ludzie, „chce widzieć efekty” i „nie może się doczekać, by ktoś poszedł siedzieć”, bo rozliczenia PiS były jedną ze sztandarowych obietnic w kampanii wyborczej, zamiast tego jest kilka kompromitacji i spraw, które może kiedyś przyniosą efekty.
Źródło: newsweek.pl
MA