„Ukraińska armia potrzebuje do końca roku 200 tys. nowych żołnierzy. Zdaniem władz uda się to osiągnąć dzięki wprowadzanym w tym roku zmianom w przepisach”, informuje w czwartek „Dziennik Gazeta Prawna”.
Od 1 lipca na Ukrainie obowiązują nowe przepisy mobilizacyjne, na mocy których wiele osób, które do niedawna były „chronione przed wcieleniem do sił zbrojnych (ZSU)” straciło tego typu przywileje. „Ochroną przed mobilizacją nie są już objęci studenci zaoczni ani tacy, dla których aktualne studia są drugim lub kolejnym kierunkiem. Studia płatne były popularną formą legalnej ochrony przed frontem. Resort oświaty i nauki podawał, że liczba studentów zaocznych wzrosła od początku rosyjskiej inwazji o ponad 40 proc.”, relacjonuje gazeta.
Dodatkowo we wtorek Zełenski podpisał ustawę pozwalającą dobrowolnie zaciągać się do wojska osobom odbywającym kary pozbawienia wolności z wyjątkiem sprawców najcięższych przestępstw
Wesprzyj nas już teraz!
Według niemieckiego dziennika „Die Welt” do sił zbrojnych Ukrainy każdego kwartału powinno trafiać 50 tys. osób. – Teoretycznie, jeśli będziemy mobilizować ludzi w wieku 18–60 lat (obecnie dolną granicą jest 25 lat, o ile kandydat nie ma doświadczenia służby wojskowej – red.), zdołamy kontynuować wojnę do 2033 r. Ceną będzie wyczerpanie zasobów ludzkich. Po tym czasie po prostu skończą nam się ludzie – komentuje cytowany przez „DGP” płk Serhij Hrabski, komentator wojskowy.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
TG