Czym jest małpa dla człowieka? Pośmiewiskiem i hańbą bolesną. I tym powinien być człowiek dla nadczłowieka: pośmiewiskiem i wstydem bolesnym. Te bulwersujące słowa pochodzące z “Tako rzecze Zaratustra” Fryderyka Nietzschego dobrze ilustrują istotę polityki III Rzeszy odpowiedzialnej za śmierć wielu milionów niewinnych ludzi – Polaków, Żydów, Słowian, Romów… Obozy zagłady, komory gazowe, łapanki, rozłąka rodzin, tortury, pogarda, terror i bezczelna propaganda – oto jak Niemcy pod wodzą Adolfa Hitlera poszerzały swoją “Lebensraum”, która przecież “słusznie” należy się aryjskiej “rasie panów”.
Wielu z nas, Polaków – potomków ofiar zbrodni niemieckich – zastanawia się dziś, gdzie nasi oprawcy zatracili swoje sumienia? Jak to możliwe, że spadkobiercy Bacha, Goethego, Brahmsa, czy Beethovena, zdołali pozbyć się odruchów litości i wydawać szokujące, barbarzyńskie rozkazy, nie okazując miłosierdzia nawet niemowlętom? Czy źródło tej piekielnej ideologii Hitlera i jego popleczników tkwi wyłącznie w ambicjach politycznych i niepohamowanej chciwości? Co jeśli problem zakorzeniony jest głębiej, na dnie ludzkich dusz? Niewątpliwie warto prześwietlić całe zagadnienie w poszukiwaniu metafizycznej genezy tej zbrodniczej ideologii.
Z legend dawnej Germanii
Wesprzyj nas już teraz!
Wydawałoby się, że oparta na owianych tajemnicą eksperymentach, zaawansowanej inżynierii i wdrażaniu nowoczesnych technologii nazistowska potęga nigdy nie powróci do świata barbarzyńskiej, zacofanej i pogańskiej Germańszczyzny. Pozory mylą – rzeczywistość wykreowana przez Führera i jego podwładnych przesiąknięta była wierzeniami germańskimi i nordyckimi. Niemal spełniło się dziewiętnastowieczne proroctwo poety Heinricha Heinego, który w swym dziele „Historia Religii i Filozofii w Niemczech” wieszczył:
Kiedy już raz zapewniający władzę talizman, Krzyż, pęknie na dwoje, dzikość dawnych wojowników, […] okrutna furia berserka, o której śpiewają północni poeci, […] ponownie wybuchnie […], to dawne kamienne bożki powstaną z milczących ruin i […] Thor ze swoim ogromnym młotem pojawi się i rozbije na kawałki gotyckie katedry.
Powrót “do źródeł” miał oczywiście poważne, ideologiczne uzasadnienie – niektóre odłamy starogermańskiego, pogańskiego kultu bardzo mocno akcentowały kwestię czystości rasowej i tylko osoby o “niezbrukanej krwi” były godne przynależeć do wspólnoty i uczestniczyć w jej życiu religijnym. Dziewiętnasto- i dwudziestowiecznym odzwierciedleniem tych zasad była rasistowska idea volkizmu głoszącego tzw. “predestynację narodów”, w której to Aryjczykom pisana jest wszechwładza i chwała, ponieważ, zgodnie z popularną wówczas pseudonaukową tezą o kształtowaniu duszy poprzez przyrodę, jest to rasa “zrodzona” przez żyzną ziemię, bujne lasy i zimne, północne powietrze, a przejawem ich wielkiej “czystości duszy” mają być m.in. jasna karnacja, niebieskie oczy i blond włosy.
W odróżnieniu od “koczowniczych, pustynnych i wyjałowionych Żydów” są to “ludzie światła” – “Lichtmenschen”. Volkizm uzurpował sobie status poważnej, antropologicznej teorii adaptując na przykład heglowską koncepcję Volksgeista (Ducha Narodu) i ciesząc się pełną aprobatą cenionego filozofa Martina Heideggera. Nieustanne próby “naukowego” uwiarygodniania mitów miały stanowić jakoby zachętę dla Niemców do poparcia Hitlera, a wreszcie do walki w jego imię.
Motorem napędowym tego typu działań były inspirujące dla władz III Rzeszy hasła pisarzy – mistyków, wielkich piewców nazizmu i rodzimowierstwa, których rolę w państwie można porównać do wpływu działającego dziś w Rosji Aleksandra Dugina. Wśród nich prym wiódł Guido von List – badacz i interpretator run, wyznawca wotanizmu (neopogański kult germańskiego boga wojny i magii Wotana, odpowiednika nordyckiego Odyna) i wskrzesiciel Zakonu Armanów (Arman / Irmin – tytuł godnościowy Wotana znaczący dosłownie “wschodzący” lub “niczym Słońce”).
List niejako “wzbogacił” volkizm o praktyki neopogańskie, okultyzm i teozofię. Co ciekawe, to właśnie von List rozpropagował indyjską swastykę, a jego interpretacja run została przejęta przez narodowych socjalistów, którzy umieszczali magiczne symbole niemal wszędzie: w logo najrozmaitszych grup SS, na mundurach oddziałów SA, w oficjalnych dokumentach partyjnych, a nawet na nagrobkach, gdzie tradycyjny krzyż zamieniono na runę śmierci – “Todesrune” zbliżoną kształtem do odwróconego krzyża.
“Duchowym dzieckiem” Guido von Lista, o ile można tak to nazwać, był niejaki Joseph Adolf Lanz, później Jörg Lanz von Liebenfels. Był to cysters – homoseksualista, który pod wpływem snu o rycerzu depczącym małpę, co według niego było alegorią panowania rasy aryjskiej nad innymi, postanowił zaciekle zwalczać “podludzi”.
Oczywiście cystersi w krótkim czasie pozbyli się delikwenta ze swojego zgromadzenia. Parał się on magią, zgłębiał tajniki hermetyzmu, ezoteryki i gnozy. Jego pisma zdradzają szerokie zainteresowanie tradycjami starogermańskimi, już sam tytuł jego magazynu – “Ostara” odwołuje się do germańskiej bogini wiosny.
Opętane przywództwo
Nadal niewiele mówi się o Hitlerze w kontekście duchowości, a przecież towarzyszyła mu ona przez całe życie. Führer oficjalnie przedstawiany był jako katolik, co idealizowało go w oczach opinii publicznej, jednak prywatnie stronił od Kościoła, sakramentów i wypowiadał się niepochlebnie o Watykanie. Planował nawet uprowadzenie papieża Piusa XII w ramach operacji “Rabat”.
Z chęcią natomiast gromadził kolejne wydania czasopisma “Ostara”, a będąc pod ich wrażeniem, osobiście spotykał się z Liebenfelsem. “Pan malarz”, jako przedstawiciel “kultury wyższej” uwielbiał operę – zwłaszcza tę mocarną, wagnerowską. Jego ulubionym dziełem kompozytora była tetralogia “Pierścień Nibelunga” gloryfikująca moc bogów i herosów germańskich. Słowem, bliżej mu było do pogaństwa, niż do chrześcijaństwa.
Znacznie bardziej zaangażowany w “mistykę” był Heinrich Himmler – prawa ręka Hitlera. Kolekcjonował on książki o tematyce okultystycznej i spirytystycznej, wierzył w istnienie kosmicznego “fluidu”, moc rytuałów magicznych i run. Utrzymywał stałe kontakty z magami, uzdrawiaczami, czy hipnotyzerami. Wielce istotna była dla Himmlera filozofia orientu – buddyzm i jego pochodne, skąd zaczerpnął m.in. wiarę w reinkarnację. Dążył też do wprowadzenia powszechnie obowiązującej religii ezoteryczno – neopogańskiej opartej na kulcie Thora, Odyna i Lokiego, tępiąc jednocześnie chrześcijaństwo, co ostatecznie pozostało jedynie w jego sferze marzeń.
Himmler tak silnie uzależniał swoje codzienne wybory od wyroków materii nadprzyrodzonej, iż utrzymywał przy sobie własnego mistrza magii, Karla Marię Wiliguta, szarlatana podającego się za potomka bogów z Asgardu. Za wskazaniem jego wróżby Himmler wybrał fortecę Wewelsburg na “bastion” SS, gdzie spotykali się najwyżsi rangą oficerowie. Na zamku odbywały się neopogańskie ceremonie, jak np. śluby. Ożywiono tam również bałwochwalczy kult czarnego słońca, o czym świadczy umieszczony na posadzce “Obergruppenführersaal” ogromny symbol “schwarze Sonne”.
Warto wspomnieć, iż w 1935 r. Heinrich Himmler powołał do życia organizację „badawczą” Ahnenerbe. Jej celem było poszerzenie wiedzy na temat spuścizny duchowej Niemiec. Jej działalność na ogół polegała na grabieży dóbr kultury, starych pism, artefaktów, a także na pseudomedycznych doświadczeniach i obserwacji parapsychicznych seansów.
Funkcjonariusze tej organizacji wyruszali w dalekie ekspedycje np. do Tybetu, gdzie dokonywano m.in. pomiarów czaszek tubylców po to, by wykazać, że twórcami cywilizacji i kultury od zarania dziejów byli protoplaści Niemców. Badacze Ahnenerbe, zafascynowani również folklorem fińskim, udali się do Karelii. Zespół pod kierunkiem fińskiego szlachcica Yrjö von Grönhagena zaznajomił się z lokalnymi czarownikami i wróżkami, np. Mironą – Aku, która wtajemniczała przybyszów w pogańskie rytuały, a niektóre z nich zostały zarejestrowane.
Audi, vide, tace po nazistowsku
Nader intrygująca wydaje mi się być kwestia relacji pomiędzy systemem nazistowskich Niemiec a strukturami masońskimi. W dniu 17 marca 1935 oficjalnie zdelegalizowano wolnomularstwo na terenie całej III Rzeszy. Jako że masoni zaadaptowali wiele zwyczajów judaizmu, zgłębiali żydowską kabałę i w swoich szeregach posiadali wielu Żydów, którzy mogli potajemnie spiskować na forum loży, naturalnym dla Hitlera było ich zwalczanie i odcinanie się od nich. Niemniej jednak, historycy z przekonaniem umieszczają wybrane postaci spod godła swastyki w szeregu członków tajnej, okultystycznej, para-masońskiej organizacji Thule założonej 1 stycznia 1918 r. Funkcjonowała ona jako ekspozytura powstałego 6 lat wcześniej Zakonu Germańskiego, który już wtedy ukartowywał zakulisowo wyssane z palca teorie o czystości rasowej, a wszystko to czynił w mrocznej, neopogańsko – okultystycznej aurze. Co najistotniejsze, Zakon wzorował się w swym ceremoniale na staropruskich lożach i sam skupiał ówczesne niemieckie związki masońskie.
W 1916 r. do “Germanenorden” wstąpił związany z turecką masonerią obrządku Memphis – Misraim Rudolf von Sebottendorf – późniejszy przywódca Thule. Z jednej strony nie ukrywał zainteresowania teozofią Heleny Bławatskiej, alchemią, pismami różokrzyżowców i sufizmem – mistycyzmem islamskim. Z drugiej zaś fanatycznie podążał za nazistowską, pogańską myślą Lista i Liebenfelsa. Zdobyta przez niego wiedza tajemna znalazła uznanie w kręgu zrzeszonych w Thule, a należeli do niego z pewnością: Rudolf Hess, Heinrich Himmler, Alfred Rosenberg, Hans Frank i wiele innych prominentnych figur III Rzeszy. Historyk Nicholas Goodrick-Clarke twierdzi, że sam Hitler nigdy do Thule nie wstąpił, jednak polski badacz z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego dr Paweł Szuppe wymienia nazwisko Führera wśród członków tego Towarzystwa.
Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu – pisze Święty Paweł Apostoł w I Liście do Koryntian. Można zatem stwierdzić, iż reaktywowane przez niemieckich szaleńców pogaństwo było istotnie satanizmem.
Oto w jaki sposób po raz kolejny diabeł zadrwił z człowieka. Dzieje zakochanych w pradawnych zabobonach Niemiec są wzorowym przykładem na to, że ludzie odwracający się od Chrystusa w stronę bożków gotują sobie i innym piekło na ziemi.
Zofia Michałowicz
W ramach cyklu [OKIEM MŁODYCH] prezentujemy materiały młodych Autorów przygotowane dla PCh24.pl