26 sierpnia 2021

Unia Europejska straszy Małopolskę – region stojący na straży rodziny i dziedzictwa

Unijne pieniądze, jak już od dawna ostrzegali eurorealiści, stanowią doskonałe narzędzie do uprawiania inżynierii społecznej. Gdy dany podmiot, na przykład chcący bronić rodziny sejmik wojewódzki, przedstawi własne stanowisko, eurokraci grożą mu odcięciem kurka z pieniędzmi. Czy jednak w imię dostępu do tego kurka musimy zanegować inne wartości?

Sejmik województwa małopolskiego przyjął prorodzinną deklarację (określaną jako anty-LGBT) w kwietniu 2019 roku. Rozpoczęty już wcześniej konflikt z władzami Unii nasilił się w ostatnich miesiącach. W połowie lipca 2021 roku Komisja Europejska zabrała głos w sprawie i zarzuciła Polsce dyskryminację mniejszości seksualnych oraz uchylanie się od bezpośredniej odpowiedzi na zarzuty.  W efekcie jak podaje „Rzeczpospolita”, Unia grozi odcięciem 2,5 miliarda euro funduszy i środków służących promocji województwa za granicą.

Sprawa dotyczy również innych regionów, w których uchwalono podobne prorodzinne akty: łódzkiego, podkarpackiego, lubelskiego oraz świętokrzyskiego. To właśnie w Małopolsce pojawiły się szczególne naciski na przedstawicieli Sejmiku i dążenia do rezygnacji z ustawy przed wyznaczonym przez UE terminem na odpowiedź ustalonym na 14 września.

Wesprzyj nas już teraz!

19 sierpnia 2021 sejmik odrzucił wniosek Koalicji Obywatelskiej domagającej się odrzucenia dokumentu. Deklaracja pozostała w mocy, choć wiadomo, że sejmik pracuje nad nowym, być może kompromisowym rozwiązaniem. Zająć się nim zamierza podczas sesji 29 sierpnia.

Co naprawdę głosi deklaracja

Wokół deklaracji sejmików narosło mnóstwo nieporozumień. Dlatego też warto przytoczyć ją w całości. Deklaracja (nie uchwała!) sejmiku dostępna pod adresem [bip.malopolska.pl]   „Deklaracja Nr 1/19 Sejmiku Województwa Małopolskiego z dnia 29 kwietnia 2019 r. w sprawie sprzeciwu wobec wprowadzenia ideologii <LGBT> do wspólnot samorządowych. Czytamy w niej, że 

„Sejmik Województwa Małopolskiego wyraża zdecydowany sprzeciw wobec pojawiających się w sferze publicznej działań zorientowanych na promowanie ideologii ruchów LGBT, której cele naruszają podstawowe prawa i wolności zagwarantowane w aktach prawa międzynarodowego, kwestionują wartości chronione w polskiej konstytucji, a także ingerują w porządek społeczny. Podejmowane w ostatnim okresie działania przez niektórych przedstawicieli samorządowej, jak i krajowej sceny politycznej ukierunkowane są na wywoływanie fundamentalnych zmian w życiu społecznym. Działania te zorientowane są na anihilację  wartości ukształtowanych przez wielowiekowe dziedzictwo chrześcijaństwa, ważnych szczególnie dla mieszkańców Małopolski.

Jako Radni Województwa Małopolskiego deklarujemy wsparcie dla rodziny opartej na tradycyjnych wartościach oraz obronę systemu oświaty przed propagandą LGBT zagrażającą prawidłowemu rozwojowi młodego pokolenia. Deklarujemy, że Sejmik Województwa Małopolskiego w realizacji swoich publicznych zadań będzie wierny tradycji narodowej i państwowej, mając w pamięci tysiącletnią tradycję chrześcijaństwa w Polsce oraz wielowiekowe przywiązanie Polaków do wolności”.

Ta deklaracja jest kwestią bardzo istotną. Chodzi w niej bowiem o ochronę moralności mieszkańców, szczególnie dzieci szkolnych przed deprawacją forsowaną przez zwolenników ideologii LGBT. Nie ma tu mowy o żadnym ograniczaniu praw osób homoseksualnych wobec tego, co było do tej pory. Dokument ma charakter wyraźnie defensywny.

Czy Unia Europejska oparta oficjalnie na demokracji i zasadzie pomocniczości zamierza negować prawa przedstawicieli demokratycznie wybranych samorządowców do wyrażania swego zdania i ochrony dzieci przed demoralizacją? Jakim prawem? Czy samorządność i demokracja są dobre tylko i wyłącznie gdy nie bronią zasad chrześcijańskich i tradycji danego narodu i regionu? Czy UE nie może zrozumieć, że Małopolanie nie zamierzają podporządkowywać swoich dzieci tęczowej propagandzie?

Co więcej, deklaracje, takie jak ta z Małopolski są w pełni zgodne z obowiązującym prawem krajowym i międzynarodowym. Jasno potwierdza to opinia ekspertów z Instytutu Ordo Iuris, którzy zauważyli, że „[…] istniejące w polskim porządku prawnym rozwiązania, których celem jest szczególna ochrona rodziny opartej na małżeństwie rozumianym jako związek kobiety i mężczyzny, są w pełni zgodne z obowiązującym prawem międzynarodowym. Co więcej, polskie prawo już teraz w pełni chroni każdego obywatela, niezależnie od jego orientacji seksualnej. Ponadto, nie istnieje żaden obowiązujący dokument prawa międzynarodowego, który nadawałby osobom o skłonnościach homoseksualnych osobne przywileje w stosunku do reszty społeczeństwa. Funkcjonuje za to szereg gwarancji prawnych, przyznających rodzinie, będącej podstawową komórką społeczną, szczególną ochronę”.

Sprawa jest szczególnie interesująca z racji zawartego w niej elementu szantażu. Albo 2,5 miliarda euro z budżetu UE, albo likwidacja deklaracji. W tym momencie kwota 2,5 miliarda odgrywa rolę pokrewną do judaszowych srebrników. Czy to duża kwota? Tak, nawet wielka. Czy oznacza to, że warto w zamian za nią zgodzić się na deprawację młodych Polaków? Żadną miarą!

Zgoda na unijne naciski w tej kwestii tylko rozzuchwali brukselski aparat. A może nie być pojawić się naciski choćby ze strony podjudzonych oburzonych obywateli przestraszonych wizją powszechnej nędzy i głodu. Należy ją umieścić w odpowiedniej perspektywie. Już w 2017 roku według Małopolskiego Obserwatorium Rozwoju Regionalnego szacunkowe PKB wyniosło 159,9 miliardów złotych w skali roku. Brak unijnego dofinansowania nie decyduje więc o być, albo nie być małopolskiej gospodarki.

Ludzie nie zrezygnują z sięgających średniowiecza tradycji katolickich uniwersytetów czy z przyjazdów z zagranicy, aby zobaczyć Wawel i Rynek Krakowa czy Kopalnię Soli we Wieliczce tylko z powodu jakiejś politycznej decyzji eurokratów. Zasiedziałe tu globalne korporacje nie wyprowadzą swych biur z powodu tupnięcia nogą przez unijnych biurokratów. Owszem, w miastach takich jak Kraków niezbędne jest dobre zarządzanie, o wiele lepsze od obecnego. To zaś jest kluczem do rozwoju cywilizacyjnego regionu, nie zaś spolegliwość wobec niemoralnych nacisków eurokratów.

Nie dla inżynierii społecznej

Jeśli radni sejmiku wojewódzkiego ulegną w końcu presji, to dadzą zły przykład innym samorządom. Pokażą, że nie warto bronić rodziny na tym szczeblu, że województwo z prastarym Grodem Kraka jako stolicą, nie jest już miastem kontynuującym piękne dziedzictwo chrześcijańskiego humanizmu, wyrażane przez Pawła Włodkowica, świętego brata Alberta czy świętego Karola Wojtyłę.

Co jednak jeśli sejmik podtrzyma swe stanowisko? Albo jeśli postara się je inteligentnie zmodyfikować, ale bez negowania głównego przesłania i nie zadowoli to Unii? Pozostanie moralne zwycięstwo. Tak, określenie to będące w pogardzie, utożsamiane z politycznym romantyzmem, wyświechtane. Moralnych zwycięstw w polityce jest niewiele, bo często trzeba kierować się rozsądkiem i kalkulacją, a nie wzniosłymi uczuciami. Chyba że naprawdę chodzi o dobro młodzieży. Chyba że naprawdę chodzi o wiarę i moralność. Chyba że naprawdę chodzi o obronę tego, co najważniejsze.

Marcin Jendrzejczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij