Na Ukrainie w rekordowym tempie przybywa samochodów o napędzie elektrycznym. Widać to wyraźnie w statystykach. Za wschodnią granicą jeździ już bowiem ok. 20 tys. elektryków więcej niż w Polsce, informuje w poniedziałek „Dziennik Gazeta Prawna”.
Gazeta przywołuje dane z Ukrainy, z których wynika, że w lipcu było tam zarejestrowanych ponad 64,3 tys. pojazdów o napędzie elektrycznym, w tym ok. 62,2 tys. aut osobowych i nieco ponad 2 tys. ciężarówek.
„To olbrzymi wzrost w porównaniu z danymi z lipca 2022 r. Wówczas po ukraińskich drogach poruszało się ok. 40,3 tys. elektryków (przyrost o ok. 60 proc.). O trendzie zwyżkowym może świadczyć również to, że tylko w ubiegłym miesiącu Ukraińcy kupili 4,6 tys. aut zeroemisyjnych. To rekord – o 70,4 proc. więcej w porównaniu z lipcem 2022 r. i o 1,3 proc. więcej niż w czerwcu 2023 roku”, czytamy.
Wesprzyj nas już teraz!
„DGP” dodaje, że u naszych wschodnich sąsiadów od wielu miesięcy obowiązują mocno zliberalizowane przepisy dotyczące elektromobilności. „Przy imporcie typowej spalinówki do Ukrainy trzeba uiścić cło, VAT i podatek do funduszu emerytów. Przy zakupie pojazdu zeroemisyjnego od tych opłat jest się zwolnionym”, podkreślono.
– Obowiązuje tylko akcyza w wysokości 1 euro za każdy 1 kWh pojemności baterii. W ogólnym rozrachunku można zapłacić o 40–50 proc. mniej w porównaniu z kosztem importu klasycznego spalinowego auta – tłumaczy Stanisław Buczacki, ukraiński ekspert ds. rynku, prezes Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Ukrainy.
– Średni wiek importowanych aut to ok. 5,1 roku. Najwięcej trafia do nas samochodów z USA (ok. 30 proc.) i Chin (ok. 20 proc.), a także z Niemiec, Norwegii i Polski – wskazuje Stanisław Buczacki.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”, GazetaPrawna.pl
ELEKTROPUŁAPKA. Bez samochodu masz być szczęśliwy [CAŁY FILM]