Bruksela domaga się od węgierskiego rządu, by wycofał najsilniej krytykowane poprawki do konstytucji. Szczególnie agresywna wobec Orbana była oczywiście europejska lewica.
Guy Verhofstadt, szef frakcji liberalnej w Parlamencie Europejskim domagał się, by natychmiast zastosować wobec Węgrów karę przewidzianą w paragrafie 7. traktatu lizbońskiego. Przewiduje on pozbawienie głosu w Radzie Europejskiej a także sankcje finansowe dla państw łamiących „zasady demokracji”. W obronę węgierski rząd brała prawica, w tym polscy europosłowie.
Wesprzyj nas już teraz!
Wczorajszą dyskusję parlamentarną poprzedził list przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso do premiera Viktora Orbana. Został on ujawniony, a nie jest to zwyczajną praktyką eurodyplomacji. Barroso skrytykował najsilniej trzy punkty nowelizacji, które miałoby być podstawą do nałożenia sankcji. Chodzi o prawną możliwość przenoszenie procesów sądowych, ograniczenia kampanii wyborczych i możliwości wprowadzania nadzwyczajnych podatków.
Viktor Orban zareagował w sposób ugodowy i zrównoważony podkreślając, że jest gotowy na dialog i współpracę z unijnymi urzędnikami. Początkowo ostro wypowiadał się jeden z jego ministrów, Tibor Navracsics, który nazwał list Baroso „pogróżkami” i „bezpodstawnymi obawami”, później złagodził jednak prezentowane stanowisko.
Bruksela podkreśla, że aktualnie musi zapoznać się z propozycjami zmian, przedstawionymi przez stronę węgierską. Według niektórych komentatorów, dyskusja w parlamencie nie wniosła w tym temacie niczego nowego. Równocześnie, w węgierskim społeczeństwie narasta zmęczenie zaangażowaniem Unii w sprawy wewnętrzne, rośnie eurosceptycyzm.
źródło: „Rzeczpospolita”
mat