Aż 41 proc. materiałów Netflixa oznaczonych jako programy „dla dzieci” w rzeczywistości zawiera szkodliwą propagandę LGBT, czyli promocję zaburzeń homoseksualnych lub tożsamości płciowej. Twórcy takich programów nie ukrywają, że jest to narzędzie mające spowodować transformację kulturową.
Najnowszy raport organizacji Concerned Women for America (CWA) pokazuje, że aż 41 proc. materiałów dostępnych na platformie Netflix przeznaczonych dla dzieci poniżej 7. r.ż. przedstawia związki homoseksualne oraz tzw. transpłciowość w pozytywnym świetle. Analiza ta dotyczy bohaterów pierwszo- i drugoplanowych identyfikujących jako „osoby LGBT” oraz pobocznych wątków powiązanych z tą tematyką. Raport zauważa, że bombardowanie dzieci takimi treściami nasiliło się od 2021 roku.
Autorzy zaznaczyli, że większość takich treści dotyczy bohaterów, którzy jasno określają swoje swoje zaburzenia homoseksualne lub tożsamości płciowej. Podkreślono również, że wprowadzanie takich wątków do produkcji dziecięcych jest często celowe i stanowi element strategii promowania treści LGBT. Wspominają o tym sami twórcy – m.in. Latoyi Raveneau z Disney Television Animation.
Wesprzyj nas już teraz!
Przykładami takich niebezpiecznych materiałów przeznaczonych rzekomo dla dzieci są m.in.: „Baby-Sitters Club”, „She-Ra i księżniczki mocy”, „Mitchellowie kontra maszyny”, „Kipo i wiek cudownych bestii”, „Nimona”, „CoComelon Lane”, „Anne with an E” oraz „Ridley Jones. Ten ostatni serial skierowany do przedszkolaków, a pojawiają się w nim „dwaj tatusiowie” oraz bohater rzekomo „niebinarny”.
Źródło: opoka.org.pl
AF