Komisja Europejska nie ustaje w staraniach na rzecz wyrugowania swobodnej debaty publicznej, a przede wszystkim wyrażania poglądów, które nie służą lewicowym, rasistowskim i powiązanym z przemysłem farmaceutycznym elitom. Nowe wytyczne mają za zadanie zaostrzenie cenzury w mediach społecznościowych oraz w serwisach usługowych.
KE ogłosiła ogłosiła we wtorek nowe wytyczne dotyczące cenzurowania treści uznanych za „mowę nienawiści” lub „dezinformację”. Stanowią one biurokratyczne wypełnienie tzw. Aktu o usługach cyfrowych i mają poddać surowej cenzurze 19 platform w terminie do 25 sierpnia.
Tzw. europejski komisarz ds. rynku wewnętrznego, Thierry Breton, mówił o tym środku przymusu, powołując się na wartości takie jak „odpowiedzialność” oraz nie stroniąc od buńczucznych deklaracji wymierzonych rzekomo w Big Tech. – Wielka skala wiąże się z wielką odpowiedzialnością. Nie będą mogli zachowywać się tak, jakby byli zbyt duzi, by się tym przejmować – oświadczył.
Wesprzyj nas już teraz!
Zmiany mają dotknąć nie tylko mediów społecznościowych, w których obywatele najczęściej wyrażają poglądy sprzeczne z oficjalnymi narracjami, ale nawet serwisów… handlowych. Platformy mają być włączone w tę akcję odgórnego, rządowego „moderowania treści” to Alibaba, AliExpress, Amazon, sklep za aplikacjami Apple, Bing, Booking.com, Facebook, Google Play, Google Maps, sama wyszukiwarka Google, Google Shopping, Instagram, LinkedIn, Pinterest, Snapchat, TikTok, Twitter, Wikipedia, YouTube i Zalando.
Cytowany Thierry Breton osobiście groził Elonowi Muskowi, że jeżeli nadal będzie sprzyjał wolności słowa na Twitterze, to aplikacja może zostać całkowicie zakazana w Unii Europejskiej. Swego czasu otwarcie popierał on również zablokowanie konta Donalda Trumpa.
Źródło: breitbart.com
FO
Co dalej z samowolą BigTech? Szef KRRiT: potrzebujemy narzędzi dyscyplinowania wielkich korporacji
LifeSiteNews: Podwójne standardy Big Tech. Marchewka dla lewicy, kij dla konserwatystów