Dzisiaj

Tusk zapowiada „przełom” w sprawie Wołynia. Ale cynizm!

(PAP/Paweł Supernak)

Doprawdy, obecna władza za nic ma to, co stanie się z ciałami polskich ofiar zbrodni wołyńskiej. Za nic ma też polski interes w relacjach międzynarodowych, skoro Donald Tusk potrafi tak wiele poświęcić dla wzmocnienia sondaży swojego kandydata w wyborach prezydenckich, Rafała Trzaskowskiego. Właśnie bowiem pogrzebał wraz z Zełeńskim kwestię ekshumacji ciał ukraińskiej zbrodni na Polakach.

„Ukraina nie będzie członkiem Unii Europejskiej bez polskiej zgody” – mówił premier Donald Tusk w sierpniu ubiegłego roku, wzywając Kijów do spełnienia ważnego kryterium kulturowego i historycznego, jakim – zdaniem szefa rządu – miałaby być zgoda na ekshumacje ofiar zbrodni wołyńskiej. 

Jednak już 15 stycznia w trakcie spotkania z prezydentem Ukrainy Wołodymirem Zełenskim Tusk uznał, że wstąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej leży w polskim interesie i nie można z tego czynić karty przetargowej, by załatwić „kwestię wołyńską”. „Kto tego nie rozumie, jest głupcem lub zdrajcą” – grzmiał premier.

Wesprzyj nas już teraz!

Słowa premiera wypowiedziane w trakcie niedawnego spotkania z Zełenskim w Warszawie są oczywiście wypadkową polityki wewnętrznej, jak większość decyzji, które polscy politycy podejmują, również odnośnie spraw międzynarodowych. Nie jest przypadkiem, że Tusk tak ostro potraktował każdego, kto chciałby dokonać dealu z Ukrainą i poprzeć jej członkostwo w UE w zamian za pomyślne dla Polski rozwiązanie sprawy zbrodni wołyńskiej. Wszak kilka dni temu ostro na ten temat wypowiedział się główny konkurent Rafała Trzaskowskiego w wyścigu wyborczym po prezydenturę, Karol Nawrocki. To on uznał, że jeśli Wołyń nie zostanie rozliczony, „nie widzi” Ukrainy w NATO i UE.

Ukraińcy muszą być zachwyceni taką postawą polskich polityków. Z groźnego pohukiwania polskiego rządu, zapewniającego o swoich ambicjach porozumienia z Ukrainą w sprawie ekshumacji ofiar wołyńskiego mordu, pozostało najwyżej ciche piśnięcie, że oto „jesteśmy w trakcie” rozwiązywania tego problemu.

Rozwiązań tych poszukujemy z Ukrainą, powiedzmy to sobie szczerze, od kilku dekad. I niewiele się tutaj zmienia. Ukraińcy doskonale wiedzą, w jaki sposób „kupić” polskich polityków. Andrzej Duda na kilka miesięcy stał się wielkim przyjacielem Zełenskiego tak długo, jak temu drugiemu było to potrzebne. Dzisiaj przyjacielem głowy ukraińskiego państwa jest Tusk, który zapewne nie wierzy w szczerość intencji swojego partnera, ale są mu one na rękę, wszak liderowi PO zależy, żeby ratować kiepsko prowadzoną jak dotąd kampanię swojego kandydata na prezydenta, Rafała Trzaskowskiego.

W agendzie odwiedzającego Polskę Zełenskiego znalazło się – to ciekawe – spotkanie z włodarzem Warszawy, by – cóż za przypadek – po blisko 3 latach od rozpoczęcia wojny podziękować mu za pomoc udzieloną Ukrainie.

Czy Tusk swoim zapewnieniem, że Warszawa widzi Polskę w strukturach Unii Europejskiej kupił Trzaskowskiemu ukraińskie koło ratunkowe w postaci spotkania z Zełenskim? Jeśli tak, to świetnie zapowiada nam się pół roku prezydenckiej kampanii wyborczej.

Powoli spełnia się niestety koszmar, wieszczony swego czasu przez publicystów, którzy ostrzegali przed rozkręcaniem polaryzacyjnej machiny. Politycy obydwu partii stali się więźniami nie tylko własnych narracji, ale walki o swój byt. Sądzę, że Tusk jest święcie przekonany, iż porażka Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich otworzy PiS-owi szlaban prowadzący na autostradę do wygranej w wyborach parlamentarnych. A wówczas celem numer jeden nowego rządu stanie się obecny premier.

Jak wiele kluczowych spraw poświęcimy jeszcze, składając bożkom demokracji ofiary z tego, co jest autentycznym interesem narodowym Polski? Skoro dajemy się rozgrywać sprytnym, ale jednak do bólu przewidywalnym Ukraińcom, to aż strach pomyśleć, co stanie się z Tuskiem, gdy do gry wkroczy zawodnik wagi ciężkiej, taki jak Donald Trump.

Niewykluczone, że to, w jaki sposób zostanie przebudowany w najbliższych latach ład międzynarodowy, określi rolę Polski na świecie na kolejne dekady. Być może nawet stoimy wobec procesów, mogących zagrażać naszej niepodległości i istnieniu na mapie świata. Fakt, ze u sterów polskiego rządu stoi bezwzględny cynik, patrzący jedynie końca swojego nosa, nie wróży nam zbyt dobrze.

Tomasz Figura

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie