Minął już miesiąc od wygaśnięcia wprowadzonych przez prezydenta Petra Poroszenkę sankcji gospodarczych wobec Rosji. Zakaz obejmujący 105 firm należących do agresywnego sąsiada nie został przedłużony a sam przywódca państwa robi z Rosjanami lukratywne interesy.
Przez rok rosyjskie firmy nie mogły prowadzić interesów na Ukrainie. Deputowany Rady Najwyższej Sergij Leszczenko z Bloku Petra Poroszenki zauważył, że Stany Zjednoczone, Kanada oraz Unia Europejska kontynuują sankcje, a Ukraina swoich nie przedłużyła. Wprawdzie biuro Poroszenki zaprzecza temu, ale żadna formalna decyzja w sprawie prolongowania gospodarczej blokady nie została dotychczas ogłoszona.
Wesprzyj nas już teraz!
– Dzisiaj ukraińskie sankcje wobec Rosji nie działają. To nie może być przypadek. Za ich przedłużenie odpowiada rząd, Rada Najwyższa i administracja prezydenta. Wiele wskazuje na to, że pomiędzy Poroszenką a Putinem jest nieoficjalne porozumienie na ten temat – powiedział deputowany Witalij Kuprij z opozycyjnej partii Ukrop kojarzonej z oligarchą Igorem Kołomyjskim.
Pomimo wojny w Donbasie i zajęcia Krymu wiele ukraińskich firm nie zaprzestało prowadzenia interesów w Rosji. Jest pośród nich przedsiębiorstwo należące do prezydenta. Fabryka czekoladek Roshen zasiliła w podatkach rosyjski budżet na przestrzeni ostatnich trzech lat równowartością 60 milionów złotych.
– W otoczeniu prezydenta jest duża grupa przedsiębiorców, którzy lobbują zniesienie sankcji. Jak widzimy, są skuteczni – powiedział „Rzeczpospolitej” ekonomista Ołeksandr Ochrimenko.
Źródło: rp.pl
RoM