1 stycznia 2015 r. zacznie obowiązywać unijna dyrektywa ograniczająca zawartości siarki w paliwie żeglugowym spalanym na wodach Morza Bałtyckiego. Choć już dziś na tym akwenie obowiązują normy ponad trzykrotnie wyższe niż w innych regionach świata, to Parlament Europejski przegłosował ich radykalne zaostrzenie.
Według ekspertów, bardziej restrykcyjne przepisy doprowadzą do radykalnych zmian w transporcie morskim w tym regionie. Argumentują, że na chwilę obecną, do nowych przepisów na Bałtyku przygotowanych jest bowiem może z 200 statków (dziennie po tym akwenie pływa ponad 1500 jednostek). Modernizacja innych będzie kosztowna, a w przypadku starszych jednostek – niemożliwa. Szwedzi wydatki swojego kraju szacują na 3 mld euro rocznie.
Wesprzyj nas już teraz!
Prof. Tadeusz Borkowski z Akademii Morskiej w Szczecinie, szef zespołu BSR InnoShip, który pracuje nad złagodzeniem skutków przepisów, które wejdą w życie za dwa lata, argumentuje, że wielu firm po prostu nie będzie na to stać. – Szukamy rozwiązań zmniejszających emisję. Jednym z nich może być pływanie na zredukowanych prędkościach – wyjaśnia.
Takie rozwiązanie, jeżeli zaakceptuje je Bruksela, również doprowadzi do wzrostu kosztów operacyjnych europejskich armatorów. Ponadto, jednostki rosyjskie będą mogły wyprzedzać unijne statki, ponieważ nie będą ich dotyczyć unijne regulacje. Może to doprowadzić do przejęcia przez flotę rosyjską dominującej roli na Bałtyku.
– Poprzez unijne regulacje ograniczające emisję CO2 europejska gospodarka już traci na konkurencyjności choćby względem Chin. Teraz Bruksela robi kolejny błąd, w efekcie którego konkurencyjność żeglugi po Bałtyku będzie poważnie zagrożona – ostrzegał w rozmowie z „Dziennikiem Gazeta prawna” Michał Jarczyński, członek grupy ds. współpracy innowacyjnej przy Janezie Potočniku, unijnym komisarzu ds. środowiska. Stawki frachtu w tym regionie będą musiały wzrosnąć i to, jak się szacuje, nawet o 40 – 50 proc. Zagrożenia konkurencją armatorzy z Europy upatrują również ze strony portów adriatyckich, które mogą odebrać im klientów.
Eksperci zauważają, że podwyżka stawek frachtu odbije się zwłaszcza na armatorach obsługujących relacje bliskiego zasięgu, w tym m.in. przeprawy promowe. Ciekawe, czy europejscy decydenci zwrócili uwagę na to, że droższy transport morski spowoduje większe zainteresowanie transportem kolejowym i drogowym. Spowoduje to, w dłuższej perspektywie, wzrost emisji spalin, z którymi Unia tak bohatersko walczy. Potencjalnymi beneficjentami nowych przepisów są również rafinerie, ponieważ w Świnoujściu budowany jest terminal do odbioru gazu skroplonego. Rafał Wardziński podkreśla, że wiele statków zmieni paliwo na mniej emisyjny gaz.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.forsal.pl