27 września 2017

Ukraina: atak na wojskowy skład amunicji w Winnicy. Czy za zamachem stoją rosyjscy dywersanci?

(Ukraina, Pyotr Sivkov/TASS )

Pożar i wybuch na wojskowym składzie amunicji w Kaliniwce koło Winnicy jest wynikiem akcji dywersantów, którzy wykorzystali najprawdopodobniej bezzałogowe urządzenie lotnicze – piszą ukraińskie „Fakty” w popołudniowym doniesieniu z miejsca tragedii. Kryzysowa sytuacja zmusiła polityków, dowództwo sił zbrojnych i służby specjalne do nadzwyczajnych działań. Na miejsce wybuchu przybył premier Wołodymyr Hrojsman, a w mediach rozpoczęła się dyskusja o inicjatorach i odpowiedzialnych za środową tragedię.

 

Informacja o wybuchu w wojskowym składzie amunicji w Kaliniwce koło Winnicy podana została we wtorek późnym wieczorem. Szybka akcja służb ratowniczych i obrony cywilnej pozwoliła na ewakuację ponad 30 tys. osób z miejsc zagrożonych pożarem składu amunicji. W magazynie przechowywano 188 tys. ton materiałów, w tym rakiety typu „Smiercz”, „Huragan” i „Grad”. Podjęto nadzwyczajne środki ostrożności – na ulice wysłano dodatkowe patrole policji a pociągi skierowano na trasy okrężne, z ominięciem Winnicy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Dywersanci


Serhij Misiura, sekretarz prasowy służb odpowiedzialnych za zabezpieczenie dostaw i materiałów Sił Zbrojnych Ukrainy stwierdził, że wybuch w składzie amunicji koło Winnicy jest z pewnością dziełem dywersantów. Dodał, że wywiad wojskowy miał informacje o wzmożonej aktywności grupy dywersyjnej w Obwodzie Winnickim i część z tych osób zatrzymano. Według niego, zamachu dokonali pozostali członkowie grupy pozostający na wolności. Jak informował Misiura, w czasie uderzenia z powietrza z użyciem bezzałogowego statku powietrznego najpierw było słychać dźwięk drona, a następnie nastąpiły wybuchy. Według danych posiadanych przez sekretarza prasowego, większość pomieszczeń magazynowych nie została uszkodzona. Największe straty poniesiono w materiałach złożonych na ulicy, gdzie złożone były pociski czołgowe i miny 120 mm. Obyło się bez ofiar w ludziach i bez strat zapasów strategicznych. Postępowanie prowadzi prokuratura jako sprawę o akcję dywersyjną. W doniesieniach ukraińskiego „Nowoje Wriemia” zacytowano opinię premiera Ukrainy Wołodymyra Hrojsmana. Polityk mówił o „zewnętrznych czynnikach” odpowiadających za wybuchy i wzniecenie pożaru w wojskowym magazynie.

 

Kto ochroni wojsko?


W celu zabezpieczenia miejsca zamachu terrorystycznego, w stan alarmowego zostały postawione służby ratunkowe i policja z trzech obwodów: Winnickiego, Chmielnickiego i Żytomierskiego. Ponadto, wzmocniono wojskową ochronę obiektów magazynowych w innych częściach państwa. Zaapelowano, aby w przypadku pojawienia się podejrzanych osób w okolicach obiektów wojskowych informować odpowiednie służby zajmujące się bezpieczeństwem. Podano również komunikaty o odpowiedzialności karnej za próby wtargnięcia na teren jednostek i obiektów wojskowych.

 

Konsekwencje


Poza już zatrzymanymi osobami, podejrzewanymi o udział w grupie dywersyjnej oraz autorami samego ataku, za tragedię odpowiedzą też osoby, które nie dopełniły swoich obowiązków. Na portalu „Obozriewatiel” powołano się na komentarz opublikowany na jednym z profili społecznościowych przez doradcę ministra spraw wewnętrznych Zoriana Szkiriaka, gdzie wskazuje on jako winowajców dopuszczenia do zamachu kierownictwo Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy a imiennie dowódcę SZU Wiktora Mużenko.

W opinii Szkiriaka zapewnienie właściwej ochrony magazynów i innych wojskowych obiektów to podstawowy obowiązek pracujących w Sztabie Generalnym Sił Zbrojnych Ukrainy. Zorian Szkiriak uważa, że nie można przejść nad problemem do porządku dziennego, tak aby sytuacja nie powtórzyła się w innym składzie uzbrojenia. Nadepnięciem „na odcisk” wojskowym było przypomnienie o tym, że to nie pierwszy wypadek na terenach objętych ochroną przez wojska Ukrainy. „Po prostu, jeżeli trzy razy z rzędu wybuchają wojskowe składy na zapleczu państwa, które prowadzi wojnę – to już jest za wiele” – napisał na swoim profilu Szkiriak.

 

Walka w szeregach elit


Doradca ministra spraw wewnętrznych Arsena Awakowa, uchodzącego za jedną najbardziej wpływowych osób obecnej władzy w Kijowie uznał, że tego rodzaju problemów nie da się dalej przemilczać. Bardzo możliwe zatem, że w resorcie obrony państwa może dojść do zwolnień najważniejszych osób, a sam Awakow może chcieć przy okazji rozegrać partię na swoją korzyść i wprowadzić nowe osoby, bliższe jego otoczeniu. Doradca Arsena Awakowa nie ma wątpliwości, że za akcją dywersyjną stoją siły Federacji Rosyjskiej.

 

Ostro o odpowiedzialności za dopuszczenie do zamachu wypowiadał się również deputowany z „Frontu Narodowego” Anton Gieraszczenko, także będący doradcą Arsena Awakowa. W jego opinii miejsce dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy powinien zająć „młody i odpowiedzialny oficer”. Z komunikatów osób powiązanych z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych można wywnioskować, że rysuje się scenariusz napisany naprędce, ale możliwy do wdrożenia na fali krytyki dowództwa Sił Zbrojnych Ukrainy – wymiany części składu Sztabu Generalnego SZU.

 

Gieraszczenko przypomniał dzisiaj o braku poniesienia konsekwencji przez obecne dowództwo po wcześniejszych wybuchach. Według doradcy Awakowa, jeśli głównodowodzący nie wyciąga konsekwencji kadrowych na szczytach zarządzania wojskiem, to jest to wyraz jego stosunku do sprawy bezpieczeństwa państwa. Zwołany w trybie nagłym przez prezydenta Petra Poroszenkę Gabinet Wojskowy pewnie nie zajmie się jeszcze kwestiami personalnymi, ale powtarzający się problem będzie z pewnością wykorzystany do rozgrywek pośród elit władzy w Kijowie.

 

 

Jan Bereza

WMa

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 32 351 zł cel: 500 000 zł
6%
wybierz kwotę:
Wspieram