Magdalena Ogórek kończy przygodę z kampanią prezydencką z kompromitującym wynikiem 2,4 proc. głosów. Janusz Palikot wypadł jeszcze gorzej – zagłosowało na niego 1,5 proc. wyborców. Czy to koniec antyklerykałów i postkomunistów?
W historii wyborów w Trzeciej Rzeczpospolitej kandydaci partii postkomunistycznej, ani sam Sojusz Lewicy Demokratycznej, nigdy nie osiągnęli tak kompromitującego wyniku wyborczego jak 10 maja 2015 r. Magdalenę Ogórek poparło niemal dwa razy mniej ludzi, niż podpisało się pod jej kandydaturą w okresie zbierania koniecznych 100 tys. podpisów (sztab Ogórek zebrał wówczas 500 tys. podpisów). Ogórek w sondażach, tuż po ogłoszeniu jej kandydatury, mogła liczyć nawet na 8 proc. poparcia.
Wesprzyj nas już teraz!
Część polityków lewicy domaga się natychmiastowej dymisji Leszka Millera, którego nazywa się politycznym ojcem Magdaleny Ogórek. Aleksandra Jakubowska w TVP INFO przypomniała jednak, że Miller początkowo proponował wystawienie w tych wyborach Ryszarda Kalisza – na to jednak nie zgodziła się większość członków SLD.
Wszystko wskazuje również na to, że nikogo w Polsce nie pociąga już także antyklerykalny kurs Janusza Palikota. Lider Twojego Ruchu ponosi spektakularną klęskę w trzecich wyborach z rzędu – w ciągu roku nie udało mu się wprowadzić przedstawiciela do Europarlamentu, sromotnie przegrał wybory samorządowe, a teraz poparło go zaledwie 1,5 proc. Polaków.
Podczas ostatnich wyborów parlamentarnych całej lewicy – a więc Sojuszowi i Ruchowi Palikota – udało się zebrać ponad 18 proc. głosów. Warto jednak pamiętać, że ich elektorat przejęły inne partie obecne w parlamencie, których jednak oficjalnie lewicą się nie nazywa. Prym w podejmowaniu lewackich ideologii wiodą dziś Platforma Obywatelska i urzędujący prezydent. To także jednak odbiło się na wyniku Komorowskiego w pierwszej turze wyborów prezydenckich.
kra