7 marca 2022

Ukraińscy katolicy pod ostrzałem. Modlitwa, obrona kraju, pomoc potrzebującym

(Biskup pomocniczy kijowsko-żytomierski Ołeksandr Jazłowiecki. Fot. Credo.pro/You Tube)

Wojna zmienia wszystko w życiu społeczeństw i funkcjonowaniu państw. Na zupełnie inny wymiar posługi duszpasterskiej musi wtedy przejść także Kościół. Nasi bracia katolicy na Ukrainie w przeciągu ostatnich dwóch tygodni stanęli w obliczu zupełnie nowych wyzwań, którym muszą sprostać w skrajnie niekorzystnych warunkach.

Dwa dni przed wybuchem wojny, 22 lutego, biskup odesko-symferopolski Stanisław Szyrokoradiuk powiedział w homilii: – Dzieje się wielka krzywda dla Ukrainy. Ta krzywda trwa już osiem lat i jest tylko coraz gorzej. Dlatego modlimy się za naszych ciemiężców, którzy działają przeciwko Ukrainie, i za Ukrainę modlimy się i kochamy Ukrainę i będziemy jej bronić: duchowo jako Kościół, a resztę oddajemy woli Bożej. Nasze placówki Caritas przygotowują się do pomocy w razie potrzeby, podobnie jak każda parafia: wszędzie mówimy, co można robić, i robimy, co powinniśmy jako Kościół. Bądźmy dobrej myśli i wierzmy w Boga, który czyni cuda! W tej sytuacji również czekamy na cud. Bóg nas uchroni – tak bardzo się modliliśmy! A próby sprawiają, że jesteśmy silniejsi.

Katolików na Ukrainie jest ok. 5,3 mln, z czego 4,6 mln stanowią grekokatolicy, a 757 tys. katolicy obrządku rzymskiego. To mniejszość religijna w 46-milionowym kraju ze zdecydowaną przewagą prawosławia. Najwięcej katolików jest oczywiście w zachodniej części kraju, ale nie brakuje ich także na wschodniej Ukrainie i w strefie przyfrontowej.

Wesprzyj nas już teraz!

Pasterze ze swoimi owcami

Dzień przed inwazją, 23 lutego, dla katolickiego, ukraińskiego portalu CREDO wypowiedział się Pawło Honczaruk, biskup diecezji charkowsko-zaporoskiej, która bezpośrednio przylega do linii fontu w Donbasie: – Żyjemy w normalnym trybie, tak jak poprzednio. Modlimy się: prosimy Boga o zbawienie, modlimy się o mądrość dla naszego państwa, siłę dla naszych żołnierzy i nawrócenie organizatorów tej wojny, czyli nawrócenie władzy Rosji. Utrzymujemy również ze sobą kontakt, monitorujemy, co się dzieje. Ludzie mają niepokój, są obawy, ale nie ma paniki. Zajmujemy się naszymi sprawami, wszyscy księża zostają na swoich miejscach i nadal służą ludziom. (…) Nasza wojna trwa już 8 lat, więc dla kapelanów nie ma nic nowego. Wszystko dzieje się na bieżąco: jest posługa, jest wsparcie. (…) Co można teraz powiedzieć Ukraińcom? Wierzyć. Wierzyć i wiedzieć, że Bóg jest z nami, i nie panikować. Robić to, co od nas zależy: bronić naszej Ojczyzny – przede wszystkim przez modlitwę; musimy bronić naszych serc, bronić naszego życia, chronić naszych bliźnich poprzez modlitwę i działania – stwierdził hierarcha.

W przeciągu tygodnia regularnych walk żaden z pasterzy Kościoła katolickiego na Ukrainie nie opuścił swoich wiernych. Biskup Honczaruk już po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji oświadczył: – Jestem biskupem wyznaczonym na diecezję charkowsko-zaporoską i to jest moje miejsce. Jeśli mam oddać życie – nie boję się, niech zabiorą. To nie jest moja największa wartość. Moją największą wartością jest bycie w jedności z Bogiem. Oświadczam jasno i świadomie, że się tego nie boję. Chociaż istnieje wewnętrzny strach i chcę żyć. Ale w razie potrzeby jestem na to gotowy i proszę Boga o siłę i moc na ten moment. Dlatego tu zostaję. Będę tu do końca, na ile pozwoli mi Bóg. Jestem również gotów służyć Sakramentami wszystkim, którzy tego potrzebują. Jeśli trzeba się wyspowiadać, wyspowiadam każdego, kto przyjdzie – obiecał.

Oczywiście o podobnej postawie wobec swoich wiernych zapewnił także władyka (zwierzchnik) Kościoła greckokatolickiego, arcybiskup Światosław Szewczuk.

Na całej Ukrainie odprawiane są Msze Święte w intencji pokoju i zwycięstwa armii ukraińskiej. 1 marca poranną Mszę w katedrze Wniebowzięcia NMP w Charkowie przerwał rosyjski ostrzał rakietowy. Choć największe uderzenie miało miejsce w rejonie placu centralnego i budynków rządowych, to jedna rakieta spadła na kurię, niszcząc kawałek dachu. Zdjęcia z tego zdarzenia opublikował posługujący na miejscu polski wolontariusz, Wojciech Pokora. Z kolei w Żytomierzu w nocy z 1 na 2 marca podczas ponawianego trzykrotnie ostrzału rakietowego dzielnic mieszkalnych miejscowi katolicy skryli się w podziemiach konkatedry św. Zofii, po czym spontanicznie wyciągnęli różańce i zaczęli się modlić. – Jak pierwsi chrześcijanie w katakumbach – skomentował obecny na miejscu biskup pomocniczy kijowsko-żytomierski Ołeksandr Jazłowiecki, który na portalach społecznościowych udostępnił zdjęcia z tego smutnego, ale równocześnie budującego wydarzenia.

Biskup z pomocą humanitarną

Na zachodzie, gdzie katolików żyje najwięcej, sytuacja nie jest na razie tak zła, jak na wschodzie, północy i południu Ukrainy. Wykorzystują to miejscowi wierni do pomocy swoim braciom w bezpośredniej strefie walk. 27 lutego we Lwowie zawiązał się antykryzysowy sztab pomocy humanitarnej. W jego skład weszli głównie świeccy Rycerze Kolumba oraz ich kapelani, przedstawiciele Caritas Spes i inni wolontariusze. Zajmują się koordynowaniem przyjmowania i przydzielania pomocy humanitarnej uchodźcom ze wschodu. Na czele sztabu stanął biskup pomocniczy lwowski Edward Kawa – wcześniej kapelan wojskowy w Donbasie. Niejednokrotnie zdarza się, że osobiście siada on za kierownicą samochodu dostawczego i rozwozi potrzebne materiały po otwartych na uchodźców parafiach, klasztorach, ochronkach i innych miejscach należących do Kościoła we Lwowie. Jednocześnie nie ustaje w działalności duszpasterskiej. Tak wypowiedział się dla portalu CREDO: – W tym momencie bardzo ważny jest aspekt duchowy. Powinniśmy się duchowo zmobilizować i wzbudzić w sobie ducha męstwa, zaufać Bogu. Jak widzimy, nie mamy na kogo liczyć, oprócz Boga. Obecne wydarzenia pokazują bezradność liderów i niemoc systemów politycznych. Nie dzisiaj się to wszystko zaczęło, ale dzisiaj, będąc w samym środku wydarzeń, widzimy to jasno. Więc naprawdę powinniśmy to wszystko poważnie omodlić – apelował.

Tyle o tym mówimy. Wzywamy do postu i modlitwy, ale, szczerze mówiąc, jakoś nie zauważyłem wzmożonej modlitwy i zwiększenia liczby modlących się ludzi w naszych kościołach. Może akurat dzisiaj nastąpi prawdziwe duchowe przebudzenie, które powinno towarzyszyć poważnemu zagrożeniu i ludzie zaczną się zwracać do Boga. Do dnia dzisiejszego wszyscy żyli tak, jakby nic się nie działo. A tym czasem dużo złego się dzieje, i to już od dawna – ubolewał hierarcha.

 Biskup przypomniał o powinności obrony własnego kraju, najbliższych oraz cywilizacji.

Mamy obowiązek bronić się przed wrogiem. Bronić swój kraj, rodzinę i wartości. I Kościół pozostanie wierny w tym Bogu i ludziom do końca – podkreślał pasterz ze Lwowa.

 Osobny akcent biskup Kawa poświęcił materialnemu wspieraniu potrzebujących.

Mamy być przygotowani na dzielenie się chlebem, na pomaganie potrzebującym i to Kościół powinien pierwszy wychodzić z taką inicjatywą. Dać ludziom dach nad głową i pomoc medyczną w razie konieczności. Mamy być miłosierni jak Samarytanin. Nie możemy udawać, że nic się nie dzieje, jak ten kapłan z Ewangelii Łukasza i przejść obok. Już teraz mamy się zatroszczyć o to, by stać się schronieniem dla wszystkich bez wyjątku. Otworzymy wszystko, co mamy, podzielimy się tym, co posiadamy. Nikt nie pozostanie zdany na siebie – deklarował.

W tym samym czasie we wzmiankowanym wcześniej Żytomierzu zawiązał się swoisty „katolicki ruch oporu”, jak nazwała to miejscowa dziennikarka Łesia Jakowlewa: – Poranek zaczął się od syren przeciwlotniczych. Parafianie kościoła seminaryjnego, pracownicy przedszkoli, po prostu chętni mieszkańcy miasta wyplatają siatki maskujące. Instrukcje dotyczące robienia zobaczyliśmy na YouTube. Tkamy siatki „od zera”, z nici oraz na bazie sieci rybackich. Myślę, że niektórzy zostaną tu na noc. Wszyscy mają podniosły nastrój – opisywała.

Trwajmy w modlitwie za naszych braci katolików na Ukrainie, pokój na świecie i nawrócenie Rosji!

 

Źródło: CREDO.pro

Marcin Więckowski

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 32 506 zł cel: 500 000 zł
7%
wybierz kwotę:
Wspieram