Od chwili wejścia Polski do UE, poszczególne kraje notowały wzrosty gospodarcze, a społeczeństwa bogaciły się w różnym tempie. Sęk w tym, że niekoniecznie rosnące kapitały miały związek z wkładem w swój rozwój. I na tym tle takie kraje jak Polska, Węgry, Rumunia pozostały w tyle. Czy ów niekorzystny dla nas podział można zmienić?
Jak wyjaśnił prof. Zbigniew Krysiak z Instytutu Myśli Schumana, współautor raportu nt. bilansu transferów finansowych pomiędzy Polską a UE od 2004 roku, opracowanie w którym wykazano, że Polska dopłaciła do UE ponad pół miliarda złotych, przede wszystkim wskazuje na asymetrię.
– Jeśli potraktujemy UE jako wspólnotę, w której każda strona ma jakiś wkład, to zawsze jest oczekiwanie, że jeśli są partnerzy, to podział korzyści powinien być proporcjonalny do wkładu. I my zauważamy, że jest tu duża asymetria – powiedział na antenie PCh24TV. – Liczby jakie przedstawiliśmy, należy traktować jako asymetrię w korzyściach. W przeliczeniu na kwotę jaką uzyskujemy z UE, by dokonać równowagi, powinniśmy uzyskiwać średnio nie 30 mld zł, a 60 mld rocznie – mówił prof. Krysiak.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zauważył ekspert, po transformacji ustrojowej, Polska gospodarka zaczęła się rozwijać i rozwój postępowałby niezależnie od podejmowanych aliansów. Stąd też biorą się widoczne w naszym kraju korzystne zmiany. Z pewnością nie można powiedzieć, że są one wyłącznie zasługą przynależności Polski do UE. Więcej, gdy spojrzymy na polski bilans wyraźnie widać, że dopiero wspomniana kwota 60 mln zł wpływów, spowodowałaby równowagę.
Raport miał wywołać debatę w tym zakresie. To w pewnej mierze udało się uczynić. Sprawa jest ważna, bo przed nami czas, kiedy Polska stanie się płatnikiem netto do UE.
– Trzeba będzie sobie zadać pytanie ile wpłacać, dlaczego i czy te kwoty od nas wypływające dostarczają nam odpowiednie korzyści ekonomiczne. Wówczas będzie potrzeba pogłębionej dyskusji i sądzę, że trzeba być do niej przygotowany. Sądzę, że dobrze się dzieje, że są również reakcje przeciwne na nasz raport. Choć one przedstawiają argumenty stosując zupełnie inną metodę. My pokazujemy wszystko w kategoriach pieniądza, czyli ile przepływa z Polski do Zachodniej Europy i ile w kierunku przeciwnym – dodał.
Głosy polemiczne bazują na ocenie wzrostu PKB, ale ta kategoria jest dla obywatela mało zrozumiała, zaś sam wzrost PKB nie oznacza jeszcze wzrostu bogactwa obywateli czy narodu.
Profesor przywołał też dane Eurostatu, z których wynika, że kapitały przeciętnego Polaka wzrosły (od wejścia do UE) o 10 tys. euro. Niemiec w tym czasie wzbogacił się o 35 tys. euro, Francuz o 42 tys. euro, zaś Holender o 88 tys. euro.
W owych kapitałach mieszczą się depozyty, wartość akcji obligacji, fundusze inwestycyjne i nieruchomości. Zatem co się wydarzyło od wejścia Polski do UE? Ten namacalny, pieniężny kapitał, jego poziom w Polsce pozostał w tyle za bogatą czołówką. I w relacji do Holandii owa przewaga jest już 9-krotna.
Jak zmienić ów podział dóbr? Czy jest to możliwe. O tym więcej w programie „Jaka jest prawda?”.
ILE TRACIMY na członkostwie w UE?! Mówi autor RAPORTU JAKIEGO! || Jaka jest prawda?