Miesiące po zakończeniu wyborów do europarlamentu upłyną pod znakiem rywalizacji o kluczowe stanowiska, m. in. w Komisji Europejskiej, jak i na planowaniu kolejnych oszczędności. Poparcie dla integracji spadnie, a i tak jest już dzisiaj rekordowo niskie – zauważa magazyn „Foreign Affairs”.
Bilans ostatnich lat funkcjonowania UE nie napawa optymizmem. Niepokonany wciąż kryzys gospodarczy, ogromna rzesza młodych bezrobotnych sięgająca w niektórych krajach od 30 do 50 proc., rozczarowują wielu Europejczyków, którzy coraz chętniej udzielają poparcia partiom eurosceptycznym. Tak jest we Francji, w Grecji, na Węgrzech, w Holandii i Wielkiej Brytanii.
Wesprzyj nas już teraz!
Porażki unijnych dyplomatów, którym nie udało się zapobiec rosyjskiej agresji na Ukrainie, jak i dyskusje co do dalszego kształtu struktur unijnych sprawiają, że integracyjny projekt nie był jeszcze tak słaby. Jednocześnie władze UE – przy równocześnie niskim poparciu społecznym – w sposób bezprecedensowy zwiększyły swoje uprawnienia pod pretekstem zachowania wspólnej waluty i stabilizacji sektora finansowego kontynentu. Biurokraci wpływają na gospodarki krajowe w sposób, który byłby nie do pomyślenia jeszcze pięć lat temu.
W ciągu ostatnich kilku lat rządzące elity państw członkowskich UE powierzyły eurokratom coraz więcej uprawnień: od zarządzania walutą, monitorowania budżetów aż po ochronę praw obywateli. Europejczycy postrzegają to krytycznie, unijni biurokraci starają się przekonać wyborców, że tym razem 25 maja ich głos będzie miał większe znaczenie. Partie europejskie zabiegają o to, by szef Komisji Europejskiej był wyznaczany w sposób uwzględniający wpływy poszczególnych ugrupowań w Parlamencie Europejskim. Do tej pory o wyborze przewodniczącego decydowały negocjacje państw członkowskich.
Stanowisko szefa KE ma być bardziej polityczne. To z kolei oznacza jeszcze większą rywalizację już po wyborach. Decydujący głos i tak będzie miała kanclerz Angela Merkel. Nowa ekipa określi kształt instytucji unijnych w nadchodzących latach i jest mało prawdopodobne, aby udało się jej zażegnać kryzys.
Według „Foreign Affairs”, porażki unijnej gospodarki w ostatnich latach wykazały słabość struktur służących wspólnej walucie. Równocześnie Unia rozszerzyła swoją władzę. Komisji przyznano większe uprawnienia w zakresie nadzorowania budżetów krajowych, a nowy traktat fiskalny Compact zobowiązał rządy krajowe do większej dyscypliny. UE podjęła także kroki w kierunku ustanowienia unii bankowej ze wspólnym nadzorem, a ostatnio mechanizmu restrukturyzacji upadłych banków.
Rozbudowa instytucji europejskich wyraźnie pokazuje, że zamiarem eurokratów było stworzenie struktur, które nie podlegałyby kontroli państw członkowskich. Ten system stał się nieaktualny – uważają analitycy „Foreign Affairs”. Magazyn dodaje jednak, że nie należy spodziewać się większych zmian. Czołowi kandydaci na najważniejsze stanowiska, np. socjaldemokrata Martin Schulz i kandydat centroprawicowy Jean Claude Juncker z Luksemburga, w gruncie rzeczy niewiele się od siebie różnią. Obydwaj są zwolennikami wzmacniania integracji. Tymczasem państwa członkowskie Unii czekają kolejne lata zaciskania pasa.
Źródło: FA, AS.