Słuchacze Tygodnia Życia i Wolności mieli okazję zapoznać się we wtorek z wykładem Bogny Białeckiej, prezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii, zajmującej się profilaktyką oraz wsparciem dzieci i rodziców w sytuacjach kryzysowych. Prelegentka omawiała skutki wielomiesięcznego stresu spowodowanego medialną atmosferą wokół epidemii koronawirusa oraz tak zwanym lockdownem.
Co dzieje się gdy przez długi okres jesteśmy atakowani informacjami o zagrożeniu, na przykład ze strony siejącego śmierć wirusa, który czyha na nas na każdym kroku?
Wesprzyj nas już teraz!
W takich sytuacjach cała nasza uwaga zaczyna koncentrować się na stresie, potencjalnym niebezpieczeństwie, wyzwaniu. Inne rzeczy stają się mniej ważne. Następuje psychologiczny efekt zawężenia naszego „pola widzenia”. Zaczynamy zwracać uwagę przede wszystkim na informacje związane z zagrożeniem oraz sposobami radzenia sobie z nim. Przestają natomiast docierać do nas wieści, które nie dotyczą tego problemu.
Ze względu na zwiększone wydzielanie kortyzolu, hormonu stresu, część naszego mózgu odpowiedzialna za racjonalność i samokontrolę ustępuje emocjom i działaniu instynktownemu. W stresie trudniej nam podejmować przemyślane decyzje. Nie jest on zjawiskiem złym sam w sobie, gdyż pomaga zmobilizować organizm do adekwatnej reakcji. Problemem staje się gdy jest długotrwały, jeśli stoimy w obliczu stresu, którego nie można zlikwidować, zawalczyć z nim czy uciec.
Nadmiar kortyzolu wpływa na zaburzenie naszej równowagi hormonalnej. W zbyt dużych ilościach substancja ta ma na nas negatywny wpływ. Pojawiają się problemy ze spaniem, obniżenie odporności biologicznej naszych organizmów.
W długotrwałym napięciu zaczyna nam towarzyszyć tak zwane myślenie tunelowe. Oprócz tego, że mamy tendencję do koncentrowania się bezpośrednio na informacjach związanych z zagrożeniem, częściej wpadamy w przesądy, jesteśmy skłonni by chwytać się każdej możliwości – nawet irracjonalnej, magicznej – która pomoże nam zlikwidować stres.
Fatalną rolę w serwowaniu nam negatywnych skutków stresu, strachu, lęku mają media, które z racji komercyjnych skupiają się na podawaniu głównie negatywnych doniesień. Mają tendencje do przekłamywania obrazu świata w kierunku patologii i problemów. – W sytuacji permanentnego stresu sami zaczynamy zwracać uwagę na informacje związane z zagrożeniem. Więcej czasu spędzamy na czytaniu takich informacji. Media wyłapują na zasadzie algorytmu, czym się interesujemy po to by proponować nam materiały związane z tym tematem – mówiła prelegentka.
– W rezultacie złe informacje zaczynają dominować. Czujemy się osaczeni. Mamy wrażenie, że znajdujemy się na krawędzi zagłady. To znów wpływa na potęgowanie się stresu – wskazywała Bogna Białecka.
Jakie jest antidotum na tego typu zagrożenia? W opinii psycholog, powinniśmy między innymi szukać alternatywnych źródeł informacji, w tym pozytywnych, nie koncentrować się tylko na zagrożeniu.
Za główne ofiary atmosfery towarzyszącej reżimowi sanitarnemu prezes FEZiP uważa dzieci i młodzież. Nauczyciele potwierdzają, że po wielu miesiącach zdalnej nauki, mimo fizycznej obecności w szkole, uczniowie często sprawiają wrażenie nieobecnych. Trudno im skoncentrować się na zadaniach, realnych relacjach interpersonalnych. Badania wykazały, że chociaż powrócili do zwykłego trybu edukacji, wciąż spędzają wiele godzin w ciągu doby przed ekranami. Młodzi ludzie częściej są rozdrażnieni, wpadają w nastroje depresyjne, myślą o śmierci, nawet o samobójstwie. Większość ma problemy ze snem. Niedobór takiego odpoczynku, aplikowanie sobie wielkich ilości tak zwanego światła błękitnego pochodzącego z ekranów; izolacja społeczna, uzależnienie od urządzeń elektronicznych i mediów to czynniki, które składają się na możliwość popadnięcia w poważne problemy.
Aby temu zapobiec, potrzebne są: higiena medialna, ograniczanie negatywnych informacji, planowanie korzystania z mediów, wychodzenie na zewnątrz, zajęcia i wycieczki na wolnym powietrzu. Zielona szkoła i jak najwięcej kontaktu z naturą, bez kontaktu z elektroniką.
„Zawsze szukaj dobrych stron, miej taki nawyk” – to recepta na długotrwałe poczucie zagrożenia stręczone nam przez media, dyżurnych medyków oraz polityków.
RoM