22 listopada 2022

UE i ochrona dewiacji. Formalnie to walka z „przestępstwami z nienawiści”

(GS/PCh24.pl)

Strzelanina z 12 października 2022 r. przed jednym z barów dla sodomitów w Bratysławie jest wykorzystywana przez unijne instytucje do wywierania presji na Polską, Węgry i Czechy, aby nie blokowały decyzji Rady Europejskiej w sprawie ustanowienia nowych kategorii tzw. przestępstw z nienawiści, które obowiązywałyby w całej UE.

Tym samym można byłoby dyskryminować osoby, które z powodów sumienia nie mogą zaakceptować sodomskich aktów sprzecznych z naturą. Tragedia w Bratysławie jest wykorzystywana także do niszczenia Kościoła katolickiego i reputacji ortodoksyjnych duchownych na Słowacji oraz do złamania oporu tamtejszego społeczeństwa, by wreszcie uznało związki partnerskie tej samej płci, a w dalszej kolejności tzw. małżeństwa homoseksualne, surogację i adopcję dzieci przez pary jednopłciowe oraz powszechną deprawację w szkołach.

Strzelanina przed sodomskim barem w Bratysławie

Wesprzyj nas już teraz!

12 października br. doszło do tragedii przed barem Tepláreň, jednym z dwóch chętnie odwiedzanych przybytków przez przedstawicieli subkultury „LGBT”. Dwóch młodych mężczyzn: Juraj Vankulič i Matúš Horváth poniosło śmierć w wyniku postrzelenia. O zabójstwo posądza się innego młodego mężczyznę, który miał być na miejscu zdarzenia, a potem z niego zbiec. Jego ciało znaleziono następnego ranka po ataku. Sugeruje się, że domniemany sprawca popełnił samobójstwo.

Policja wciąż prowadzi śledztwo, chociaż od razu uznała, że zabójstwo było „przestępstwem z nienawiści przeciwko LGBT”. Pięć dni po zabójstwie zakwalifikowano czyn jako „atak terrorystyczny”.

Według nagrań z kamer ochrony, domniemany napastnik, ubrany cały na czarno, w czarnej czapce i czarnej masce na twarzy, miał przybyć na miejsce zbrodni około 18:35 czasu lokalnego. Przez około 30 minut ukrywał się w alkowie obok baru Tepláreň. A potem … ratownicy zgłosili śmierć dwóch osób i zranienie jednej kobiety, którą przetransportowano do szpitala. Była ona w stabilnym stanie. Na miejsce zdarzenia przybyła policja, zarządzając obławę. Użyto nawet policyjnego helikoptera. O 19:48 policja za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowała, że miała miejsce strzelanina i ostrzegła mieszkańców stolicy, by zachowali czujność, ponieważ zabójca pozostał na wolności.

Ostatecznie ciało domniemanego napastnika znaleziono w innym miejscu w Bratysławie około godziny 7:00 następnego dnia. Zdaniem policji, miał on najprawdopodobniej popełnić samobójstwo (rana postrzałowa głowy).

Początkowo nie ustalono motywu zbrodni. 14 października policja zasugerowała, że prowadzi dochodzenie w sprawie „przestępstwa z nienawiści”, które może zostać sklasyfikowane jako „atak terrorystyczny”.

Jeszcze 14 października policja oświadczyła, że ​​przed zabójstwem nie miała żadnych informacji o sympatiach domniemanego napastnika do skrajnych ideologii. Co ciekawe, w śledztwo zamierzano włączyć Interpol i amerykańską agencję FBI.

Przedstawiciele policji twierdzą, że po strzelaninie „napastnik” miał wrócić do domu, pokłócić się z rodzicami, zamienić narzędzie zbrodni na inne, które rzekomo użył w celu popełnienia samobójstwa. Domniemany samobójca miał pozostawić list. Miał też rzekomo pisać w mediach społecznościowych o swoich zamiarach i zamieścić link do „manifestu” wyrażającego „skrajnie prawicowe, antysemickie, homofobiczne i transfobiczne poglądy” itp.

Według Mateja Medvecký’ego, eksperta ds. walki z ekstremizmem, domniemany sprawca strzelaniny miał być wyznawcą ideologii akceleracjonizmu, która to walczy z kapitalizmem.

Póki co, policja nie zakończyła śledztwa, ale trzeba przyznać, że ujawniła sporo informacji na jego temat (chociaż powinna milczeć), o których donoszą słowackie media, co tylko powoduje narastanie szeregu spekulacji. Z pewnością jest to kwestia, która – jeśli ma uchronić społeczeństwo przed większą polaryzacją – musi być starannie zbadana i skrupulatnie wyjaśniona, włącznie z tym, czy domniemany sprawca był niezrównoważony psychicznie itp.

Cynizm UE i walka z „przestępstwami z nienawiści”

W przeszłości tego typu wydarzenia, zamachy terrorystyczne w krajach zachodniej Europy, czy USA były wykorzystywane do zaostrzenia prawa i większej inwigilacji społeczeństwa.

W związku z narastającymi kryzysami energetycznym, inflacyjnym, przyspieszeniem działań transformacyjnych zgodnie z Agendą 2030 i Paryskim Porozumieniem w sprawie klimatu oraz związanej z nimi rywalizacji wielkich mocarstw w celu uzyskania przewagi technologicznej (prowadzenie wojen zastępczych itd.), należy spodziewać się w obecnej dekadzie licznych protestów i niepokojów tak w Europie, jak i na całym świecie, z którymi władza będzie musiała sobie poradzić. I niestety – co można zaobserwować w różnych państwach – podejmowane są działania, by ograniczyć prawa i wolności obywateli, w tym wolność słowa np. (akt o usługach cyfrowych w UE: DSA wypowiada wojnę nie tylko dezinformacji, czy złośliwym wiadomościom, ale także wiadomościom prawdziwym, lecz szkodliwym dla społeczeństwa: dis-, mis- i malinformation).

Europosłowie i KE podjęli czynności, by w całej UE wprowadzić nowe „przestępstwa z nienawiści”. Stosowne regulacje wstrzymuje sprzeciw kilku państw z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski.

Bezpardonowy atak na arcybiskupa

Dzień po zabójstwie dwóch młodych mężczyzn związanych z „subkulturą LGBT”, prezydent Zuzana Čaputová (partia Progresywna Słowacja) przyjechała pod bar Tepláreň, aby upamiętnić ofiary strzelaniny. Wygłosiła krótkie oświadczenie dla mediów, a następnie wzięła udział „w marszu przeciwko nienawiści”. Podobne wydarzenia miały miejsce w kolejnych dniach w innych miastach, w tym w Koszycach.

14 października w bratysławskim marszu uczestniczyli – obok Čaputovej – burmistrz Bratysławy Matúš Vallo i gubernator obwodu bratysławskiego Juraj Droba, inni politycy oraz celebryci, którzy wygłosili przemówienia upamiętniające ofiary, potępiające zbrodnię i wyrażające wsparcie dla „subkultury lesbijek, gejów, biseksualistów, transów” itp.

Premier Eduard Heger, który także pojawił się na demonstracji, wstrzymał się od zabrania głosu. 16 października 2022 r. zorganizowano protest przed budynkiem Słowackiej Rady Narodowej. Po raz pierwszy w historii „tęczowa flaga” załopotała pod Pałacem Prezydenckim. Wszystko to odbywało się w czasie, gdy postępowe środowiska i politycy postanowili podjąć kolejną próbę przeforsowania w parlamencie ustawy przyznającej szczególne uprawnienia związkom tej samej płci zarezerwowane jedynie dla małżeństw. Zgodnie z konstytucją słowacką, małżeństwo to związek jednego mężczyzny i jednej kobiety.

Na Słowacji od ponad 10 lat regularnie podejmowane są próby legalizacji związków partnerskich, mimo że społeczeństwo wyraźnie dało do zrozumienia w licznych sondażach, że nie można sankcjonować związków sprzecznych z prawem maturalnym.

Z powodu tragicznej śmierci dwóch młodych mężczyzn arcybiskup Trnavy, Jan Orosch – który zgodnie ze swoim powołaniem niejednokrotnie przestrzegał wiernych przed uleganiem ideologii gender i postulatom politycznym subkultury mniejszości seksualnych sprzecznych z odwiecznym nauczaniem Kościoła katolickiego – w wewnętrznej korespondencji skierowanej do kapłanów swojej diecezji podzielił się wątpliwościami co do tragicznego zdarzenia przed klubem dla sodomitów w Bratysławie.

Hierarcha zaznaczył, że wstrząsnęła nim śmierć młodych ludzi i podkreślił, że niedopuszczalne jest samodzielne wymierzanie kary („radykalne i naganne rozwiązanie osobistego problemu jest tragiczne” – napisał duchowny) , nawet jeśli kogoś wzburzyło zachowanie przedstawicieli subkultury mniejszości seksualnych. Podzielił się na gorąco emocjami związanymi z tym wydarzeniem. Zaczął zadawać pytania, czy policja na pewno dopełniła swoich obowiązków? Głośno zastanawiał się, czy policja kiedykolwiek kontrolowała, co się działo w klubie, czy nie dochodziło tam do nielegalnego handlu narkotykami, czy uczęszczali tam nieletni itp. Arcybiskup Trnavy wyraził wątpliwość, że być może policjanci nawet nie zaglądali do klubu, obawiając się oskarżeń o tzw. homofobię?

Wydaje się, że duchowny chciał wskazać podległym sobie kapłanom, że władza nie jest bez winy, zezwalając na funkcjonowanie klubów, w których może dochodzić nie tylko do nieobyczajnych aktów, ale także do nielegalnych działań. Zasugerował również, że nie można z ofiar robić męczenników i wykorzystywać ich tragicznej śmierci do innych celów. Tak, czy inaczej – co też podkreślił arcybiskup – nikt nie miał prawa odebrać życia młodym ludziom, którzy zginęli przed klubem dla sodomitów.

Tragedia wymaga skrupulatnego wyjaśnienia, by nie szerzyły się domysły i by nie posądzano kogokolwiek o złą wolę. Być może domniemany zabójca był niezrównoważony psychicznie, co też zasadniczo zmieni ogląd sprawy.

Niemniej, wątpliwości podnoszone przez hierarchę i sugestie, że być może ofiary, które nie kryły się ze swoim stylem życia, mogły sprowokować zabójcę rozwścieczyły dziennikarzy, polityków i aktywistów, a także samych policjantów, którzy wszczęli nagonkę na duchownego. Wezwano episkopat do zdyscyplinowania arcybiskupa Oroscha. Tymczasem Konferencja Biskupów Słowackich słusznie zauważyła, że każdy biskup w swojej diecezji jest kompetentny w swoich działaniach i odpowiada za swoje opinie. Zaznaczono także, że dokument szeroko krytykowany w prasie i mediach społecznościowych został przygotowany na wewnętrzne potrzeby Archidiecezji Trnawskiej i komentowanie go nie należy do kompetencji episkopatu – podkreślił rzecznik Konferencji Biskupów Radovan Pavlík.

 

Nastroje jednak podgrzewają nie tylko lewicowe środowiska, media i aktywiści, ale także politycy, w tym niektórzy nominalni konserwatyści, jak premier Eduard Heger (OĽANO), uznając wypowiedzi hierarchy za niestosowane, czy minister kultury SR Natália Milanová, która zarzuciła duchownemu „okrucieństwo”, „manipulację” i „szerzenie dezinformacji”. Jej zdaniem, arcybiskup dyskredytuje niewinne ofiary i tych, którzy przeżyli. Dodała, że tego typu wypowiedzi nie można ignorować i dlatego zwróciła się do episkopatu o interwencję. Zdaniem Jana Bittó Cigánikova (SaS), Kościół powinien zdystansować się od słów arcybiskupa Oroscha, a były minister edukacji Branislav Gröhling napisał, że był zszokowany słowami hierarchy. Posunął się nawet dalej, wskazując arcybiskupowi, czego ma nauczać wiernych. Tomáš Lehotský, były poseł z ramienia partii Za lítů pośrednio wezwał katolików do apostazji na znak protestu. 

Kuriozalne oświadczenie wydała policja, zarzucając duchownemu nie tylko „manipulację”, ale „zaprzeczanie samej wierze chrześcijańskiej, której arcybiskup jest oficjalnym przedstawicielem”. Zdaniem stróżów prawa, duchowny ich obraził, poddając w wątpliwość pracę śledczych i przyczynił się do szerzenia nienawiści w społeczeństwie. Inni politycy oburzyli się na oskarżenia policji i jej popleczników, dosadnie krytykując ich reakcje. Swoje „dołożyli” niektórzy tak zwani konserwatywni publicyści, przywołując już osławione, opacznie rozumiane miłosierdzie. To wszystko podsyciło emocje Słowaków „rozhuśtane” między innymi wcześniejszymi surowymi ograniczeniami wprowadzonymi pod pretekstem walki z domniemaną pandemią COVID-19, którą wiele miesięcy temu WHO zdetronizowało do poziomu infekcji wirusowej podobnej do grypy.

UE naciska na Polskę, Węgry i Czechy

Tymczasem najistotniejsze w tym wszystkim jest to, że tragedię w Bratysławie wykorzystuje się do zmuszenia także innych państw do ustępstw na rzecz politycznych postulatów subkultury mniejszości seksualnych.

20 października 2022 r. Parlament Europejski przyjął „rezolucję o wzroście liczby zbrodni popełnianych z nienawiści do osób LGBTIQ w całej Europie, w świetle niedawnego morderstwa homofobicznego na Słowacji”, wprost wskazując, że chodzi „o rozszerzenie wykazu przestępstw UE o nawoływanie do nienawiści i przestępstwa z nienawiści”, zgodnie z komunikatem Komisji z dnia 9 grudnia 2021 r. pt. „Bardziej inkluzywna i bezpieczna Europa: rozszerzenie wykazu przestępstw UE o nawoływanie do nienawiści i przestępstwa z nienawiści”.

Pozwoli to na dyskryminację katolików i przedstawicieli innych wyznań, którzy w sumieniu nie mogą zaakceptować i uznać ani związków partnerskich, ani pseudo małżeństw jednopłciowych. Zwróćmy uwagę, że nie chodzi jedynie o tolerancję, a więc cierpliwe znoszenie tego, czego nie można aprobować, lecz właśnie o akceptację, a nawet afirmację sprzecznych z naturą zachowań potępianych od setek lat, które – pod pretekstem „praktyczności” i opacznie pojmowanego miłosierdzia – usankcjonowano prawnie w niektórych krajach na przestrzeni ostatnich dwóch stuleci.

W rezolucji – mimo, że śledztwo trwa – europosłowie uznali, iż 12 października 2022 r. zabójstwa dwóch młodych mężczyzn dokonał „skrajnie prawicowy, zradykalizowany zamachowiec, inspirowany przez terrorystów z kręgu białej supremacji”. Stwierdzono kategorycznie, że strzelanina „przed znanym barem gejowskim Tepláreň, jednym z niewielu miejsc dla osób LGBTIQ+ w mieście” była „celowym i zaplanowanym atakiem wyraźnie wymierzonym w społeczność LGBTIQ+” i, że „napastnik zamierzał zabić więcej osób, w tym wysokich urzędników” Zaznaczono, że „dochodzenie jest w toku”, ale „mając na uwadze, że jeżeli zamach zostanie potwierdzony jako atak terrorystyczny, będzie to pierwszy taki atak skierowany przeciwko społeczności LGBTIQ+ w UE”.

Rezolucja jest pełna sprzeczności. Atak powiązano „z antysemityzmem”, „antyfeminizmem” i „mizoginizmem”. Uderzono „w ruchy skrajnie prawicowe i ekstremistyczne”, „przedstawicieli Kościoła i elit politycznych, którzy w swoich wypowiedziach często wzywają do dalszych restrykcji wobec osób LGBTIQ+”.

Nie omieszkano wytknąć, że w czerwcu 2014 r. Rada Narodowa Słowacji zmieniła konstytucję kraju, „wyraźnie odmawiając parom tej samej płci prawa do zawarcia małżeństwa i późniejszej ochrony prawnej”, a „w lutym 2015 r. odbyło się referendum przeciwko osobom LGBTIQ+, po tym jak wspierana przez Kościół konserwatywna grupa Sojusz na rzecz Rodziny zebrała 400 tys. podpisów wzywających do głosowania nad zaostrzeniem przepisów wobec osób LGBTIQ+”. Z kolei „w maju 2022 r. członek partii koalicji rządzącej zaproponował ustawę mającą na celu zakazanie umieszczania tęczowej flagi na budynkach państwowych i publicznych”, a „we wrześniu posłowie do parlamentu przedstawili kolejny wniosek ustawodawczy mający na celu zakazanie wszelkich wzmianek o społeczności queer w szkołach, reklamach i telewizji”. Ponadto dodano, że „w słowackich szkołach nie ma obowiązkowej, dostosowanej do wieku, kompleksowej edukacji o związkach i seksie”.

Zaznaczono, że „w 2022 r. Komitet Ministrów Rady Europy przyjął zalecenie w sprawie zwalczania mowy nienawiści i obecnie przygotowuje na 2023 r. zalecenie w sprawie zwalczania przestępstw z nienawiści”. Wcześniej, w 2010 r. tenże sam Komitet Ministrów Rady Europy przyjął „przełomowe zalecenie dla państw członkowskich w sprawie środków zwalczania dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową”. W lipcu tego roku Komisja Europejska przyjęła sprawozdanie na temat praworządności, w którym „wyrażono ciągłe zaniepokojenie finansowaniem działalności organizacji społeczeństwa obywatelskiego w kwestiach związanych z równością płci i prawami osób LGBTIQ+ oraz werbalnymi atakami na obrońców praw człowieka w tych dziedzinach, a także wydatkowaniem środków finansowych za pośrednictwem systemów dotacji publicznych, które nadal wykluczają organizacje zajmujące się tymi kwestiami”.

Jednak najistotniejsze jest to, że „w grudniu 2021 r. Komisja opublikowała wniosek dotyczący decyzji Rady w sprawie dodania nawoływania do nienawiści i przestępstw z nienawiści do wykazu przestępstw UE skodyfikowanego w art. 83 ust. 1 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE), co wymaga jednomyślności w Radzie”. Proces kodyfikacji tego typu „przestępstw” i ich egzekwowania na terenie całej UE utrudnia sprzeciw Węgier, Polski i Czech. Rada musi być w tej sprawie jednomyślna. Stąd ogromna presja na te kraje.

Działania UE idą w parze z aktywnością eksperta ONZ ds. orientacji seksualnej i tożsamości płciowej, który ubolewa, że w związku z tzw. pandemią wzrosło nawoływanie do rzekomej nienawiści powodującej przemoc wobec „osób LGBT”. Dlatego apeluje do państw członkowskich ONZ o podjęcie działań w celu ochrony mniejszości seksualnych przed przemocą i dyskryminacją, ścigania sprawców tej „przemocy”, zwłaszcza osób uciekających się do tzw. mowy nienawiści, która jak wiadomo nie ma definicji prawnej, a opiera się jedynie na definicjach roboczych przyjmowanych przez poszczególne kraje. Zdaniem przedstawiciela ONZ, „mowa nienawiści” stanowi „zagrożenie dla wartości demokratycznych, stabilności społecznej i pokoju”.

Unijna rezolucja potępiła „tchórzliwy akt terroru wymierzony przeciwko społeczności LGBTIQ+ oraz popełnione na Słowacji zabójstwo Matúša Horvátha i Juraja Vankuliča”. Potępiła także „wszelkie formy nienawiści i przemocy”, „wszelkie ataki fizyczne lub słowne na osoby ze względu na płeć, orientację seksualną, tożsamość lub ekspresję płciową oraz cechy płciowe zarówno na Słowacji, jak i w UE”, zaznaczając, że „w naszych społeczeństwach nie ma miejsca na nienawiść wobec osób LGBTIQ+, rasizm ani dyskryminację”. Wezwano unijne organy do działania przeciwko nienawiści, przemocy i niesprawiedliwości w Europie, a rząd Słowacji i Radę Narodową Republiki Słowackiej, aby „realnie zaangażowały się w poczynienie znaczących postępów na rzecz ochrony osób LGBTIQ+ przed wszelkimi formami przestępstw z nienawiści i przed homofobią, w ścisłej współpracy ze społecznością LGBTIQ+, oraz by zajęły zdecydowane stanowisko publiczne przeciwko naruszeniom praw człowieka osób LGBTIQ+”, a ponadto, by „skutecznie zwalczały kampanie dezinformacyjne wymierzone przeciwko osobom LGBTIQ+, by zachęcały media do merytorycznego, obiektywnego i profesjonalnego wypowiadania się o osobach LGBTIQ+ i kwestiach związanych z orientacją seksualną, tożsamością lub ekspresją płciową i cechami płciowymi, a także by zbadały przestępstwa z nienawiści i nawoływanie do nienawiści wobec członków społeczności LGBTIQ+ mieszkających na Słowacji”.

Potępiono retorykę antgenderową i wezwano rząd, by wprowadził regulacje prawne na rzecz osób LGBTIQ+, w tym, by zalegalizowano związki partnerskie osób tej samej płci i respektowano regulacje innych państw w tym zakresie. Ponadto przypomniano, że zgodnie ze sprawozdaniem monitorującym ECRI, Słowacja powinna „opracować i wdrożyć plan działania na rzecz osób LGBTI, w ścisłym porozumieniu ze społeczeństwem obywatelskim, przyjąć nowy plan działania na rzecz zapobiegania rasizmowi, homofobii i transfobii oraz ich zwalczania, zwłaszcza w postaci nawoływania do nienawiści, dopilnować, aby dostawcy usług internetowych i operatorzy sieci społecznościowych szybko i systematycznie usuwali nawoływanie do nienawiści ze swoich systemów oraz przekazywali dowody organom sądowym, a także zmienić kodeks karny w celu zapewnienia, aby pobudki rasistowskie, homofobiczne lub transfobiczne stanowiły okoliczności obciążające w przypadku każdego zwykłego przestępstwa”.

Co istotne, w rezolucji wskazano, że „UE powinna rozpocząć kampanie przeciwko narracji anty-LGBTIQ+, w tym przeciwko prawicowemu ekstremizmowi na szczeblu UE, oraz opracować i sfinansować długoterminowe programy wspierające lokalne organizacje oddolne i inicjatywy obywatelskie, aby pomóc wypracować opór ludności wobec prawicowego ekstremizmu”. Wezwano Komisję, by „w działaniach na rzecz zwalczania dezinformacji priorytetowo traktowała również działania podejmowane w następstwie narracji anty-LGBTIQ+”. Państwa UE powinny nasilić propagandę genderową w szkołach itp.

Wreszcie wezwano KE, aby „rozszerzyła zakres rocznego sprawozdania na temat praworządności w celu systematycznego uwzględniania praw podstawowych, w tym praw osób LGBTIQ+”.

Rezolucja „wzywa Radę, aby jak najszybciej przyjęła decyzję Rady w sprawie rozszerzenia wykazu przestępstw UE w art. 83 ust. 1 TFUE o nawoływanie do nienawiści i przestępstwa z nienawiści, oraz wzywa Węgry i Polskę, aby zaprzestały blokowania przyjęcia tej decyzji, a także wzywa Czechy, które sprawują obecnie rotacyjną prezydencję Rady, by podjęły dalsze kroki w tej sprawie i jak najszybciej wypracowały porozumienie w tej kwestii”.

Słowacja jest jednym z nielicznych krajów UE, które nie uznają związków partnerskich osób tej samej płci w żadnej formie. Pozostałe to: Łotwa, Litwa, Polska i Rumunia. Genderowe organizacje podkreślają, że zapis konstytucyjny określający małżeństwo jako wyjątkową więź między mężczyzną a kobietą, wprowadzony do konstytucji słowackiej w 2014 roku, stanowi przeszkodę w uchwaleniu jakiejkolwiek ustawy w celu zrównania jednopłciowych związków z parami małżeńskimi. A pod rządami obecnych polityków – wywodzących się z konserwatywnych środowisk – trudno spodziewać się zmian w tym zakresie.

Zdaniem psychologa sądowego Antona Heretika, ostatnia tragedia może skłonić polityków do działań w celu poprawy pozycji „osób LGBT+” w słowackim społeczeństwie, które rzekomo ma być wyjątkowo „homofobiczne”.

Faktem jest, że politycy na przestrzeni ostatniego dziesięciolecia kilkakrotnie, bezskutecznie próbowali zmienić prawo. Nawet pod koniec października br. nie przeszła propozycja korzystnego uregulowania uroszczeń lobby genderowego.

Forsowanie zmian prawnych, narzucanie – pod pretekstem walki „z przemocą z nienawiści” – poglądów i rozwiązań ideologicznych, których społeczeństwo słowackie nie akceptuje, odwoływanie się do ostatniej tragedii jest typową praktyką manipulacyjną, wykorzystującą zaskoczenie, zamieszanie, niepewność, by przeforsować nieakceptowane zmiany.

Tymczasem, władza powinna starać się ostudzić emocje i przeprowadzić starannie śledztwo, by nie mnożyły się spekulacje.

Słowackie społeczeństwo musi uzbroić się w cierpliwość i zdawać sobie sprawę, że lobby mniejszości seksualnych podejmuje desperackie działania przeforsowania regulacji, które de facto narzucą cenzurę i dyskryminację większości społeczeństwa nie mogącego – z różnych względów, czy to religijnych, czy innych – zaakceptować czynów sprzecznych z naturą, za które jeszcze kilkadziesiąt lat temu wsadzano ludzi do więzienia.

Jak na razie w postępowej UE, 14 krajów zezwala na tak zwane małżeństwa osób tej samej płci. Jednak aspiracją władz w Brukseli jest, by zgodnie z pierwszą w historii UE Strategią Równości LGBTIQ Komisji Europejskiej na lata 2020-2025, dodać „przestępstwa z nienawiści motywowane homofobią” do wykazu „przestępstw z nienawiści” i zapewnić wzajemne uznawanie pseudomałżeństw i związków partnerskich osób tej samej płci w sytuacjach transgranicznych.

Proponuje się powiązanie wypłaty funduszy unijnych ze spełnieniem ww. „standardów równości”. Jak na razie, mechanizm warunkowości wprowadzony w 2020 r. ma zastosowanie wyłącznie do kwestii związanych z praworządnością, które mają wpływ na interesy finansowe i budżet Unii.

KE liczy, że w zapewnieniu nowych standardów pomogą sądy, jak to się stało w Słowenii, gdzie całkiem niedawno zezwolono na „małżeństwa osób tej samej płci” i adopcję dzieci przez nie.

KE podjęła kroki prawne przed ETS przeciwko Węgrom za nieprzestrzeganie regulacji UE w zakresie „praw” osób „subkultury LGBTIQ”. Bruksela liczy, że ETS szeroko zinterpretuje art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej i Kartę praw podstawowych UE, kompleksowo uprzywilejowując środowiska „LGBTIQ”.

Rola „konserwatystów” w legalizacji sodomii i niszczeniu moralności

Z perspektywy czasu wiemy, że polityczny ruch mniejszości seksualnych, do opisania którego stosuje się akronim stale powiększający się o kolejne literki oznaczające różne konfiguracje relacji seksualnych, domagający się zmian prawnych, nie poprzestaje na zabezpieczeniu swojej pozycji. Zmierza do dyskryminacji i cenzury większości, która nie zgadza się z ich światopoglądem i nie akceptuje alternatywnych stylów życia narzucanych innym młodym ludziom.

Warto odnotować, że do legalizacji uroszczeń lobby homoseksualnego przyczyniły się tzw. środowiska konserwatywne (libertyni wewnątrz partii konserwatywnych), a nie liberałowie. Ci jedynie rozszerzyli je. Nie bez powodu mamy dzisiaj zjawisko „konserwatyzmu LGBT”. Byli to zwolennicy kompromisu, którzy przyjęli fałszywą antropologię. Przeciw temu jednak prędzej, czy później nastąpi bunt. W USA na nowo rozgorzała zacięta batalia o aborcję, czy tzw. prawa gejów i transów. Rodziny buntują się przeciw deprawacji dzieci, które – pod wpływem propagandy przymusowo sączonej w szkołach już od najmłodszych lat – straszliwie się okaleczają, decydując się na przyjmowanie blokerów hormonów i tzw. operacje zmiany płci. Są to działania wyniszczające bezpowrotnie coraz większe rzesze młodych ludzi.

To „konserwatywni geje” przyczynili się – chociażby w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych – do liberalizacji prawa oraz upowszechnienia antykultury LGBT. Odwołując się do „praktyczności” (w Wielkiej Brytanii jeszcze w latach 50. i 60. ub. wieku za nieobyczajne akty homoseksualne, których świadkiem była choćby jedna osoba, trafiało się do więzienia), wprowadzono zmiany prawne.

W USA tak zwani konserwatywni geje jeszcze przed zamieszkami w gejowskim barze Stonewall w Nowym Jorku w 1969 r. podkreślali, że słusznie homoseksualizm traktowany jest jako zboczenie, tyle że „niegroźne”.

Po zamieszkach nacisk położono na ujawnianie się i dążenie do afirmacji rozwiązłego stylu życia w różnych konfiguracjach. Sodomici opowiadali się za zrównaniem związków jednopłciowych z instytucją małżeństwa, za uznaniem „rodziny homoseksualnej”, równością dla wszystkich mniejszości, a także pozytywnym przedstawianiem – wręcz afirmacją – przez duchownych różnych wyznań homoseksualnego stylu życia. Co bardziej radykalni „gejowscy konserwatyści” domagali się prawa do adopcji dzieci przez pary jednopłciowe.

Gdyby sięgnąć głębiej, to można zauważyć, że zmiana poglądów wśród konserwatystów postępowała wraz z szerzeniem się herezji oświeceniowych. W pierwszej kolejności skupiono się na dekryminalizacji aktów homoseksualnych. Przykładowo we Francji w 1791 r. Louis Michel le Peletier de Saint-Fargeau przedstawił projekt nowego kodeksu karnego, wskazując, iż należy zakazać jedynie „prawdziwych przestępstw”, a nie „fałszywych wykroczeń wykreowanych przez przesądy, feudalizm, system podatkowy i [królewski] despotyzm”. Dlatego też zaproponowany przez niego nowy kodeks karny usuwał przestępstwa „powodowane przez przesądy”. Nie było mowy o bluźnierstwie, herezji, świętokradztwie, czarach, kazirodztwie czy homoseksualizmie. Napoleoński kodeks karny wydany w 1810 r. nie zawierał przepisów dotyczących przestępstw religijnych, kazirodztwa czy homoseksualizmu.

Jednak to Portugalia okazała się nawet bardziej „postępowa” i w 1852 r. zalegalizowała stosunki sodomickie. Wkrótce zrobiono to w Argentynie w okresie Republiki Konserwatywnej. Jeszcze w lutym 1954 r. premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill zapowiadał, że Partia Konserwatywna nie zamierza złagodzić prawa wobec „gejów”. Jednak po opublikowaniu w 1957 r. Raportu Wolfendena na temat sytuacji prawnej homoseksualistów i prostytutek, ostatecznie w maju 1965 r. Arthur Gore, szef Partii Konserwatywnej, wniósł do Izby Lordów projekt ustawy dekryminalizującej stosunki seksualne mężczyzn tej samej płci w Anglii i Walii. W 1967 r., gdy uchwalono ustawę znoszącą kary za akty homoseksualne, prawie wszyscy posłowie Partii Konserwatywnej – w tym także przyszła premier Margaret Thatcher – głosowali za nową regulacją. Osiem lat później Peter Walter Campbell założył pierwszą w historii tak zwaną konserwatywną organizację LGBT – Konserwatywną Grupę Równości Homoseksualistów (CGHE). Za rządów „Żelaznej Damy” przyjęto w 1980 r. ustawę legalizującą stosunki seksualne osób tej samej płci w Szkocji.

W 1991 r. pierwszą na świecie „organizację konserwatywną” mniejszości seksualnych – CGHE – przekształcono w Kampanię Torysów na rzecz Równości Homoseksualistów (TORCHE). Działała ona do 2004 r. Kilka lat później powstała grupa LGBTory, która aktywnie uczestniczyła w paradach sodomitów w całej Wielkiej Brytanii. Z czasem LGBTory przemianowano na LGBT+ Conservatives, która obecnie działa na rzecz promocji „równości” małżeństw dla przedstawicieli wszystkich „orientacji seksualnych”.

W Wielkiej Brytanii to „konserwatyści” de facto doprowadzili do dekryminalizacji aktów homoseksualnych, przekonując, że chodzi jedynie o „zdroworozsądkowe” uregulowanie sytuacji prawnej sodomitów. Z czasem postawa „konserwatystów” ewoluowała na rzecz afirmacji rozwiązłego stylu życia. Atakowano tradycyjne małżeństwo i rodzinę, a więc zaprzeczono istocie konserwatyzmu.

Podobnie było w USA. Konkretne zmiany w tej materii zaczęły zachodzić za prezydentury Republikanina – George’a H.W. Busha, który 23 kwietnia 1990 r. podpisał ustawę o statystyce przestępstw z nienawiści. Jako pierwsza ustawa federalna „uznawała [ona] i nazywała gejów, lesbijki oraz osoby biseksualne”. A potem 29 listopada 1990 r. podpisał ustawę o imigracji, która wycofała wyrażenie „dewiacja seksualna” z ustawy INA, by nie można było zakazywać sodomitom wjazdu do USA itd.

W XIX wieku katolicki kontrrewolucjonista Juan Donoso Cortes przewidywał, że gdy dojdzie do zanegowania zwierzchnictwa Bożego, gdy zaprzeczy się działaniu Opatrzności Bożej i istnieniu grzechu, pojawi się szereg innych błędów, które zainfekują domenę społeczną i polityczną, instytucje oraz prawo. Co więcej, użył ciekawej metafory, wskazując, że gdy w społeczeństwie spada „temperatura religijna” (praktyki religijne), to rośnie „temperatura polityczna” i pojawia się coraz więcej regulacji prawnych. Spada zaufanie między ludźmi, coraz więcej rzeczy trzeba sankcjonować prawnie i w ten sposób przygotowuje się grunt pod tyranię.

Hiszpański kontrrewolucjonista podkreślał, że światem rządzi „człowiek grzechu”, który jest nawet „moralny”, tyle, że „na wspak”. Ma swój wypaczony „dekalog”, „dogmaty”, „biblię”, katalog „cnót” i „grzechów”, nawet „inkwizycję”. Coraz śmielej żąda ich uznania i pokajania się za swoiście rozumiane przewiny. Konkretnym odzwierciedleniem tego sposobu myślenia są właśnie podejmowane działania na Słowacji i w całej UE, aby rozszerzyć katalog „przestępstw z nienawiści”, by dyskryminować i prześladować większość.

Agnieszka Stelmach

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij