Julia Tymoszenko przybyła do stolicy Ukrainy. Władzę w kraju przejęła Rada Najwyższa Ukrainy, kierowana przez Ołeksandra Turczynowa. Parlament dokonał najważniejszych zmian prawnych i nominacji, odwołał też z urzędu prezydenta wyznaczając termin wyborów. Wikor Janukowycz odpowiedział oskarżeniem o przeprowadzenie zamachu stanu. Przed tym jednak próbował uciec do Rosji.
Umowa podpisana w obecności ministrów spraw zagranicznych Polski i Niemiec zakłada przywrócenie konstytucji z 2004 roku, powołanie nowego rządu oraz wcześniejsze wybory. Jak zauważają komentatorzy, porozumienie to zostało przyjęte z nieufnością przez Majdan. Do tej pory w protestach przeciwko polityce prezydenta Janukowycza i władzy Partii Regionów zginęło ok. 100 osób. W piątek wieczorem Ukraińcy zebrani na Majdanie wygwizdali ich liderów na wieść o podpisaniu porozumienia. W sobotę nastroje panujące w stolicy Ukrainy były już jednak lepsze, liderzy opozycji witani byli entuzjastycznie. Apelowali także o zachowanie pokoju i powstrzymanie prób ewentualnych samosądów.
Wesprzyj nas już teraz!
Do dymisji podał się Wołodymyr Rybak, przewodniczący ukraińskiego parlamentu, a także jego zastępca – Ihor Kałetnyk. Parlament zwolnił równocześnie z odpowiedzialności karnej uczestników protestów, inną ustawą umożliwiając zwolnienie Julii Tymoszenko, skazanej w 2011 roku na siedem lat więzienia. Deputowani odsunęli od obowiązków p.o. ministra spraw wewnętrznych Witalija Zacharczenkę. Do dymisji podał się zastępca szefa sztabu ukraińskiej armii – gen. Jurij Dumanski.
Nowym szefem ukraińskiego parlamentu został Ołeksandr Turczynow, deputowany z ramienia Batkiwszczyny i bliski współpracownik Julii Tymoszenko. Poparło go 288 z 450 posłów. – Centrum władzy ukraińskiej znajduje się teraz, tutaj, w parlamencie – podkreślił Turczynow. – To obecnie jedyne na Ukrainie ciało, które posiada legitymację do sprawowania władzy – dodał, prosząc o jedność wokół nowego koalicyjnego rządu. Rada Najwyższa Ukraina przyjęła także decyzję o usunięciu Wiktora Janukowycza z urzędu i wyznaczeniu przedterminowych wyborów prezydenckich na 25 maja. Ukraiński parlament wyznaczył pełnomocników ds. działalności Służby Bezpieczeństwa, ministerstwa obrony a także prokuratury generalnej, choć formalnie bez zgody prezydenta nie mógł on podjąć takich decyzji. Deputowani uznali jednak, że prezydent „samowolnie odsunął się od wypełniania obowiązków”.
Jak się wkrótce okazało, sam Janukowycz – który po zawarciu porozumienia opuścił stolicę – próbował uciec do Rosji. Wejście na pokład samolotu lecącego do Rosji uniemożliwiła jednak straż graniczna. Obecnie lider partii Regionów przebywa na południowym wschodzie Ukrainy. Janukowycz oświadczył, iż w Kijowie doszło do przewrotu a decyzje parlamentu są nielegalne. Protestujących przeciwko niemu Ukraińców nazwał „gangsterami”. Zwycięstwo opozycji przyrównał do… dojścia do władzy w Niemczech nazistów w latach 30-tych. Wspomniał także o zdrajcach w własnych szeregach.
Komentatorzy podkreślają, że wsparcie dla Janukowycza płynie jedynie z Moskwy, jego stanowisko nagłaśniają tamtejsze media. Europejscy politycy wskazują, że do zamachu stanu nie doszło – zauważają ukraińscy dziennikarze. W prowadzonej teraz rozgrywce chodzi o gwarancje bezpieczeństwa – podkreślała opozycyjna deputowana Ołeksandra Kużel.
W tym czasie p.o. ministra obrony Pawło Łebediew udał się na Krym. Chodzi o zatarcia śladów dotyczących przemieszczania wojska w trakcie trwania protestów. Tym od czasu rozpoczęcia negocjacji zajmował się już jego zastępca – podkreślają dziennikarze.
W Charkowie lokalni politycy ogłosili, że są gotowi do przejęcia pełni władzy w południowo-wschodniej części kraju. Zjazd przygotował tzw. Ukraiński Front, występujący przeciwko prozachodnim aspiracjom Ukraińców. W trakcie prac dało się słyszeć okrzyki „Rosja!”, „Rosja!”. W zgromadzeniu uczestniczył szef komisji spraw zagranicznych rosyjskiej Dumy Państwowej Aleksiej Puszkow. Wydźwięk wydarzenia został jednak osłabiony doniesieniami o ucieczce niektórych lokalnych liderów do Rosji.
Specjalny komunikat wydała ukraińska Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. Jej dowódcy publicznie potwierdzili wierność narodowi. „Pracownicy SBU pozostają wierni przysiędze, przestrzegają norm prawa i regulaminu wojskowego oraz wypełniają nałożone na nich przez prawo obowiązki służbowe” – czytamy w komunikacie.
Źródło: Polskie Radio, tvp.info, interia.pl
mat