W przyszłym tygodniu ukraiński parlament – Werchowna Rada – może podjąć decyzję o wprowadzeniu obowiązku wizowego dla obywateli Federacji Rosyjskiej. Inicjatywa parlamentarzystów z Frontu Narodowego już wzbudza kontrowersje nie tylko w mediach zagranicznych, ale także w środowiskach politycznych samego Kijowa.
W ostatnich tygodniach w stosunkach Ukrainy i Rosji doszło do kolejnej eskalacji napięcia. Do akcji zablokowania rosyjskiego medium społecznościowego „WKontaktie” (odpowiednika Facebooka w wielu krajach postsowieckich, popularnego na Ukrainie) oraz wprowadzeniu ceł na rosyjską czekoladę dołączyć może nowy pomysł – wprowadzenia wiz dla Rosjan. Do idei rzuconej jeszcze w 2014 roku, po wybuchu wojny w Donbasie i aneksji Krymu, przez lidera nacjonalistycznej Partii Radykalnej Ołeha Laszko wraca dzisiaj partia uchodzącego za proeuropejskiego eks-premiera Arsenija Jaceniuka.
Wesprzyj nas już teraz!
Sondowanie szans
Na ile projekt utrudnienia ruchu między Rosją a Ukrainą jest realny, będzie można ocenić po liczbie popierających go deputowanych Werchownej Rady. Pomysł rzucony przez przedstawicieli Frontu Narodowego jest odbierany dość ostrożnie przez polityków nawet z proprezydenckiego ugrupowania parlamentarnego – Bloku Petra Poroszenki. Na poparcie może liczyć ze strony ugrupowań nacjonalistycznych, ale rozdrobnienie ukraińskiego parlamentu i głosowania czasami w poprzek układów partyjnych powodują, że oszacowanie prawdopodobieństwa przyjęcia pomysłu rzuconego „na gorąco” jest zbyt trudne.
W parlamencie Ukrainy, liczącym 450 deputowanych, jest obecnie 6 frakcji i 2 grupy poselskie. Największy Blok Petra Poroszenki liczy 142 deputowanych, drugi liczebnie Front Narodowy ma 80 przedstawicieli, a Blok Opozycyjny 43 deputowanych. Pozostałe frakcje i grupy poselskie liczą od 19 do 26 członków. Jest jeszcze duża grupa 47 deputowanych niezrzeszonych, głosujących według własnej decyzji i własnych interesów. Jak zachowają się parlamentarzyści, zależeć też będzie od tego, jakie głosy obywateli do nich dotrą.
Związki trudne do zerwania
Wprowadzenie ruchu wizowego dla Rosjan może być źle odebrane na samej Ukrainie, z czego zdają sobie sprawę politycy i parlamentarzyści. Po czasach sowieckich zostały w różnych obecnie państwach rodziny i znajomi, a dawne migracje wewnątrz ZSRS unaoczniają dane statystyczne, pokazujące zróżnicowanie narodowe powstałych w 1991 roku państw.
Liczba Ukraińców – obywateli Rosji szacowana jest na ok. 3 mln osób, natomiast liczba obywateli ukraińskich narodowości rosyjskiej jest już znacznie wyższa. Według danych Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego w Stanisławowie w 2001 roku Rosjanie – mieszkańcy Ukrainy stanowili ponad 17 proc. obywateli tego kraju z liczbą ok. 8,3 mln osób. Jaka liczba Ukraińców w Rosji i Rosjan na Ukrainie ma związki rodzinne ponad granicami – nie wiadomo, ale oceniając liczebność mniejszości narodowych trudno nie brać ich opinii pod uwagę. Wizy to nie tylko dodatkowe utrudnienia administracyjne, ale także dodatkowy koszt wyjazdu, dotąd nie ponoszony przez podróżujących.
Dyskutując o wprowadzeniu ruchu wizowego dla mieszkańców Federacji Rosyjskiej już podnosi się problem uregulowania ruchu z Krymem i ułatwień dla Ukraińców, którzy w poszukiwaniu chleba znaleźli pracę w Rosji i przyjeżdżają do rodzinnych domów na Ukrainę. Rosja jest po Polsce drugim najpopularniejszym kierunkiem migracji za pracą z Ukrainy i choć zniesienie wiz do Zachodniej Europy dla Ukraińców z pewnością zredukuje liczbę pracujących w Federacji Rosyjskiej, problem nadal będzie istotny.
Babuszka z Rosji…
Puszczony w medialny obieg pomysł z wizami dla Rosjan rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow ocenił jako działania rusofobiczne i mogące uderzyć rykoszetem w samych Ukraińców. Pieskow podkreślił, że na razie nie ma jeszcze szczegółów rozwiązań, ale liczy na rozsądne zachowanie władz Ukrainy, którym powinno wystarczyć „resztek trzeźwości”. Zachowania pomysłodawców wizowego uderzenia podsumował ludowym powiedzeniem: „odmrożę sobie uszy na złość babci (znane u nas jako „na złość mamie odmrożę sobie uszy”).
… i niemiecka logika
Bez entuzjazmu skomentowany został pomysł polityków Ukrainy w rosyjskojęzycznym wydaniu portalu niemieckiego „Deutsche Welle”. Powołując się na ekspertów przyznano, że wprowadzenie wiz wobec obywateli państwa – agresora jest krokiem logicznym, ale powinno mieć miejsce trzy lata temu, gdy wybuchł zbrojny konflikt w Donbasie. Przyjęcie rozwiązania wizowego obecnie przypomina raczej działania populistyczne.
Zaostrzenie wizowego kursu Kijowa wobec Moskwy zbiega się w czasie z liberalizacją ruchu granicznego dla Ukraińców na zachód Europy. Samo podjęcie tematu zaogniającego i tak trudne stosunki Ukrainy i Rosji służyć może budowaniu politycznego potencjału z myślą o kolejnych wyborach.
Front Narodowy, z którego wyszedł pomysł wiz dla obywateli Rosji, ma problem wizerunkowy – powstał w 2014 roku w drodze secesji z „Batkiwszczyny” Julii Tymoszenko. Jego liderem jest były premier Arsenij Jaceniuk, pochodzący z Czerniowiec, tak samo jak inicjator projektu wiz dla Rosjan Maksym Burbak – deputowany Werchownej Rady. Ostro pikujące w dół sondaże Frontu Narodowego mogą być więc powodem podejmowania próby odbudowy zaprzeszłej już popularności partii Jaceniuka w środowiskach nacjonalistycznych. Czy pomysł Frontu Narodowego zyska aprobatę parlamentu – może okazać się już w przyszłym tygodniu.
Jan Bereza
Na podstawie: „Diełowoj Pietierburg”, „Deutsche Welle”, „Siegodnia”, Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego w Stanisławowie, „Niezawisimaja Gazieta”