To była zaplanowana zbrodnia, której ofiarą padło miliony Polaków. Ginęli w katowniach Gestapo, w niemieckich obozach koncentracyjnych, albo trafiali w głąb ZSRS na „nieludzką ziemię”. W Krakowie, w 76. rocznicę agresji Związku Sowieckiego na Polskę, uczczono ofiary niemieckiego i sowieckiego totalitaryzmu.
– My, Sybiracy pamiętamy przede wszystkim te wschodnie represje, które nas dotknęły osobiście. W Krakowie jest ponad 600 osób, które przeżyły represje sowieckie w formie więzienia w łagrach lub deportacji – mówiła Aleksandra Szemioth, prezes krakowskiego oddziału Związku Sybiraków, która na wygnaniu spędziła 6 lat.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zaznaczyła, po raz pierwszy od 1989 roku, Dzień Sybiraka obchodzony był wspólnie przez wszystkie organizacje, a swój mocny udział w obchodach zaznaczyła młodzież szkolna. To ważne dla Sybiraków, bo ich zadaniem jest przekazywanie tej dramatycznej część historii Polski dalszym pokoleniom. – Przez lata Polski ludowej był to temat zakazany. Teraz staramy się tę pamięć utrwalić, zachować, a przede wszystkim udokumentować ten ponury czas, jaki nas spotkał – dodała.
Podczas uroczystości dr Maciej Korkuć, naczelnik krakowskiego Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej przypomniał, że Polacy w 1939 roku stanęli jako naród zjednoczony w obronie wolności i niepodległości do walki, którą z sojusznikami mogliśmy wygrać, ale zostaliśmy sami. Jak dodał, te doświadczenia wymagają refleksji, a pamięć o zbrodniach nie może przeminąć w narodach, które są spadkobiercami reżimów totalitarnych.
– Musimy przypominać ich spadkobiercom, że zbrodnie niemieckie, zbrodnie sowieckie nie będą zapomniane, że zbrodnie totalitarnych reżimów będą pamiętane przez cywilizowany świat – mówił. W ocenie dr Korkucia, Polacy obecnie powinni walcząc o tę pamięć pytać, czy nasi sojusznicy wyciągają wnioski z tego doświadczenia 1939 roku.
– Powinniśmy pytać, czy w edukacji francuskiej i brytyjskiej istnieją wyrzuty sumienia za niezrealizowany sojusz, za niezrealizowane zobowiązania, które spowodowały, że ta wojna zakończyła się gehenną nie tylko dla Polski, ale dla wielu innych narodów i znacznej części świata – powiedział. Jak dodał, jako Polacy dobrze wypełnili swoje zadanie i dziś możemy być dumni z postawy naszych przodków, bo jest to dziedzictwo, które pozwala nam mówić, że „Polak, to brzmi dumnie”.
Motywem tegorocznych obchodów „Dnia Sybiraka” w Krakowie była bohaterska obrona Lwowa. W losach tego trzeciego co do wielkości miasta II Rzeczpospolitej, a zarazem jednego z najważniejszych centrów polskiej kultury, sztuki i nauki, skupia się tragizm polskiego Września. Obrońcy Lwowa w naszej pamięci pozostaną bohaterami, którzy stawiali opór obu najeźdźcom.
Jednym z nim jest kpt Włodzimierz Wolny, który jako 18-latek ze Związku Strzeleckiego w Krakowie na ochotnika wyruszył do obrony Lwowa. We czwartek wspominał dramatyczne walki z Niemcami o Cmentarz Janowski. – To był już trzeci atak na Niemców, którzy zajęli cmentarz. Chciałbym, by nigdy, żadne z was nie doczekało tego, co myśmy przeszli. To był atak na bagnety, to była straszna rzecz. Pamiętam to jak dziś, to zostało do końca mojego życia – mówił ze wzruszeniem w głosie.
Kpt. Wolny wspominał również z jakimi nadziejami Obrońcy Lwowa wypatrywali się ku wschodowi, skąd zamiast pomocy, nadszedł wróg. – Rosja wbiła nam nóż w plecy. A myśmy się tak cieszyli, że oni idą nam z odsieczą. Okazało się, że przyszli, ale naszych oficerów i policję, urzędników zaczęli rozstrzeliwać. To nie byli przyjaciele – mówił.
Po agresji Niemiec na Polskę 1 września 1939 roku działania wojenne szybko dotarły do Lwowa. Od pierwszych dni wojny miasto było nękane nalotami Luftwaffe, a już 12 września u bram stanęły oddziały Wehrmachtu. W nocy z 18 na 19 września Lwów „z marszu” próbowała zająć Armia Czerwona. – Ludność cywilna kopała rowy przeciwlotnicze, budowała barykady, przyjęła do swoich domów tysiące uchodźców z zajętej przez Niemców Polski, wspomagała wojsko i rannych w szpitalach – przypomniała IPN.
Ostatecznie, zgodnie z ustaleniami paktu Ribbentrop–Mołotow, Niemcy ewakuowali się na zachód, a strona polska zawarła z sowietami porozumienie. Padły gwarancje bezpieczeństwa dla mieszkańców, ale nie tylko. Obiecano możliwość ewakuacji oraz zachowania własności. Wojskowi mieli po rozbrojeniu wyruszyć w kierunku Rumunii. Zobowiązań nie dotrzymano.
– Około 1200 oficerów Sowieci wyprowadzili do Winnik, a następnie pognali pieszo dniem i nocą do Krasnego, gdzie załadowali ich do wagonów i przewieźli do obozów jenieckich, głównie do Starobielska. 19 oficerów rozstrzelano jeszcze we Lwowie, podobnie jak opuszczających miasto policjantów – wskazał IPN.
Po decyzji sowieckich władz z 5 marca 1940 roku NKWD dokończyła dzieła zniszczenia Jeńcy ze Starobielska, podobnie jak oficerowie przetrzymywani w Kozielsku i Ostaszkowie zostali zamordowani. Ofiarą obu terrorów padło miliony Polaków. Nasi rodacy byli katowani i mordowani przez Gestapo, jak i NKWD. Trafiali zarówno do niemieckich obozów koncentracyjnych jak i byli deportowani w głąb ZSRS do łagrów jak i na zsyłkę. Nieprzypadkowo 17 września stał się dniem pamięci o ich cierpieniu.
Początkowo upamiętnienia ofiar terroru komunistycznego pielęgnował Związek Sybiraków. Rangę tego dnia podniosła uchwała Sejmu z 27 września 2013 roku o ustanowieniu na 17 września obchodów Dnia Sybiraka. „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej upamiętnia tych, którzy tam zginęli, tych, którym udało się powrócić do Ojczyzny, tych, którzy osiedli w różnych częściach świata, oraz tych, którzy pozostali w miejscu swego zesłania, gdzie kultywowali polskość” – napisano w uchwale przyjętej przez aklamację.
Nasza pamięć o ofiarach Syberii sięga XVII wieku. To wtedy na Syberię zesłana została ok. 10 tysięczna grupa uczestników konfederacji barskiej. W kolejneych wiekach na nieludzką ziemię trafiali uczestnicy zrywów niepodległościowych – postania kościuszkowskiego, listopadowego oraz styczniowego – w sumie prawie 100 tys. osób. Na przełomie XIX i XX wieku na Syberię trafiali działacze podziemia niepodległościowego, zaś po 17 września 1939 roku rozpoczęły się masowe deportacje polskich obywateli. W tym okresie na Syberię i do Kazachstanu wywiezionych zostało ok. 1,5 mln Polaków.
Marcin Austyn