„Zawieziono mnie na dołek. Od 6 rano, przez cały dzień (nawet przy czynnościach fizjologicznych) byłem skuty. Ani na chwilę nie zdjęto mi kajdanek. Usłyszałem, że o tej porze nie ma ani kolacji, ani wody. Ubłagałem pół butelki wody z kranu, przyniesionej w butelce, która stała w celi. Rano, kiedy prosiłem, by zaprowadzono mnie do WC, usłyszałem: Lej do niej”, czytamy w dramatycznej relacji zamkniętego od marca w areszcie ks. Michała Olszewskiego. Tygodnik „SIECI” opublikował dramatyczny list kapłana, w którym opisuje on jak jest traktowany.
Sprawa aresztowania ks. Michała Olszewskiego od wielu tygodni budzi poważne kontrowersje. Jego obrońcy kilkukrotnie informowali o pozbawianiu ich dostępu do akt sprawy, aby mogli skutecznie bronić ks. Olszewskiego. 22 maja Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy decyzję Sądu niższej instancji o areszcie tymczasowym dla kapłana oraz dwóch pozostałych zatrzymanych.
„W prowadzonym w Prokuraturze Krajowej śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie w dniu 28 marca 2024 r. zastosował wobec trójki podejrzanych (Michała O., Urszuli D. oraz Karoliny K.) środki zapobiegawcze w postaci tymczasowego aresztowania. Na te postanowienia zażalenia wnieśli obrońcy. Postanowieniami z dnia 30 kwietnia 2024 r. Sąd Okręgowy w Warszawie IX Wydział Karny-Odwoławczy utrzymał w mocy ww. postanowienia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie, tym samym uznając zażalenia za niezasadne. Sąd jednocześnie odroczył sporządzenie uzasadnień ww. postanowień”, napisano w komunikacie.
Wesprzyj nas już teraz!
Obrońca kapłana mec. Krzysztof Wąsowski wielokrotnie podkreślał, że od początku całe postępowanie wobec kapłana odbywa się ze złamaniem wszelkich procedur. – On bardzo cierpi. Cały czas jest upokarzany przez innych aresztantów. Kiedy przechodzi korytarzem, to w tym czasie za każdym razem słyszy stukanie innych więźniów w kraty, wyzywanie go od „klech”, „salcesoniarzy” i różnego rodzaju pogróżki. Ksiądz został osadzony w bardzo małej, pojedynczej celi. Taka izolacja w dłuższej perspektywie bardzo źle wpływa na psychikę człowieka. Mówią o tym wprost strażnicy więzienni – mówił w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” obrońca ks. Michała Olszewskiego.
Teraz tygodnik „SIECI” opublikował list, w którym kapłan opisał, jak traktowano go w areszcie.
„Zawieziono mnie na dołek. Od 6 rano, przez cały dzień (nawet przy czynnościach fizjologicznych) byłem skuty. Ani na chwilę nie zdjęto mi kajdanek. Usłyszałem, że o tej porze nie ma ani kolacji, ani wody. Ubłagałem pół butelki wody z kranu, przyniesionej w butelce, która stała w celi. Rano, kiedy prosiłem, by zaprowadzono mnie do WC, usłyszałem: Lej do niej”, czytamy w liście ks. Olszewskiego.
„Gdy wróciłem do celi, posprzątałem ją po poprzednim lokatorze i padłem jak nieżywy. Po krótkiej chwili nagle zapaliło się światło. Okazało się, że jestem pod specjalnym nadzorem. Stąd kamera, kajdanki, nawet przy przejściu na spacerniak, odizolowanie od innych […], budzenie światłem przez całą noc, co godzinę! Tak było przez pierwsze dwa tygodnie”, opisuje sercanin.
Źródło: tygodnik „SIECI”, wPolityce.pl
TG