W niedzielę 1 stycznia Rada Najwyższa Ukrainy opublikowała na Twitterze zdjęcie gen. Wałerija Załużnego, dowódcy ukraińskiej armii, który stoi pod portretem Stepana Bandery; przytoczono też kilka cytatów z tego działacz i ideologa, współodpowiedzialnego za ludobójstwo na Polakach. Co na to polskie MSZ?
Rada Najwyższa wybrała wprawdzie cytaty dotyczące walki o wolność i odwołała się wprost do antyrosyjskiego dziedzictwa Bandery. A jednak w dobie bliskiej współpracy polsko-ukraińskiej i wielkiej pomocy, jakiej nasz kraj udziela Ukrainie, słusznie moglibyśmy oczekiwać rezygnacji z jakichkolwiek form kultu Stepana Bandery, niezależnie od tego, co zrobił dla walki z rosyjskim imperializmem. Był parzcież Bandera organizatorem struktur, które przeprowadziły później bezwzględne, brutalne mordy na Polakach, pozbawiając w bestialski sposób życia 100 tysięcy naszych rodaków.
Jak to skomentowało polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych? Rzecznik MSZ Łukasz Jasina zapytany o ewentualną reakcję na kult Bandery na Ukrainie odparł: „Nasz stosunek do zbrodni popełnionych przez UPA pozostaje niezmienny. Liczymy, że zbliżenie narodów polskiego i ukraińskiego doprowadzi do lepszego zrozumienia wspólnej historii”.
Liczymy na to od lat, ale efektów – nie widać. Pytanie, czy może być inaczej, jeżeli resort spraw zagranicznych w odpowiedzi na wychwalanie Bandery przez Ukraińców ma do powiedzenia tylko tyle?…
Źródła: TVP Info, PCh24.pl
Pach