Kłamstwa na temat Kingi Dudy, które padły w programie Tomasza Lisa nie niosą za sobą żadnych konsekwencji. Natomiast sonda przeprowadzona w programie Jana Pospieszalskiego sprawiła, że program nie pojawi się już przed wyborami. Oto telewizja publiczna, finansowana z naszych pieniędzy.
W programie „Tomasz Lis na żywo” Tomasz Karolak i prowadzący show dziennikarz rozmawiali o rzekomym wpisie Kingi Dudy – córki kandydata na prezydenta – na jednym z portali społecznościowych. Miała w nim napisać, że „jej tata odda Oscara” za film Ida. Problem w tym, że to fałszywe konto osoby podszywającej się pod Kingę Dudę, o czym od dawna powszechnie wiadomo.
Wesprzyj nas już teraz!
TVP we wtorkowym wydaniu „Wiadomości” obiecało przeprosić za tą pro-komorowską czarną kampanię opartą na kłamstwie. Telewizja słowa dotrzymała – Piotr Kraśko przeprosił w imieniu telewizji, a po chwili… przeprosił także za „nierzetelność dziennikarską” w programie Jana Pospieszalskiego.
Czym „zgrzeszył” Pospieszalski? Otóż podczas jego programu widzowie mogli głosować w sms-owej sondzie, odpowiadając na pytanie: Czy zagłosujesz na prezydenta popieranego przez WSI? Dla telewizji tego było zbyt wiele – jej władze i za ten program postanowiły przeprosić. Ale Jan Pospieszalski został potraktowany znacznie ostrzej niż Lis – w ten czwartek jego program już się nie ukaże. Gościem miał być m.in. Paweł Kukiz.
A program Lisa? TVP nie wyciągnęła wobec niego żadnych konsekwencji.
Lis w swoim programie dopuścił się mówienia nieprawdy. Pospieszalski jedynie pytał swych widzów o stosunek do prezydenta, a w jego pytaniu nie było kłamstw. Prezydent Komorowski wielokrotnie podkreślał swoje przywiązanie do WSI. O jego związkach z tą strukturą opowiada również Wojciech Sumliński w książce „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”.
malk