Nie lubimy ciszy. Zaraz po przyjściu do domu włączamy radio lub telewizor. Byle coś się działo. Grało lub mówiło. Boimy się usłyszeć to, co słychać tylko w ciszy…
Dzień jak co dzień. Praca, dom. Autobus, tramwaj, samochód. Docierają do nas setki, jeśli nie tysiące dźwięków. Czasem deklarujemy, że nam od tego pęka głowa. Szum, pisk, syk, strzępy rozmów. Chciałoby się odpocząć, wyciszyć…
Wesprzyj nas już teraz!
Wracamy do domu – naszej oazy spokoju i ciszy – i natychmiast musimy to zmienić. Włączamy radio, częściej telewizor, a najczęściej komputer. I już ktoś coś do nas mówi. Cisza zagłuszona, a przecież wiemy, że hałas nas wykańcza. Jednak w ciszy słychać naszą pustkę, naszą samotność, nasze lęki. Problemy dnia codziennego wracają do nas, chyba że je zagłuszymy. A mamy jak. Na przykład odtwarzacz MP3, który w każdej chwili prosto w nasze uszy wleje kolejną dawkę ulubionej muzyki. Muzyka stała się ona nieodłączną towarzyszką naszego życia. Tłem, które wypełnia prawie każdą sytuację. Jak w filmie, w którym każda scena jest zilustrowana muzyką w odpowiednim nastroju. Może przyjść spore zdziwienie, że tak w życiu nie jest. Że wielkie rzeczy dzieją się w ciszy. Przykrości i dramaty też nie spotykają nas w rytm muzyki, wtedy brzmi co najwyżej rozdzierająca cisza.
Cisza to namysł, zastanowienie. Choć już wielu uczniów deklaruje: „Ja się nie potrafię uczyć bez muzyki, wtedy mi nic nie wchodzi do głowy”. Lektura książki bez podlania jej sosem muzycznym staje się nie do pomyślenia. Coraz więcej bodźców, ciągła pogoń za następnymi.
Cisza zadaje pytania. Co robisz? O czym myślisz? Czy dobrze robisz? Wtedy ma szanse dojść do głosu sumienie, które zagłuszamy na setki sposobów. Refleksja i zadanie sobie pytania nie pojawi się przypuszczalnie, gdy otoczymy się murem decybeli. Mogą dojść do głosu najbardziej pierwotne instynkty. Wiedzą o tym właściciele sklepów. Posłuchajmy, co słychać z głośników w supermarketach. Z jednej strony kojące dźwięki tworzące atmosferę familiarną, z drugiej – podkręcone tempo i miarowe uderzenia wprowadzające w trans, w szał zakupów! Kupisz wszystko, co potrzebujesz, ale i to, czego nie chciałeś. Potem dopiero przychodzi refleksja, co mnie podkusiło do zakupienia tego?
W ciszy przemawia Bóg. „Jeśli chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki…”. Jeśli nie ma ciszy w modlitwie, to jest ona monologiem. Naszym, o nas, na nasz temat. Bóg nie ma szans odpowiedzieć. Nieraz można spotkać się z porównaniem adoracji Najświętszego Sakramentu ze spotkaniem zakochanych. Są takie sytuacje, że nie potrzebują oni słów – wystarczy sama kochająca obecność.
„Mów, bo sługa Twój słucha”… Tak na wezwanie Boga zareagował Samuel. Słuchał, choć wiedział, jak to trudne i wymagające. Podobnie jak zwiedzanie katedry gotyckiej, gdzie cisza ma najpiękniejszą z możliwych opraw. Jakże blado i dramatycznie wyglądają współczesne „świątynie” hałasu – galerie handlowe, dyskoteki.
Nie ma powodów, by się okłamywać. Szatan lubi hałas, bezmyślną paplaninę. To jego naturalne środowisko. Im więcej ciszy w naszym życiu, tym jego zadanie jest trudniejsze. Zatem warto się zapytać, czy muszę coś włączyć, podgłośnić, założyć słuchawki…
Łukasz Karpiel