Liderowi Kongresu Nowej Prawicy, Januszowi Korwin-Mikkemu wyłączono mikrofon podczas przemówienia w Parlamencie Europejskim. Poszło o użycie słowa „murzyn”.
Korwin-Mikke w swym wystąpieniu zwracał uwagę m.in. na konieczność likwidacji płacy minimalnej i ograniczenie wpływu związków zawodowych. Jako przykład podawał sytuację w Stanach Zjednoczonych po wprowadzeniu płacy minimalnej przez Johna F. Kennedy’ego.
Wesprzyj nas już teraz!
– Tam chodziło o 4 miliony murzyńskich nastolatków, a tu mamy 20 milionów młodych Europejczyków, którzy są murzynami Europy – powiedział Korwin. Te słowa wzburzyły politpoprawną salę obrad Parlamentu Europejskiego. „Rozległ się ryk oburzenia lewej strony (ale i centrum) sali – bo użycie słowa „Murzyn” jest podobno objawem rasizmu” – napisał polityk na Facebooku.
Janusz Korwin-Mikke nie mógł dokończyć przemówienia, ponieważ – być może z powodu zakończenia czasu – wyłączono mu mikrofon. Europoseł miał na swoją wypowiedź minutę. Jego sprawą ma się zająć Prezydium Parlamentu Europejskiego, które zdecyduje, czy słowa polskiego deputowanego… zasługują na karę (sic!).
Przewodniczący PE Martin Schulz już stwierdził, że chce kary dla polskiego polityka. – Uważnie przeczytałem wystąpienie europosła Janusza Korwin-Mikkego. Uważam jego język za obraźliwy, rasistowski i sprzeczny z wartościami i zasadami, zapisanymi w podstawowych dokumentach, na których opiera się praca Parlamentu Europejskiego – powiedział Schulz dziennikarzom.
Źródło: rp.pl
kra