Reportaż dziennikarki CNN z jej pobytu w Korei Północnej nie pozwala na złudzenia dotyczące tego komunistycznego państwa. Mimo ograniczeń stawianych przez władze, reporterka dostrzegła aspekty, które – jak sama twierdzi – reżim wolałby aby zostały niezauważone. Kraj pogrążony jest w bezczynności i ubóstwie. Ożywia się tylko w okresie zarządzanych przez Partię świąt.
Podróż z miejscowości Hyangsan, położonej trzy godziny na północ od Phenianu pokazała dziennikarce niedostatki panujące w kraju. Jedyna droga prowadząca do stolicy kraju została zalana. Budynki były dawno nienaprawiane, a niektóre wyglądały na niezamieszkałe. Mieszkańcy małego miasteczka chodzili wzdłuż drogi, sprawiając wrażenie, że nie mają wiele pracy. Obserwowali ich liczni umundurowani żołnierze.
Wesprzyj nas już teraz!
Na obrzeżach miasta reporterka dostrzegła wielu pracujących ludzi. Budowali oni kamienny mur mający ochronić ich pola przed zalaniem. Przy pracy nie używali narzędzi, nawet kleju. Pracowali gołymi rękoma. Trudno było dostrzec samochody, zdecydowana większość ludzi poruszała się pieszo lub na rowerze.
Jednocześnie ziemia na wsi wyglądała na zadbaną. Rosła na niej kukurydza, ryż, a także pszenica. „ONZ podaje, że jedna czwarta dzieci w kraju jest poważnie niedożywiona. Pojawia się więc pytanie, jak te płody rolne są dystrybuowane” – pisze dziennikarka.
O ubóstwie mieszkańców świadczył także widok mieszkańców płuczących ubrania w rzece. Wskazywało to na brak dostępu do bieżącej wody.
Reporterka stwierdza także, że podczas pobytu w miasteczku Hyangsan, trafiła na obchody 40. rocznicy wojny koreańskiej. Mieszkańcy krzątali się przygotowując do obchodów: kobiety czyściły drogi z chwastów, inni usuwali z ulic gałęzie drzew. Jednocześnie, poza okresem świąt państwowych, w kraju panowała raczej atmosfera bezczynności.
Mówiąc o Korei Północnej warto wspomnieć o mającym się wkrótce rozpocząć procesie beatyfikacyjnym biskupa Phenianu Francisa Hong Yong-ho. Został on zabity przed kilkudziesięcioma laty w wyniku prześladowań religijnych. Jednak z braku dowodów śmierci uznawany był za żyjącego aż do 2013 r. O ile przed 1949 r. w Korei Północnej mieszkało 55 tys. katolików, to obecnie ich ilość szacuje się na 3 tys.
Komuniści zniszczyli wszystkie katolickie świątynie. Wyjątek stanowi kościół zbudowany w 1988 r. w związku z Igrzyskami Olimpijskimi odbywającymi się w sąsiedniej Korei Południowej. Miał on być fałszywym dowodem istnienia w komunistycznym kraju wolności sumienia.
Źródła cnn.com / ekai.pl
Mjend