Rząd w Warszawie wprowadzi pełne oskładkowanie umów zleceń oraz niepełne oskładkowanie umów o dzieło. Rządowi eksperci już przedstawiają wyliczenia jak dużo pieniędzy państwo „zarobi” na tego typu zmianach. Nie chodzi jedynie o sięgnięcie po pieniądze do kieszeni Polaków, ale również o kolejne środki z KPO. Sprawę opisuje w środę „Dziennik Gazeta Prawna”.
„DGP” przytacza wyliczenia Łukasza Kozłowskiego z Federacji Przedsiębiorców Polskich. Wynika z nich, że w ubiegłym roku wartość umów, od których składka nie została opłacona wyniosła niemal 13 mld zł. „Gdyby od tej sumy miała wpłynąć składka na ubezpieczenia społeczne, Fundusz Ubezpieczeń Społecznych byłby zasobniejszy o 4,2 mld zł”, czytamy.
To jednak nie wszystko. „DGP” przypomina, że kamień milowy A4.7 przewiduje „ograniczenie segmentacji rynku pracy i zwiększenie zabezpieczeń społecznych określonych pracowników”.
Wesprzyj nas już teraz!
„W tym celu wszystkie cywilnoprawne umowy o pracę będą podlegały składkom na ubezpieczenie społeczne z wyjątkiem umów zlecenia zawartych z uczniami szkół średnich oraz studentami w wieku do 26 lat”, czytamy.
Jak relacjonuje gazeta rząd chce go zrealizować dzięki likwidacji zbiegu umów. „Do niedawna wydawało się, że będzie to dotyczyło umów zlecenia, ale – jak się okazuje – nie tylko”, podkreślono. O ile sprawa w przypadku umów zleceń wydaje się prosta, ponieważ podstawą do oskładkowania jest stawka godzinowa, o tyle nie wiadomo, co będzie oskładowane w przypadku umów o dzieło.
„Resort pisze o wejściu w życie przepisów w I kw. 2025 roku. (…) Jak wynika z danych ZUS, łącznie na umowie zlecenia w zeszłym roku pracowało 1,3 mln osób”, podsumowuje „DGP”.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
TG