Po tym jak Parlament Europejski uchwalił zakaz rejestracji nowych aut spalinowych po 2035 roku, zawiązuje się koalicja przeciwników tego rozwiązania. Co zaskakujące, przewodzą jej Niemcy. Liczą oni, że uda im się pozyskać poparcie Włoch, Francji, Bułgarii i Polski i tak zablokować zakaz na poziomie Rady UE.
Jak pisze gazetaprawna.pl, kolejnym krokiem miałyby być zmiany w przepisach, które musiałby przegłosować Parlament Europejski.
Posiedzenie Rady UE zostało zaplanowane na 7 marca 2023 roku. To wówczas ważyć się będą losy zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 roku. Warto przypomnieć, że w PE zyskał on 340 głosów poparcia, wobec 279 przeciwnych. Sprawa – przynajmniej opóźnienia – zakazu ma szanse na powodzenie, bo nie brak sceptyków takiego rozwiązania. Chodzi głównie o termin. Są bowiem obawy, że PE dał państwom zbyt mało czasu na jego wprowadzenie.
Wesprzyj nas już teraz!
Z drugiej strony słychać jednak mocny głos zwolenników zakazu oraz rozwoju e-aut. Przewodzi tu Frans Timmermans, wiceszef Komisji Europejskiej odpowiedzialny za zieloną transformację. Równolegle trwa debata na temat wprowadzenia normy Euro7, która także budzi wątpliwości, ale głównie z tego powodu, że opóźni elektryfikację aut.
Wróćmy jednak do samego zakazu. Wątpliwości w tym zakresie zgłosiło kilka państw członkowskich. Sprzeciw zgłasza Berlin, który poszukuje sojuszników. Do zablokowania potrzeba państw reprezentujących ponad 35 proc. ludności UE plus jedno państwo. Do Niemiec miałyby dołączyć Włochy, Francja (to już 47 proc. ludności UE). Brakującym państwem miałaby być Polska lub Bułgaria. Czy to się uda? Wkrótce się przekonamy.
Źródło: gazetaprawna.pl
MA
Albo Euro 7, albo „elektryki”. Kogo będzie stać na nowe samochody?
NADCHODZI ZIELONY KOMUNIZM? Warzecha, Cukiernik i inni obnażają kłamstwo ZIELONEJ TRANSFORMACJI!