Francuski dziennik „Liberation” ujawnił w ramach dziennikarskiego śledztwa szereg przekrętów, które mogą dotyczyć około 10 z 27 członków Europejskiego Trybunału Obrachunkowego. Mają kontrolować państwa, ale okazuje się, że ETO jest kolejnym miejscem dbania przede wszystkim o swoje ciepłe posady.
Europejski Trybunał Obrachunkowy (ETO), zwany także Trybunałem Rewizyjnym, Trybunałem Audytorów lub Trybunałem Rewidentów Księgowych, to instytucja Unii Europejskiej kontrolująca wykonanie budżetu oraz wpływy i wydatki Wspólnot Europejskich. Powstał jeszcze w 1977 roku. Jako instytucja funkcjonuje od Traktatu z Maastricht, a jego siedzibą jest Luksemburg.
Składa się z 27 „rewidentów” powoływanych na okres 6 lat przez Radę UE. Polskim przedstawicielem jest obecnie Marek Opioła z PiS, powołany 1 lutego 2021. Członkowie ze swojego składu wybierają prezesa Trybunału Obrachunkowego na okres 3 lat. Obecnie przewodniczącym jest Niemiec Klaus-Heiner Lehne, zresztą odznaczony m.in. Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi RP.
Wesprzyj nas już teraz!
Francuski dziennik właśnie przeciw niemu kieruje większość zarzutów o „uwłaszczanie” się z pieniędzy unijnych. Chodzi m. in. o dodatki mieszkaniowe do fikcyjnych mieszkań w Luksemburgu, nadużywanie wydatków, niezweryfikowane misje i rachunki, fikcyjne prace i sprawozdania. Jak pisze „Liberation”, dotyczy to około dziesięciu członków organu kontrolnego, poczynając od samego przewodniczącego ETO Klausa-Heinera Lehne, który „demonstruje więcej niż tylko elastyczną etykę” – jak stwierdza gazeta.
Dziennik stawia pytani: kto kontroluje kontrolerów? ‘
I odpowiada: nikt.
„Finansowe sumienie” Unii okazuje się bardzo „szerokie”, a zarzuty są poważne. Jedna trzecia z 27 członków prawie nigdy nie jest obecna w Wielkim Księstwie Luksemburga, ale otrzymuje nie tylko wynagrodzenie, ale także dopłaty do mieszkań za fikcyjny pobyt i premie. Nadużywa ponadto „wydatków reprezentacyjnych” czy wykonuje „misje”, których nikt nie sprawdza. Samochody służbowe używane do celów prywatnych traktowane są podobno jako niemal normalny „bonus” tego stanowiska. Przewodniczący ETO Klaus-Heiner Lehne ma np. fikcyjnie dzielić w Wielkim Księstwie Luksemburga „dupleks” z kilkoma sypialniami z trzema innymi członkami swojego gabinetu i każda z tych osób pobiera z tego tytułu osobne dopłaty.
Śledztwo dziennikarskie trwało „kilka miesięcy”, a wnioski artykułu wzywają do „oczyszczenia stajni Augiasza”. Według francuskich mediów, kierownictwo ETO analizuje zarzuty i uważa je za zniesławiające. Nie wyklucza nawet możliwości podjęcia działań prawnych wobec gazety.
Trybunał Obrachunkowy zatrudnia około 900 pracowników (kontrolerów, tłumaczy i personelu administracyjnego). Trybunał składa się z dziesięciu dyrekcji, a pensje są tu „unijne,” czyli bardzo wysokie. Na stronach ETO można przeczytać, że „etyka w Europejskim Trybunale Obrachunkowym opiera się na wartościach niezależności, uczciwości, bezstronności, profesjonalizmu, wartości dodanej, doskonałości i skuteczności”. Brzmi ładnie…
Poza pensją pracownicy ETO otrzymują dodatek zagraniczny, dodatek na gospodarstwo domowe i dodatek na dziecko. Do tego ubezpieczenie zdrowotne, przywileje emerytalne, dodatkowe dni wolne na podróż do miejsca pochodzenia, świadczenia związane z zagospodarowaniem, zwrot kosztów podróży i przeprowadzki, dodatek na zagospodarowanie, miejsce w szkole europejskiej dla dzieci, miejsca parkingowe, stołówkę, bufet, sale do zajęć sportowych, itd. Członek ETO, bez dodatków, zarabia nieopodatkowaną sumę 22 430 euro. A jednak niektórym mało. Niestety, zapewne echem tej publikacji będzie zapewne próba „kontrolowania kontroli”, a wkrótce przyjdzie i kontrolować kontrolerów kontroli, i tak bez końca… To kolejny przykład uwłaszczenia się unijnej biurokracji i marnotrawienia podatków zwykłych ludzi, ale też przykład „odklejania” się kolejnych instytucji od rzeczywistości.
Bogdan Dobosz