Radykalne „prawo” genderowe przyjął w czwartek szkocki parlament, dozwalając 16- i 17-latkom na legalizację procedur tzw. „zmiany płci”. Prawodawcy porzucili przy tym wszelkie pozory, które wcześniej służyły jako usprawiedliwienie dla tego szaleństwa – rezygnując z konieczności badań psychiatrycznych przed uzyskaniem tzw. „Certyfikatu Uznania Płci”.
Tzw. Ustawa o reformie genderowej została zaproponowana przez pierwszą minister Nicolę Sturgeon z socjaldemokratycznej Szkockiej Partii Narodowej. Przepisy nie tylko ułatwiają przeprowadzanie eksperymentów „transpłciowych” na młodzieży, ale także wprowadzają zasadę, że do „zmiany płci” wystarczy oświadczenie osoby cierpiącej na zaburzenia psychiczne na tle płciowym.
Prawodawcy wprowadzili przy tym drobne ograniczenie, mówiące o tym, że delikwent, który chce jest mężczyzną, a chce być prawnie uznany za kobietę – lub na odwrót – musi przez pół roku „żyć w wybranej płci”, zanim złoży aplikację.
Wesprzyj nas już teraz!
Przyjęcie tych przerażających zapisów spotkało się z entuzjazmem liberalnych parlamentarzystów, budząc jednocześnie pewien sprzeciw, wyrażony przez niektórych polityków i osoby obserwujące obrady, które podnosiły okrzyki przeciwko tak rażącemu pogwałceniu prawa naturalnego.
Przeciwnicy genderowej rewolucji w szkockim prawie podnoszą zagrożenia związane z prawnym faworyzowaniem osób zaburzonych psychicznie na tle płciowym, wskazując na zagrożenia płynące choćby z wpuszczania mężczyzn do damskich toalet czy przebieralni. Pojawił się też argument, że męski przestępca seksualny, który zostanie uznany za „kobietę”, będzie tak określany w sądzie, co przyczyni się do zwiększenia traumy u ofiary.
Szkoccy parlamentarzyści obrali tak ekstremistyczny kurs, że odrzucono w głosowaniu nawet poprawkę mówiącą o tym, że tzw. „Certyfikatu Uznania Płci” nie wolno przyznawać przestępcom seksualnym. Ustawa w tak radykalnym brzmieniu została przyjęta stosunkiem 86 do 39 głosów.
Niestety, należy zauważyć, że sprzeciw polityków uchodzących za konserwatywnych przybrał nader miękką formę i nie został oparty na odwołaniu do prawa naturalnego i Bożego. – Wszyscy popieramy poprawę praw osób transpłciowych, ale nigdy nie powinno to odbywać się kosztem bezpieczeństwa kobiet i dziewcząt oraz ich ciężko wywalczonych praw. A ustawa Nicoli Sturgeon – w takiej formie, w jakiej została przyjęta – zagraża ich bezpieczeństwu – powiedziała rzeczniczka tzw. Partii Konserwatywnej Rachael Hamilton.
Źródło: interia.pl
FO
Najnowsze kłamstwo genderyzmu. Porażający obraz transseksualnej rzeczywistości