Od dzisiaj w państwach Unii Europejskiej można sprzedawać tylko odkurzacze, których moc nie przekracza 900 watów. W wojnie z odkurzaczami to drugi etap ofensywy unijnej po wprowadzonym w 2014 roku ograniczeniu maksymalnej mocy odkurzaczy do 1400 watów.
Choć informacja brzmi jak absurd to jednak jest to prawda. Wobec braku większych sukcesów w likwidacji prawdziwych problemów Unii Europejskiej, wdraża się biurokratyczne ograniczenia mocy dystrybuowanych w sklepach na terenie UE odkurzaczy, chociaż działania takie nie mają nic wspólnego z prawem klienta do wyboru artykułu spełniającego jego oczekiwania. W duchu walki z nieudowodnionym ociepleniem klimatycznym podnosi się argumenty o konieczności oszczędzania energii elektrycznej, ponieważ jej produkcja związana jest z emisją zanieczyszczeń i sprzyja podobno ociepleniu klimatu.
Wesprzyj nas już teraz!
Od 1 września odkurzacze o mocy powyżej 900 watów i emisji hałasu powyżej 80 decybeli będą sprzedawane do wyczerpania zapasów sklepów. Do sieci handlowych i hurtowni producenci już nie będą dostarczali takich odkurzaczy.
W liczącej ponad pół miliarda ludności Unii Europejskiej sprzedaje się rocznie 45 milionów odkurzaczy. Argumentem za wdrożeniem dyktatu dla klientów i handlujących sprzętem AGD jest oszczędność szacowana na 20 terawatogodzin rocznie. Dla klientów – obywateli UE ważna jednak byłaby informacja jak moc dostępnych na rynku odkurzaczy wpłynie na dokładność sprzątania i usuwania kurzu z miejsc, z których da się go wyciągnąć tylko sprzętem o dużej mocy. Nie ma także wyliczeń długości czasu sprzątania mniej wydajnym sprzętem. Okazać się może dość szybko, że mniejszy pobór mocy przełoży się na dłuższe sprzątanie i oszczędności będą tylko pozorne lub realnie nieosiągalne.
To nie koniec pomysłów unijnych decydentów, ponieważ następne w kolejce do wprowadzania ograniczeń mocy będą inne artykuły AGD. Bruksela planuje w niedalekiej przyszłości przypuścić szturm na kolejnych sprawców ocieplenia klimatu, m.in. na klimatyzatory, wentylatory, pralki, lodówki i telewizory.
Dla mieszkających w centrali Unii Europejskiej, w Brukseli, przygotowano na 1 września jeszcze jedno ograniczenie – dystrybucji cienkich jednorazowych reklamówek. Zakaz nie dotyczy toreb o grubości większej niż 50 mikronów. W jednym z trzech regionów federalnych Belgii, w Walonii, zakaz taki wszedł w życie już 1 grudnia 2016 roku.
W coraz liczniejszych ograniczeniach jedne z nich można zaakceptować, jak chociażby ten o wycofywaniu z obiegu reklamówek plastikowych, które rozkładają się w przyrodzie 450 lat. Trudniej zrozumieć walkę o ekologię poprzez ograniczenia mocy sprzętu AGD przy jednoczesnym rozwoju motoryzacji w oparciu o paliwa ropopochodne. Dzieje się tak mimo, że przy dzisiejszej technologii benzynę czy olej napędowy można byłoby już zastąpić innymi paliwami, znacznie mniej szkodliwymi dla przyrody (np. wodorem). Tutaj determinacji Unii Europejskiej nie widać, podobnie jak logiki wielu innych zakazów i regulacji rodem z gospodarki centralnie sterowanej.
PK