Unia Europejska zmierza do podpisania nowej umowy partnerskiej z Organizacją Państw Afryki, Karaibów i Pacyfiku – AKP. Oprócz wymiaru gospodarczego, porozumienie stanowi próbę narzucania ideologicznych treści związanych z niezdefiniowanym lub ukrytym znaczeniem pojęć „prawa i zdrowie reprodukcyjne i seksualne” czy „gender”. Stanowi to przejaw wykorzystywania zależności ekonomicznej państw AKP od Unii Europejskiej. Instytut Ordo Iuris opublikował analizę na ten temat.
Wesprzyj nas już teraz!
Ekspertyza dotyczy praktyki uzależniania udzielania pomocy rozwojowej przez UE od zobowiązania beneficjentów do wdrażania określonych nurtów ideologicznych i rozwiązań prawnych. Powodem opracowania tego tematu było nowe porozumienie pomiędzy UE a państwami Afryki, Karaibów i Pacyfiku, którego proces kształtowania Instytut Ordo Iuris śledzi i od samego początku angażuje się w kampanię na rzecz odrzucenia jego szkodliwych ideologicznych postanowień.
Charakter współpracy pomiędzy UE a państwami Afryki, Karaibów i Pacyfiku ulegał stopniowo zmianie. Choć początkowo zakładał współpracę gospodarczą, to już w drodze Konwencji zawartej w Lomé w 1975 r. uwzględniono także aspekty polityczne, takie jak: demokracja, państwo prawa, wzmocnienie roli kobiet w społeczeństwie. W najnowszym projekcie umowy nastąpiła wyraźna próba narzucenia ideologicznych treści związanych z niezdefiniowanym lub ukrytym znaczeniem terminów „prawa i zdrowie reprodukcyjne i seksualne” czy „gender”, co jest niezgodne z kompetencjami przyznanymi Unii, treścią Traktatów i godzi w wizerunek UE, stawiając ją w miejscu mocarstwa dążącego do neokolonialnej dominacji.
Unia Europejska deklaruje, że wspiera kraje rozwijające się poprzez propagowanie zrównoważonego rozwoju i stabilności (Agenda 2030, Nowy europejski konsensus w sprawie rozwoju). Pojęcia takie jak „równouprawnienie płci”, „dobre rządy” oraz „demokracja, praworządność i prawa człowieka” stały się kluczem wykorzystywanym do narzucania państwom trzecim wspierania określonych nurtów i rozwiązań oraz celów politycznych.
Sformułowania „zdrowie reprodukcyjne i seksualne” oraz „prawa reprodukcyjne” czy „prawa seksualne” od lat budzą kontrowersje w dyskursie prawnomiędzynarodowym. Pojęcia te nie posiadają definicji legalnych oraz nie są w żaden sposób obecne ani tym bardziej definiowane w prawodawstwie Unii Europejskiej. Wynika to zarówno z braku konsensusu państw członkowskich wobec tych konstrukcji, jak i przede wszystkim, braku kompetencji Unii Europejskiej w zakresie kształtowania polityki zdrowotnej państw członkowskich UE.
– W wielu obszarach swej działalności i aktywności elity unijne od lat realizują postulaty oparte o kontrowersyjne teorie, zmierzające do ingerencji nie tylko w porządki prawne państw członkowskich UE i państw trzecich, lecz co więcej, do przeprowadzenia rewolucji kulturalnej o światowym zasięgu. Tylko tak ujęty cel wydaje się tłumaczyć konsekwentne działania na polach „równości genderowej”, unifikacji płci czy poszerzania praw człowieka metodą „soft-law” o takie kwestie jak aborcja, podejmowane nawet pomimo sprzeciwu państw wobec których ofensywa ta jest prowadzona. O ile jednak w sytuacji krajów członkowskich można uznać to za konflikt „wewnętrzny”, o tyle w przypadku państw trzecich i próby przemycenia, tudzież narzucenia implementacji kwestii ideologicznych w umowach partnerskich, stawia to Unię Europejską w pozycji mocarstwa dążącego do neokolonialnej dominacji – zauważa Anna Kubacka, analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris.
Źródło: Ordo Iuris