Komisja Europejska przedstawi 23 października nowelizację tegorocznego budżetu UE, w której poprosi kraje UE o „znaczne” zwiększenie dostępnych środków, bo brakuje jej pieniędzy na pokrycie kosztów niektórych unijnych programów, w tym programu wymiany studentów Erasmus.
Przewodniczący komisji budżetowej Parlamentu Europejskiego Alain Lamassoure ostrzegł we wtorek, że w tegorocznym budżecie UE zabraknie niebawem środków na pokrycie kosztów kilku unijnych programów, w tym flagowego programu Erasmus, w ramach którego studenci część studiów odbywają za granicą. Narażone na brak środków są też: Europejski Fundusz Społeczny (z którego finansuje się działania promujące zatrudnienie), a także programy finansowania badań i innowacji.
Wesprzyj nas już teraz!
Dokładnej kwoty, jaka potrzebna jest urzędnikom nie podano, ale mówi się o co najmniej „kilku miliardach euro”. W środę rzecznik Komisji, Patrizio Fiorilli zauważył, że problemy z budżetem na rok 2012 „będą miały wpływ na negocjacje budżetu na rok 2013”. Przypomniał, że komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski ostrzegał już pod koniec 2011, kiedy rządy wraz z Parlamentem Europejskim przyjęły budżet na 2012 r., że jest on za mały.
Tymczasem kraje będące płatnikami netto już zażądały cięć w wysokości 5 mld euro, co oznacza, że znów może zabraknąć środków zwłaszcza dla takich krajów jak Grecja czy Hiszpania, których sytuacja budżetowa nie pozwala na duże opóźnienia w wypłatach z UE. Jeśli przywódcy nie zgodzą się na nowelizację budżetu, to do końca roku zabraknie 900 mln euro na wypłaty przewidziane dla Hiszpanii, 600 mln dla Grecji i 400 mln dla Francji.
Cóż, z prawami ekonomii można walczyć, ale prędzej czy później musi przyjść otrzeźwienie. Może to dobra okazja, wreszcie głośno poddać w wątpliwość zasadność dalszego utrzymywania największego europejskiego „projektu”, jakim jest sama, coraz bardziej niewydolna, jak widać, Unia.
Piotr Toboła