Nakładanie kar pieniężnych przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji na nadawców Radia Maryja i Telewizji Trwam stało się już tradycją. Co roku mediom o. Rydzyka obrywa się za brak politycznej poprawności. W tym roku powodem stała się „homofobia” wyrażająca się w rzekomym nawoływaniu do spalenia tęczy na Placu Zbawiciela.
Sejmowa Komisja Kultury bada kryteria nakładania kar pieniężnych przez KRRiT. Każdego roku wśród ukaranych podmiotów znajduje się Warszawska Prowincja Redemptorystów i Fundacja Lux Veritatis, odpowiedzialne za nadawanie Radia Maryja i Telewizji Trwam.
Wesprzyj nas już teraz!
Tym razem Fundacja Lux Veritatis ma zapłacić 50 tysięcy złotych za rzekome nawoływanie do spalenia warszawskiej tęczy – symbolu środowisk LGBT ustawionego prowokacyjnie na Placu Zbawiciela. Według przedstawicieli KRRiT „nawoływanie” miało miejsce podczas zeszłorocznej relacji z marszu niepodległości.
– Chcemy zwrócić uwagę na to, że w ciągu kilku ostatnich lat KRRiT wymierzała kary pieniężne wielu nadawcom. Zawsze była to liczba około 12-13 podmiotów rocznie i za każdym razem jakoś dziwnie się składało, że spośród setek nadawców radiowo-telewizyjnych w Polsce, regularnie w grupie karanych znajdowała się albo Warszawska Prowincja Redemptorystów, czyli nadawca, który odpowiada za Radio Maryja, albo Fundacja Lux Veritatis. Wydaje się, że to jest jakiś schemat, według którego Krajowa Rada i przewodniczący Jan Dworak postępują, tak, że zawsze w tej grupie ukaranej musi znaleźć się medium katolickie – mówi posłanka Barbara Bubula z Komisji Kultury.
Widać, że KRRiT, która teoretycznie powinna dbać o wolność wypowiedzi w polskich mediach, największą skuteczność wykazuje w ściganiu przypadków politycznej niepoprawności. Przypomnijmy, że niedawny protest w sprawie w sprawie gorszącego spotu promującego związki homoseksualne został zlekceważony przez Radę. Prawie 80 tysięcy osób wysyłających protesty za pośrednictwem portali protestuj.pl i citizengo.org opowiedziało się przeciwko homopropagandzie w publicznej telewizji. KRRiT nie miała jednak ochoty w żaden sposób zająć się tą sprawą.
– Żyjemy na szczęście w państwie demokratycznym, w którym można wyrażać swoje poglądy, można być za albo przeciw. Ale też trzeba pokazywać coś, co sprawi, że można być za albo przeciw, a nie tylko coś, na co wszyscy będą się zgadzać. Tylko w totalitarnych państwach wszyscy są zadowoleni z tego, co jest pokazywane w telewizji publicznej – tyle miał ten temat do powiedzenia rzecznik KRRiT Jacek Rakowiecki.
Źródło: radiomaryja.pl
FO